czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 27


 PERSPEKTYWA ZAYNA


Kiedy oddech Eve się uspokoił wiedziałem, że spała. Pochyliłem się i pocałowałem jej czoło, kochałem sposób w jaki odczuwałem jej delikatną skórę na moich ustach. Wyszeptałem coś, czego nigdy wcześniej nie powiedziałem na głos.
– Kocham cię.
Szybko wyprostowałem się i skierowałem do swojego łóżka, jednak pewien głos sprawił, że zamarłem i odwróciłem się.
– Zayn? – Eve wyglądała na rozbudzoną, wyraz jej twarzy utwierdzał mnie w przekonaniu, że słyszała co powiedziałem.
Chciałem coś odpowiedzieć, naprawdę chciałem, ale nie mogłem. Louis uprzedził mnie ze swojego łóżka nad Eve.
– Wiedziałem! – Syknął triumfalnie.
Kurwa. Co teraz?
– Zayn? – Eve powtórzyła.
– Ko-kocham cię. – wyjąkałem. – Jak przyjaciółkę. – To było jakbym pytał o nagrodę największego idioty roku. Chciałem uderzyć siebie, kiedy to powiedziałem, właściwe chciałem to zrobić po tym jak zobaczyłem wyraz twarzy Eve przekształcił się w słaby uśmiech.  W uśmiech, który nie dosięgał jej oczu.
– Oh. Uh, yeah ja też. Um, w takim razie dobranoc. – Wyglądała na kompletnie zmieszaną i sfrustrowaną, kiedy zasłoniła swoją kurtynę, pozostawiając mnie w stanie w którym nie wiedziałem  do końca jaka była jej reakcja.
Skrzywiłem się, kiedy Louis uderzył mnie poduszką z wyższego miejsca.
– Cipa. – mruknął zawiedziony tym, że stchórzyłem i powiedziałem jej, że kocham ją jak przyjaciółkę. Kompletnie zaprzepaściłem swoją szansę tym stwierdzeniem.
Myślę, że to dokładnie okaże się rano.


PERSPEKTYWA EVE

Kiedy się obudziłam poprzednia noc zalała mój umysł. Począwszy od zachcianki, poprzez nocną rozmowę, aż do pójścia do łóżka i usłyszeniach tych dwóch słów, które chciałam usłyszeć, a zamieniły się w kompletną porażkę.
Kłamałabym jeśli powiedziałabym, że nie byłam zrozpaczona.
Byłam tylko przyjaciółką.
– Dzień dobry Eve! –  Harry uśmiechnął się do mnie, kiedy weszłam na stołówkę, gdzie chłopcy jedli śniadanie. Wszyscy siedzieli patrząc na mnie. Wszyscy oprócz Zayna.  Jego wzrok był skupiony na sznurkach jego dresu.
– Dzień dobry Harry. Dzień dobry, wszyscy. – wymusiłam uśmiech na mojej twarzy, mocno starałam się żeby nie spojrzeć na Zayna.  Mogłam wyczuć, że Louis się na mnie gapi, oczywiście świadomy tego co się stało ostatniej nocy.
– Dobrze spałaś? – Liam zapytał mnie, kiedy usiadłam.
– Yeah, było dobrze. – skłamałam z kolejnym udawanym uśmiechem.
Tak jak Zayn, nagle zainteresowałam się swoim ubraniem, zbierając w dłonie tkaninę zamiast nawiązać kontakt wzrokowy z kimkolwiek lub przysłuchiwać się konwersacji, która miała miejsce. Cokolwiek. Zayn powiedział mi, że kocha mnie jak przyjaciółkę i nic więcej, stwarzając niezręczne napięcie. Nie byłam zła. Była smutna, ponieważ nie powiedziałam mu. Strach, że będę złą matką nie był jedynym powodem, przez który tego nie zrobiłam, bałam się również jego reakcji na mnie.
– O co chodzi? – podniosłam wzrok i zobaczyłam Nialla, który skakał oczami pomiędzy mną, a Zaynem, marszcząc swoje brwi.
– Yeah, dlaczego wy dwoje jesteście tacy cisi tego ranka? – Harry dodał, pogarszając sprawę. Zayn nie zareagował, ja również związałam swój język na supeł, co sprawiło, że cisza stała się bardziej niezręczna.
– Ktoś umarł, czy coś? – Niall zapytał zmartwiony. Był taki słodki.
– N-nie, wszystko w porządku. Jestem po prostu, um, dziecko wprowadza mnie  w dziwny nastrój. To wszystko. Nie czuję się na siłach żeby rozmawiać za dużo. – skłamałam.
– Powinnaś porozmawiać z Gregiem, kiedy się obudzi. – Niall zaproponował. Przytaknęłam, wiedząc, że kolejny koleś był ostatnia osobą z którą chciałam rozmawiać.
Wszyscy przenieśli wzrok ze mnie na Zayna.
– Co w takim razie z tobą? – Liam zapytał.
W końcu Zayn podniósł swoje spojrzenie.
– Jestem tylko zmęczony.– wiedziałam, że to nie było kłamstwo, po tym jak ja byłam tą która obudziła go ostatniej nocy. Jednak było coś jeszcze. Bóg wie co to może być. To nie ja byłam tą która ustawiła go w strefie przyjaźni.
Mój apetyt nie był tak duży jak zwykle, więc zdecydowałam odpuścić sobie śniadanie i zadzwonić do Lou. Może ona spowoduje, że poczuję się komfortowo.
– Chłopaki, kiedy się zatrzymamy? Chcę zobaczyć Lou.
– Później, ale dziś, tak sądzę. Mamy koncert jutro.  – Liam odpowiedział mi zanim wyszłam, żeby dostać swój telefon i zadzwonić do ich stylistki.
Po kilku sygnałach odebrała.
– Cześć Eve. Jak się masz? – zaszczebiotała.
– Um, w porządku. – wymamrotałam. – Jednak chciałam z tobą porozmawiać później, kiedy wysiądziemy z busa.  Masz czas?
– Jasne, ze mam czas! Tom przyjeżdża wieczorem, więc nie będę musiała opiekować się Lux. Tylko ja i ty.
– Tom? – zapytałam dla pewności.
– Tata Lux. Mój facet. – zaśmiała się. – Pokochasz go. On i Harry są dość blisko.
– Świetnie. W takim razie, do zobaczenia później. – mój głos opadł.
– Jesteś pewna, że wszystko w porządku? – Lou zawahała się, prawdopodobnie jej matczyny instynkt wziął górę.
– Yeah, yeah jest dobrze. Cześć. – rozłączyłyśmy się, a następnie odłożyłam swój telefon. Może Lou pomoże mi przejść przez to.

