niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 4


Kiedy chłopcy dostali się do domu, był to czas mniej więcej pomiędzy obiadem a kolacją, gdzie nikt nie był jeszcze głodny. Więc tak po prostu postanowiliśmy spędzić wspólnie czas, by poznać się lepiej.
– Widzę, że poszliście na zakupy – zaobserwował Liam z uniesionymi brwiami. Wziął do ręki jedną z książek o ciąży i odłożył ją z powrotem na miejsce.
– Tak – odpowiedziałam z uśmiechem.
– Jak śniadanie? – zapytał mnie.
– Świetne. Z wyjątkiem tych wszystkich irytujących ludzi, którzy próbowali robić nam zdjęcia – przewróciłam oczami na samą myśl o nich.
– Czekaj, co?
– Paparazzi znaleźli nas i śledzili aż do księgarni, robiąc nam zdjęcia – wyjaśnił Zayn, jakby Liam w ogóle nie miał o tym pojęcia.
– Tak, rozumiem, ale… Zdajesz sobie sprawę, że będą wyciągać pochopne wnioski. Szczególnie, jeśli widzieli jakie książki kupiliście. – Liam pogroził nam palcem, jakbyśmy byli małymi dziećmi. – Na szczęście tak naprawdę jeszcze nie można stwierdzić, że Eve jest w ciąży, ale jednak.
– Nie martw się o to – powiedziałam kuzynowi.
– TAK CZY OWAK! – krzyczał Louis, stwierdzając, że ta rozmowa powinna się skończyć – Co powinniśmy zrobić przed obiadem?
– Myślę, że możemy po prostu porozmawiać – zasugerowałam. Chłopcy zgodzili się i wszyscy zajęliśmy miejsca w salonie. Czułam się dobrze, siedząc z nimi. Czułam, jakbyśmy byli jedną, wielką rodziną.
– Więc, Eve. Tak naprawdę nigdy nie opowiedziałaś na wiele o sobie – powiedział Louis. Wzięłam cichy oddech, wiedząc, że prędzej czy później muszę im powiedzieć co się wydarzyło. Nie wiem, czy chciał wiedzieć, takie rzeczy jak mój ulubiony kolor, czy chciał poznać moją historię.
– Uh, w porządku – zaczęłam – Dorastałam z Liamem, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi przez całą szkołę, aż do jego wyjazdu. Wtedy byłam dość smutnym samotnikiem,  dopóki nie znalazłam chłopaka. Nazywał się Adrew. Myślałam, że go kocham. Więc my, uh, no wiesz – powiedziałam, co oznaczało tę część, która naprawdę nie musiała być wyjaśniana. – Potem okazało się, że jestem w ciąży. Poszłam do Andrewa, kiedy tylko się dowiedziałam. Ale on całkowicie odrzucił mnie i moje dziecko. On p prostu dał mi do zrozumienia, że nie chce mieć z nami nic wspólnego.
Zanim kontynuowałam, usłyszałam, jak chłopcy mruczą przekleństwa na Adrewa pod nosem, przez co zachciało mi się śmiać.
– On naprawdę mnie zranił, kiedy więc z płaczem wróciłam do domu rodziców, nie miałam innego wyboru niż im powiedzieć. Zareagowali w sposób, którego nigdy się nie spodziewałam. Wyrzucili mnie. I właśnie wtedy wprowadziłam się do was – zakończyłam.
Każdy patrzył na ziemię z niedowierzeniem. Cóż, każdy prócz Zayna. On patrzył na mnie. Spróbowałam posłać mu słaby uśmiech, ale wyszedł bardziej jak grymas. Zaraz później, ja również spuściłam wzrok, wstydząc się swoich działań.
Nagle poczułam ciepłą dłoń, chwytającą moją, a przez całe moje ciało przeszedł dreszcz. Byłam zmuszona patrzeć i byłam zadowolona z tego co widziałam. Seksownego, tajemniczego spokojnego bruneta, którego zaczynałam lubić coraz bardziej z każdym dniem. Nie powiedział, żadnego słowa, zachowując milczenie, które wypełniało pokój. On tylko patrzył na mnie, trzymając moją dłoń, jakby chciał powiedzieć, że jest tu dla mnie.
Czułam się tak, jakby Zayn rzucił na mnie zaklęcie, kazał mi być obojętny na wszystko i wszystkich w pokoju. Mówię to, ponieważ naprawdę nie wiem ile czasu byliśmy zamrożeni we własnym świecie, zanim Liam stanął pomiędzy nami, wyrwał z uścisku nasze dłonie i potrząsnął mną szalenie. Przedziwne.
– Liam! – zmarszczyłam brwi. – Co robisz?
– Powiedziałem, co chcesz na obiad? – jak zgaduję, powtórzył Liam.
– Och, przepraszam – zarumieniłam się i nie ośmieliłam spojrzeć na Zayna.

