Ubiegły tydzień był dla
mnie ciężki. Zaczęłam czuć się coraz bardziej nieswojo.
Pewnego dnia będę
wymiotować.
Pewnego dnia będę
naprzykrzać się atrakcyjnym chłopcom, z którymi żyję, a frustracja będzie mnie
drażnić.
Pewnego dnia będę
bardzo humorzasta.
Pewnego dnia będę
ciągle sikać i jeść wszystko co wpadnie mi w ręce.
Och, kogo ja oszukuję?
Każdego dnia byłam brudnym połączeniem wszystkich tych rzeczy! I czułam się źle
w stosunku do chłopców, którzy codziennie mieli ze mną do czynienia. Ale to był
dzień, wizyty u lekarza, który ma sprawdzić, czy wszystko jest w porządku.
– Gotowa? – zapytał
Liam, on i Zayn zaprowadzili mnie do samochodu.
Przełknęłam głośno
ślinę.
– Tak myślę.
Niall i Harry chcieli
mieć dzień gry w golfa, a Louis spędzał dzień ze swoją dziewczyną Eleanor.
Jeszcze nie spotkałam ani jej, ani Danielle, ale byłam pewna że stanie się to
niebawem. Tylko Zayn był wolny i tylko on przyjął naszą ofertę, gdy spytaliśmy
się, czy chce iść z nami.
Byłam zbyt
zdenerwowana, by zobaczyć jak sobie radzę. Bardzo starałam się jeść zdrową
żywność, tak jak pisali w książkach dla ciężarnych matek, ale czasami naprawdę
potrzebowałam lodów.
– Nie denerwuj się Eve
– powiedział Zayn z tylnego siedzenia, kiedy znaleźliśmy się na szpitalnym
parkingu.
Nie odpowiedziałam.
Zamiast tego westchnęłam i spojrzałam na swój brzuch. Miałam w zwyczaju robić
to za każdym razem, gdy czułam się źle, lub niepewnie. Musiałam tylko pamiętać
dlaczego to wszystko się dzieje. Dla dziecka. Zasłużyło na o wiele więcej niż
to, co mogę mu dać.
Nim się zorientowałam,
w trójkę siedzieliśmy w poczekalni, uprzedzając wywołanie mojego imienia.
Czekaliśmy około piętnastu minut.
– Muszę iść do toalety
– powiedział Liam. Zayn siedział obok mnie przeglądając magazyn, a ja
wpatrywałam się w tanie tapety, po prostu mając nadzieję.
– Eve Payne? – zapytała
pielęgniarka, czytając moje imię z kartki trzymanej w ręku. Spojrzałam na
Zayna, wiedząc, że Liam wciąż jest w toalecie.
– Pójdę z tobą, jeśli
chcesz – powiedział cicho. Przygryzłam wargę, czując się dziesięć razy bardziej
zdenerwowana.
– Dobrze – wyrzuciłam z
siebie, wstając z siedzenia i podążając za pielęgniarką.
Skierowano nas do
małego pokoju z krzesłem, podobnego do dentysty. Nikogo tam nie było.
– Lekarz zaraz do was
przyjdzie – powiedziała pielęgniarka, zanim gdzieś wyszła. Przebrałam się w
szpitalną koszulę, która była na mnie za duża.
Zayn nic nie
powiedział, tylko spojrzał na mnie. Mój brzuch był jeszcze dość płaski. Chłopcy
wciąż mogli pokazywać się ze mną publicznie, bez posądzania mnie o ciąże.
– Grosik za twoje
myśli? – zaskoczył mnie Zayn, wyrywając tym samym z własnego świata.
– Po prostu martwię się
o dziecko i chcę się upewnić czy wszystko w porządku – odpowiedziałam od razu.
Już miał coś powiedzieć
i mogę stwierdzić, że wypowiedź miała być głęboka, bo zrobił długą pauzę, ale
lekarz go uprzedził otwierając drzwi.
– Witajcie – uścisnął
moją dłoń, a następnie Zayna – Jestem doktor Cooley.
– Eve – uśmiechnęłam
się przyjaźnie.
– Jestem Zayn miło mi
pana poznać – powiedział Zayn. Patrzenie na niego było bolesne, nie dlatego, że
był okropny czy coś, tylko dlatego, że był tak doskonały.