PERSPEKTYWA LOU

– Co powiedział? –  zakrztusiłam się i zaczęłam gwałtownie kaszleć, kiedy byłam w środku popijania mojej wody.
– On powiedział  'Kocham cię'. – Eve powtórzyła, jakbym aktualnie jej nie usłyszała.
– W takim razie dlaczego jesteś w depresyjnym humorze? – zapytałam, kompletnie zagubiona. W końcu Zayn powiedział to do Eve! To niesamowite jak czyste było, to że kochają siebie nawzajem, tak bardzo zakochani w sobie, że nie mogli tego zobaczyć, że obydwoje mieli wątpliwości, czy to inne czuje to samo. To było bolesne, ponieważ każdy to widział po za nimi. Każdy po za Liamem, ale to była prawdopodobnie dobra rzecz, bo mogłoby mu to nie pasować, kiedy by się dowiedział.
– Myślał, że śpię, więc go zawołałam, kiedy zaczął odchodzić. Powiedział mi, że kocha mnie jak przyjaciółkę. – Eve westchnęła. Zayn jest czasami mięczakiem. On potrzebuje żeby urosły mu prawdziwe jaja.
– Nie wierzę. – wymamrotałam, potrząsając moją głową. – Kochanie, on nie miał tego na myśli. Obiecuję ci, Zayn ma tendencję do bycia przestraszonym i odwracania niektórych rzeczy.
Eve posłała mi niepewne spojrzenie. 
– Dziś rano było naprawdę dziwnie. Nie mogliśmy nawet na siebie spojrzeć. Każdy to zauważył, Niall nawet zapytał, czy ktoś umarł. – Nie mogłam się powstrzymać i głośno zarechotałam. Nialler był taki słodki i niewinny. Eve przyłączyła się do mnie, chichocząc delikatnie, ale wciąż mogłam stwierdzić, że była zwiedziona.
–Gdyby naprawdę miał cię w strefie przyjaźni, nie myślałby o tym. To nie było by dziwne. Zaufaj mi. On coś czuje do ciebie. Tak samo jak i ty. Nie wiem dlaczego stchórzył przed powiedzeniem ci tego. Musisz być cierpliwa. – zaleciłam jej. Czułam się jak Matka Teresa* lub Oprah**. Albo nawet Gandhi***.
– Ale w takim razie co powinnam zrobić kiedy go znów zobaczę? – zapytała mnie. Ta biedna dziewczyna wyglądała na taką zagubioną, potrzebowała odpowiedniego kierunku i czyjejś troski. Wiedziałam, że Zayn może jej to dać.
– Porozmawiaj z nim, wiem, że to dziwne, ale to najlepsze rozwiązanie.
Eve westchnęła i wstała. Jej brzuch był bardzo widoczny. – Dzięki, Lou.
Po tym, Eve i ja opuściłyśmy busa zespołu by dołączyć do całej reszty, która aktualnie była w hotelu.