* * *

– To jest przepyszne Harry! – jęknęłam z ustami pełnymi makaronu Harry’ego. Nie wiem, co do tego dodał, ale to był najlepszy makaron jaki jadłam w całym moim życiu.
– Zgadzam się – powiedział Niall, wsadzając kolejny, zawinięty makaronem, widelec do ust.
– Dziękuję – Harry uśmiechnął się szeroko.
– Eve, załatwiłem ci wizytę u lekarza, w przyszłym tygodniu. Po prostu, by sprawdzić, czy dziecko dobrze sobie radzi. – powiedział Liam, miedzy kęsami. Zauważyłam, że z trudem wypowiada słowo „dziecko”. Uśmiechnęłam się do niego szczerze, cicho dziękując mu, gdyż usta wciąż miałam pełne pysznego jedzenia Harry’ego.
– Jak się dzisiaj czujesz? – zapytał mnie.
Potrząsnęłam ręką z boku na bok, by powiedzieć „tak sobie”. Czułam się lepiej od rana, ale miałam wrażenie, że nie na długo.
– Wkrótce, to wszystko będzie tego warte – powiedziałam. Myśl fizyczna o porodzie, była bolesna, ale myśl, że otrzymam piękne dziecko w zamian, dodawała mi komfortu. Mój umysł oddzielił się od wszystkich innych, a ja spojrzałam w dół i pogłaskałam swój brzuch.
To tylko ty, ja i nasi chłopcy, pomyślałam.

11 komentarzy:

  1. Hmm...ciekawe...powiem Ci. Ale chyba wole Twoje pomysły. Chociaż dobrze przetłumaczone ;)
    ~ Lily z Lumos Art

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, słodki rozdział ;*
    Bardzo mi się podoba to opowiadanie i chce znać dalsze losy więc czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. genialne tłumaczenie, ja co prawda już przeczytałam całe Changes i jestem już w Growth, ale i tak uwielbiam twoje tłumaczenie i jestem na bieżąco : ) Życzę wytrwałości i cierpliwości bo wiem, że nieraz o to trudno ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, to fajnie, że czytasz (oryginał) ;D Możesz mnie sprawdzać ;P Dziękuję ♥

      Usuń
  4. Trochę szkoda, że tak mało ludzi wie o istnieniu tego tłumaczenia, bo jest naprawdę dobre:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejny? jeśli moge wiedzieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze, trafiłam tu przez przypadek, ale widząc jak świetnie tłumaczysz chyba zostanę tu na dłużej :>

    http://polskie-opowiadania-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobre tłumaczenie ;) podoba mi sie taki opiekuńczy Zayn

    OdpowiedzUsuń
  8. To opowiadanie jest świetne, a ty super tłumaczysz. Ale jedyne co mi się nie podoba to brak wiedzy o przebiegu ciąży. Z opowiadania wynika, że Eve jest w gdzieś pomiędzy 2, a 3 tygodniem, czyli powinna zauważać tylko brak miesiączki i jakieś tak lekkie objawy. W tak wczesnym stadium ciążę mogą stwierdzić tylko badania krwi, a na USG nic nie widać. Wiem, że ten komentarz brzmi jakbym miała ogromny ból dupy, ale to mi się najbardziej rzuciło w oczy. Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga!

    OdpowiedzUsuń