czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 1


Kiedy Liam pojawił się w kawiarni, nie mogłam nawet spojrzeć mu w oczy. Byłam za bardzo zawstydzona i smutna. Mogłabym stwierdzić, że płakał, choćby po jego zaczerwienionych policzkach. Wyglądał gorzej ode mnie.
Kiedy tylko mnie zobaczył, przyciągnął mnie do siebie, mocno przytulając.
– Tak mi przykro Eve – szepnął.
– Nie ma potrzeby, by było ci przykro – powiedziałam.
– Nie było mnie przy tobie, a wiem, że powinienem był być. Potrzebowałaś mnie i dlatego przepraszam.
– Liam istotne jest, że jesteś tu, teraz – zapewniłam go. Nie mogłam uwierzyć, jak bardzo źle się czuł.
Załadował moją walizkę do swojego samochodu i pomógł mi zająć miejsce pasażera, tak jakbym nie mogła usiąść sama. Tak jakbym była kruchą lalką, która może złamać się w każdym momencie.
– Liam, wszystko w porządku – powiedziałam.
Mieliśmy przed sobą dwie i pół godziny, by porozmawiać o czym tylko chcieliśmy. Okazało się, że  wiedział tylko to, że zostałam wyrzucona z domu za zajście w ciąże. Nic więcej. Więc opowiedziałam mu wszystko. Zaczynając od tego jak poznałam Adrewa, przez moment w którym zrozumiałam, że jestem w ciąży, aż do sytuacji w której Adrew ze mną zerwał, a rodzice wyrzucili z domu. Kiedy skończyłam, zorientowałam się, że łzy napłynęły mi do oczu.
– Eve, nie mogę uwierzyć w to co się stało – powiedział Liam patrząc prosto na drogę.
– Mi to mówisz? – westchnęłam trzymając dłoń na brzuchu – Od teraz jesteśmy tylko ty i ja.
– Cóż, i chłopcy – przypomniał mi.
– No tak. – przygryzłam wargę. Widziałam niegdyś kilka ich teledysków i wywiadów. Wszystkie z nich były w miarę ciekawe. Wszędzie gdzie poszli pojawiali się reporterzy, a twarze chłopców nie znikały z nagłówków gazet. Mimo to kompletnie o nich zapomniałam. Nie można mnie winić. Nie muszę martwić się o One Direction.
– Mam dziewczynę – wspomniał, zaskakując mnie.
– Masz? – zapytałam. Nigdy wcześniej nie słyszałam o niej w gazetach.
– Tak, ma na imię Danielle. Jest tancerką. Jest słodka i wspaniała. Polubisz ją. Wspominałem jej o tobie raz, czy dwa razy. Ale ostatnio dużo pracuję wiec nie będziemy mieli zbytnio szans do rozmowy.
– Wygląda na to, że naprawdę ją lubisz – uśmiechnęłam się. Iskierki w jego czach wyrażały jasno, że stracił głowę dla tej dziewczyny.
– Kocham ją, Eve. Myślę, że to ta jedyna – powiedział podekscytowany.
Zazdrościłam tej dziewczynie, tego że ma kogoś, kto tak bardzo się nią opiekuje. To znaczy, też miałam Liama, ale chodziło mi o miłość. Myślałam, że mam Andrewa, ale to był błąd myśleć, że mnie kocha.
Obydwoje mieliśmy wpływ na to co się stało.
– Co do ciebie i twojego dziecka, to możecie zostać z nami jak długo chcecie. Możesz nawet jeździć z nami w trasy. Myślałem o tym, że dziecko potrzebuje ojca. A w tym przypadku będzie miało pięciu ojców – zasugerował Liam. Byłam zachwycona tą hojnością, dla kogoś takiego jak ja. Dla kogoś, kto na to nie zasługiwał. Zdobyłam się na chwycenie dłoni Liama i ściśnięcie jej.
– Bardzo ci dziękuję, Li. Nie masz pojęcia jak bardzo cię potrzebowałam. Jestem ci wdzięczna.
– Nie. Jestem ci to winien, ponieważ nie było mnie przy tobie. Jesteśmy rodziną.

* * *

– Już jesteśmy! – ogłosił Liam, kiedy zjechał na podjazd przed ładnym domem. Przypatrywałam się mu, wiedząc, że będę mieszkać tu przez jakiś czas.
Wyszłam z auta, zamykając za sobą drzwi i po raz kolejny zostałam przywitana przez zimne, nocne powietrze. Była prawie pierwsza w nocy, a w aucie nie zmrużyłam nawet oka. Byłam zbyt zajęta rozmową z Liamem odnośnie przyszłości. Powiedział, że chłopcy przygotowali mi już pokój gościnny na dole.
Liam wyciągnął klucze i otworzył drzwi frontowe. Bicie mojego serca przyspieszyło z nerwów.
Co jeśli jego przyjaciele mnie znienawidzą?
Co jeśli będą mnie osądzać?