PERSPEKTYWA ZAYNA

– Tu jest klucz. Eve i Lou wciąż rozmawiają w autokarze. Eve dołączy do ciebie w pokoju. – Paul podął mi klucz oraz posłał mi spojrzenie. – Bądź super miły. Wyglądała na bardzo zaniepokojoną, kiedy wcześniej ją widziałem.
Przytaknąłem z westchnieniem, dokładnie wiedząc dlaczego była zaniepokojona. Od ostatniej nocy nawet nie spojrzałem jej w oczy. Powiedziałem chłopakom, że byłem zmęczony, ale tak naprawdę nienawidziłem siebie za to co powiedziałem. Byłem prawdziwie przestraszony. Chciałem z nią porozmawiać, kiedy wróci do pokoju. Nie miałem pojęcia co powiedzieć, ale wiedziałem, że muszę to naprawić.


*Matka Teresa – zakonnica, założycielka zgromadzenia Misjonarek Miłości, błogosławiona Kościoła katolickiego, laureatka Nagrody Templetona oraz Pokojowej Nagrody Nobla.

**Oprah –  amerykańska prezenterka telewizyjna i aktorka, miliarderka. Jedna z najbardziej wpływowych ludzi świata. Jest autorką i prowadzącą talk–show The Oprah Winfrey Show.

 ***Gandhi – jeden z twórców współczesnej państwowości indyjskiej i propagator pacyfizmu jako środka walki politycznej.

   – jeśli przeczytałeś/łaś zostaw komentarz :))

14 komentarzy:

  1. PIERWSZA! :D
    KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM <3
    Niech powie Jej, że ją Kocha <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojojoj! Zayn, tchórzu! ;< Ale teraz teraz teraz.... Czyżby mieli sobie rzeczywiscie wszystko wyjaśnić?! Byłoby bosko, bo to napięcie między nimi wzrasta i jest prawie nie do wytrzymania ;d Niech on jej powie że ją kochaaaaaa. Czekam na nexta. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu on stchórzył ? -_- a było tak blisko . .. Muszą ze sobą porozmawiać. ..

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne! już nie moge sie doczekać kiedy on powie Eve, że jest w niej zakochany. a rodział bosky! *_* xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego? Dlaczego stchórzył ja już miałam takie fajne domysły :( Ale i tak cudny czekam na kolejny kc <3

    OdpowiedzUsuń
  6. cudny <3 szkoda,że na prawdę nie powiedział jej co czuje...

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział. :D
    Nie nie nie !! Dlaczego ? Dlaczego stchórzył ? A już myślałam że ona mu odpowie.
    Mam chociaż nadzieję że wytłumaczą to sobie juz w pokoju, ale na serio...
    Nialler ♥ Słodziak. ♥
    Czekam na next.
    Pozdrawiam. <3
    ~ @Roxy_Wachowiak

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaa. Zayn, ty tchorzu, no !
    Myslalam, ze bedzie tak pieknie, a tu czar prysl :c
    Az szkoda patrzec jak obydwoje sie zadreczaja. Niech wyznaja sobie co czuja, ahh *.*
    Mam nadzieje, ze porozmawiaja szczerze, jak Eve wroci do hotelu. :>
    Uwielbiam to opowiadanie.

    Pozdrawiam.
    @blue_eyes_9

    OdpowiedzUsuń
  9. DŻIZAAS NO POWIEDZ JEJ TO !!! xD świetne, jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Awwww Uwielbiam takie scenki <3
    Zayn zawalił po całej linii, ale chyba go trochę rozumiem ;) No i Eve-na szczęście ma Lou i może z nią szczerze pogadać!
    Tak w ogóle to chyba jestem uzależniona od tego bloga :P No i czekam na dalszą część! Oby była jak najszybciej...

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże,no! Mogliby już być razem a nie bawić się w takiego kotka i myszkę. Wysyłają Sb sprzeczne sygnały... Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski rozdział! Jak wszystkie z resztą .. <333

    OdpowiedzUsuń
  13. I te boskie słowa Lou "-Cipa." hahahahhhhhahahaha xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak na przyszłość "Yeah" to na polski "no" = )

    OdpowiedzUsuń