– Więc Eve usiądź tutaj
– powiedział mi, ustawiając coś na ekranie. – A ojciec dziecka, może siedzieć
tam – gestem wskazał Zaynowi stołek obok mojego fotela. Moje oczy rozszerzyły
się podobnie jak jego.
– Och nie, nie, nie
jestem… Nie jestem… Jestem tylko przyjacielem – wyjąkał Zayn.
– Och, mój błąd –
przeprosił lekarz.
Jak żenująco.
Doktor Cooley zaczął
zadawać mi pytania na temat wszystkiego. Co jadłam, jak często miałam mdłości,
kiedy dowiedziałam się o ciąży, i zapytał o Andrewa. Byłam trochę zgryźliwa na ten temat, ale
starałam się odpowiadać na wszystkie pytania.
Dał mi kilka pakietów,
oraz książki które zawierają wszystko, czego potrzebuję.
– Dobrze, teraz USG –
powiedział ustawiając ekran komputera i wyjmując końcówkę urządzenia.
Bardzo zimny żel na
moim brzuchu spowodował, że pisnęłam, co przyprawiło Zayna o chichot. Chwyciłam
jego dłoń i ścisnęłam z podekscytowania, zdając sobie sprawę, że za chwile
zobaczę moje własne dziecko.
Doktor poruszył
urządzeniem na moim brzuchu, a na ekranie wyświetlił się czarno biały obraz, na
którym gdzieś miało być dziecko.
– Tutaj – zwrócił
uwagę, na białe, rozmyte coś. – To jest twoje dziecko. Jak widać jest słabo rozwinięte.
Wraz z upływem czasu on, lub ona będzie rosnąć.
Łzy wypełniły moje
oczy, zrozumiałam, że to wszystko dzieje się naprawdę. Mimo, że w większości
obraz był tylko białą plamą, dla mnie był całym światem. Spojrzałam na Zayna,
który szeroko uśmiechał się do mnie.
Doktor Cooley
wydrukował obraz i podał mi go, zaraz po starciu żelu z mojego brzucha.
Trzymałam w rękach zdjęcie zadowolona. Nie spodziewałam się, że USG tak na mnie
podziała.
Wizyta była udana i w
zasadzie wszystko było w porządku. Doktor powiedział mi, że jestem w około
drugim miesiącu ciąży, a za miesiąc zacznie być to bardziej widocznie.
Wspomniał też, że będziemy mieć regularne badania, a ja poznam płeć dziecka w
czwartym miesiącu. Było bardzo dużo rzeczy do zapamiętania, ale doktor
powiedział, bym myślała o innych rzeczach takich jak opcje porodu.
Wiedziałam, że na pewno
będę rodziła w szpitalu i ze znieczuleniem zewnątrzoponowym.
– Przepraszam Li –
powiedziałam Liamowi, gdy wyszliśmy z gabinetu.
– W porządku. Nikt nie
chciał mnie wpuścić, ale jestem pewny, że było dobrze.
– Tak z wyjątkiem tego,
że doktor Cooley automatycznie założył, że Zayn jest ojcem – wywróciłam oczami.
Nie mogłam odczytać
wyrazu twarzy Liama. Wkrótce jednak uśmiechnął się i zmienił temat.
– Tak więc, wszystko
jest w porządku?
– Tak – uśmiechnęłam
się i wystawiłam zdjęcie USG przed jego twarz. Wyraz twarzy Liama był bezcenny.
Jego uśmiech był nawet szerszy niż Zayna w gabinecie.
– Wracajmy do
domu. Jestem pewny, że chłopcy grają w
gry video, ale mimo wszystko będą podekscytowani by zobaczyć dziecko.
Kiedy weszliśmy do domu
powitała nas zaskakująca cisza.
– Halo? – Liam zawołał.
– Tutaj – powiedział
Harry z salonu. On, Louis i Niall siedzieli rozłożeni w salonie, a każdy z nich
czytał jedną z moich książek o dzieciach.
Nie mogłam powstrzymać
śmiechu.
– To nie jest śmieszne,
te książki są edukacyjne – żachnął się Lou, ale potem podskoczył, gdy podałam
mu zdjęcie USG. – To niesamowite – przytulił mnie, a następnie podał zdjęcie
Harry’emu.
– Naprawdę? Czego się
nauczyłeś? – uniosłam brew.