Kiedy Liam wpuścił mnie do ciepłego wnętrza, trochę się uspokoiłam. Przytulny dom sprawił, że poczułam się komfortowo. Rozglądałam się moimi zaspanymi oczami. Dom był zdecydowanie duży i ładny
– Eve – zawołał Liam z innego pomieszczenia. Nie zdawałam sobie sprawy, że gdzieś poszedł.
– Tak? – odpowiedziałam.
– Choć tu – powiedział. Podążyłam za jego głosem do innego pokoju z kanapą,  telewizorem i kilkoma grami video, ale Liam i czwórka wspaniałych chłopców wcale nie patrzyli na telewizor, oni gapili się na mnie.
– Cześć – uśmiechnęłam się słabo. Nikt nic nie powiedział; po prostu wciąż się gapili, co chwila przenosząc swój wzrok na mój brzuch. To było tak, jakby słoń chodził po pokoju depcząc wszystko, ale nikt nie mógł zmusić siebie, by go zatrzymać.
Liam odchrząknął dając im znak, by się przedstawili.
– Tak, jestem Harry – facet z kręconymi włosami pomachał mi, bezczelnie się uśmiechając.
Dobrze, był atrakcyjny.
– Jestem Niall – powiedział Irlandzki blondyn.
Był niezwykle słodki.
– Jestem Louis, miło mi cię poznać  – powiedział kolejny, gorący chłopak.
Byli naprawdę słodkimi osobami. Jak mam skupiać się na dziecku, mieszkając z nimi?, pomyślałam. Wtedy, moje oczy natrafiły na ostatniego z chłopców. Miał czarne włosy, oliwkową cerę i głębokie oczy. Był zdecydowanie najseksowniejszy z całego grona.
– Jestem Zayn – powiedział, posyłając mi delikatny uśmiech.
Byłam absolutnie zdumiona jego pięknem i zażenowana, ponieważ płakałam i najprawdopodobniej wyglądałam grubo z powodu ciąży. Pewnie pomyśleli, że jestem obrzydliwa.
– Tak, wiec zaprowadzę cię do twojego pokoju – Liam uniósł brew, prawdopodobnie dlatego, że dostałam ślinotoku patrząc na Zayna. – Twój pokój jest na tym piętrze, Zayna też, pokoje reszty są piętro wyżej. Nie wahaj się przyjść do mnie, jeśli będziesz czegoś potrzebować. Zayn woli trzymać się sam ze sobą. Dlatego mieszkał sam na tym piętrze.
– Okej – odpowiedziałam.
– Masz własną łazienkę. Będziemy mogli kupić trochę rzeczy dla dziecka, kiedy tylko poznamy jego płeć. Myślę, że nie będziemy zajmować się tym wszystkim teraz. Potrzebujesz odpoczynku. Miałaś dziś dzień pełen wrażeń.
– Tak, wiem, że miałam. Posłuchaj, dziękuję ci za wszystko. Upewnij się, że chłopcy wiedzą o tym jak bardzo jestem im wdzięczna, za to, że pozwolili mi tu zostać. – uśmiechnęłam się przytulając mojego opiekuńczego kuzyna.
– To naprawdę żaden problem. Dobranoc Eve – Wtedy Liam zrobił coś, co bardzo mnie wzruszyło. Położył dłoń na moim brzuchu i powiedział – Dobranoc słodki dzidziusiu.
Założyłam piżamę, umyłam zęby i wczołgałam się do nowego łóżka. Poczułam się jak w domu.
I to był początek nowego rozdziału w moim życiu. Początek  szczęśliwego końca. Cóż, przynajmniej miałam taką nadzieję.

4 komentarze:

  1. Wchodzę na tego bloga i pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy to: dlaczego znalazła się na mojej stronie?
    A to wszystko przez to, ze mamy ten sam szablon, no cóż :)
    W każdym bądź razie rozdział jest świetny, a tekst Liama na koniec był przesłodki :D
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam, Ania xx

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku cudowne, czekam na następny rozdział ♥
    zapraszam do mnie : http://kochajmnienieprzytomnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. woow *-*
    cóż tłumaczysz świetnie i kolejny tłumaczony ff jest świetny. nie mogę się doczekać następnego ;3

    OdpowiedzUsuń