– To dziecko musisz trzymać w brzuchu przez nieco
mniej niż rok – powiedział Harry. Spojrzał na zdjęcie i uśmiechnął się tak jak
inni. – Aw, spójrzcie tylko. Nawet jeśli to jeszcze nie jest dziecko, to i tak
jest słodkie.
– To akurat wiem –
udałam, że ziewam.
– Prawdopodobnie
będziesz mieć dziwne zachcianki, takie jak ogórki z lodami, czy coś –
powiedział Louis. To też wiedziałam.
– Nie powinno się pić
czy palić, bo to szkodzi zdrowiu dziecka. No i dym tytoniowy. – zauważył Niall
a potem zobaczył USG – Wow! – patrzył z podziwem – To jest w tobie? – skinęłam
głową, a wtedy uświadomiłam sobie co właśnie powiedział o paleniu.
Nawet o tym nie
myślałam. Nie byłam palaczem czy pijakiem. Ale bierne palenie? Wszystkie nasze oczy
dyskretnie były utkwione w Zaynie. Patrzył dość krzywo.
Miałam powiedzieć, że
Zayn jest wolny, to jego wybór i ja nie chcę być kłopotem, ale Zayn zaskoczył
mnie mówiąc;
– Rzucę.
Myślę, że oczy
wszystkich niemal wypadły z orbit. Byłam zszokowana.
– Co? – Liam wyglądał na zirytowanego.
– Powiedziałem, że
rzucę – powtórzył Zayn tracąc cierpliwość.
– Zayn nie musisz t…
– Eve, chcę. Dla
dziecka i dla ciebie. Tak będzie najlepiej – zapewnił mnie, kładąc dłoń na moim
ramieniu. Prąd przeszył moje ramię i nie zniknął, gdy Zayn opuścił rękę.
O boże, mój hormonalny
umysł musi odpocząć.
– Bardzo, bardzo ci
dziękuję Zayn – przytuliłam go. Pachniał jak połączenie wody kolońskiej i
tytoniu. Czułam się źle, że musiał rzucić, ale również mi ulżyło. Nie tylko dla
mnie. W większej perspektywie chodziło również o jego zdrowie.
– Proszę bardzo –
uśmiechnął się i odsunął.
Jego uśmiech był tak
cudowny i oryginalny. Zmarszczył nos, a pod oczami miał małe zmarszczki.
Chciałam tam umrzeć.
Dobra, naprawdę potrzebowałam
odpocząć, zanim rzucę się na biednego faceta.
– Cóż, myślę, że muszę
się zdrzemnąć – ogłosiłam, przenosząc się z ich obecności do mojego pokoju.
Zamknęłam drzwi i
opadłam na łóżko. Dlaczego nie mogę przestać zauważać jak atrakcyjny jest Zayn?
Dlaczego? Jak nieodpowiedzialne i dziwne to jest? Zamierzam być mamą! Cholera jasna,
cały czas się zapominam! Będę gruba! Jęknęłam w moją poduszkę, zanim zamknęłam
oczy i popadłam w nie do końca spokojny
sen.
PERSPEKTYWA HARRY’EGO
Czy ja dobrze słyszę?
Zayn chce rzucić palenie? I nie dla siebie tylko dla Eve i dziecka? Od roku
próbujemy go do tego przekonać! I to nic nie dawało! A teraz nagle jest za. Widziałem
jak Liam się skrzywił, gdy Eve i Zayn byli połączeni w długim uścisku, zanim
wyparował do swojego pokoju.
Właśnie wtedy zawitało gówno.
Świetny rozdział. Coś czuję ,że Zayn i Eve mają się ku sobie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPs. Bardzo podoba mi się twój styl pisania.
Pozdrawiam
Dziękuję ;)
UsuńJa tylko tłumaczę, więc to nie do końca mój styl ;)
Również pozdrawiam!
Genialne, Czekam z niecierpliwością aż przetłumaczysz następne :) FUCK YEAH!! Jestem pierwsza!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twoje tłumaczenie. Równeż tłumaczę i wiem, że to nie jest takie łatwe jakie się wydaje ! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zrozumienie ♥
Usuńsuuuper kocham kocham kocham rozdział zajebisty ae mam nadzieję że Liam nie będzie uprzedzony do Zayna xx
OdpowiedzUsuń@SylviaS_99