czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 5


Ubiegły tydzień był dla mnie ciężki. Zaczęłam czuć się coraz bardziej nieswojo.
Pewnego dnia będę wymiotować.
Pewnego dnia będę naprzykrzać się atrakcyjnym chłopcom, z którymi żyję, a frustracja będzie mnie drażnić.
Pewnego dnia będę bardzo humorzasta.
Pewnego dnia będę ciągle sikać i jeść wszystko co wpadnie mi w ręce.
Och, kogo ja oszukuję? Każdego dnia byłam brudnym połączeniem wszystkich tych rzeczy! I czułam się źle w stosunku do chłopców, którzy codziennie mieli ze mną do czynienia. Ale to był dzień, wizyty u lekarza, który ma sprawdzić, czy wszystko jest w porządku.
– Gotowa? – zapytał Liam, on i Zayn zaprowadzili mnie do samochodu.
Przełknęłam głośno ślinę.
– Tak myślę.
Niall i Harry chcieli mieć dzień gry w golfa, a Louis spędzał dzień ze swoją dziewczyną Eleanor. Jeszcze nie spotkałam ani jej, ani Danielle, ale byłam pewna że stanie się to niebawem. Tylko Zayn był wolny i tylko on przyjął naszą ofertę, gdy spytaliśmy się, czy chce iść z nami.
Byłam zbyt zdenerwowana, by zobaczyć jak sobie radzę. Bardzo starałam się jeść zdrową żywność, tak jak pisali w książkach dla ciężarnych matek, ale czasami naprawdę potrzebowałam lodów.
– Nie denerwuj się Eve – powiedział Zayn z tylnego siedzenia, kiedy znaleźliśmy się na szpitalnym parkingu.
Nie odpowiedziałam. Zamiast tego westchnęłam i spojrzałam na swój brzuch. Miałam w zwyczaju robić to za każdym razem, gdy czułam się źle, lub niepewnie. Musiałam tylko pamiętać dlaczego to wszystko się dzieje. Dla dziecka. Zasłużyło na o wiele więcej niż to, co mogę mu dać.
Nim się zorientowałam, w trójkę siedzieliśmy w poczekalni, uprzedzając wywołanie mojego imienia. Czekaliśmy około piętnastu minut.
– Muszę iść do toalety – powiedział Liam. Zayn siedział obok mnie przeglądając magazyn, a ja wpatrywałam się w tanie tapety, po prostu mając nadzieję.
– Eve Payne? – zapytała pielęgniarka, czytając moje imię z kartki trzymanej w ręku. Spojrzałam na Zayna, wiedząc, że Liam wciąż jest w toalecie.
– Pójdę z tobą, jeśli chcesz – powiedział cicho. Przygryzłam wargę, czując się dziesięć razy bardziej zdenerwowana.
– Dobrze – wyrzuciłam z siebie, wstając z siedzenia i podążając za pielęgniarką.
Skierowano nas do małego pokoju z krzesłem, podobnego do dentysty. Nikogo tam nie było.
– Lekarz zaraz do was przyjdzie – powiedziała pielęgniarka, zanim gdzieś wyszła. Przebrałam się w szpitalną koszulę, która była na mnie za duża.
Zayn nic nie powiedział, tylko spojrzał na mnie. Mój brzuch był jeszcze dość płaski. Chłopcy wciąż mogli pokazywać się ze mną publicznie, bez posądzania mnie o ciąże.
– Grosik za twoje myśli? – zaskoczył mnie Zayn, wyrywając tym samym z własnego świata.
– Po prostu martwię się o dziecko i chcę się upewnić czy wszystko w porządku – odpowiedziałam od razu.
Już miał coś powiedzieć i mogę stwierdzić, że wypowiedź miała być głęboka, bo zrobił długą pauzę, ale lekarz go uprzedził otwierając drzwi.
– Witajcie – uścisnął moją dłoń, a następnie Zayna – Jestem doktor Cooley.
– Eve – uśmiechnęłam się przyjaźnie.
– Jestem Zayn miło mi pana poznać – powiedział Zayn. Patrzenie na niego było bolesne, nie dlatego, że był okropny czy coś, tylko dlatego, że był tak doskonały.
– Więc Eve usiądź tutaj – powiedział mi, ustawiając coś na ekranie. – A ojciec dziecka, może siedzieć tam – gestem wskazał Zaynowi stołek obok mojego fotela. Moje oczy rozszerzyły się podobnie jak jego.
– Och nie, nie, nie jestem… Nie jestem… Jestem tylko przyjacielem – wyjąkał Zayn.
– Och, mój błąd – przeprosił lekarz.
Jak żenująco.
Doktor Cooley zaczął zadawać mi pytania na temat wszystkiego. Co jadłam, jak często miałam mdłości, kiedy dowiedziałam się o ciąży, i zapytał o Andrewa.  Byłam trochę zgryźliwa na ten temat, ale starałam się odpowiadać na wszystkie pytania.
Dał mi kilka pakietów, oraz książki które zawierają wszystko, czego potrzebuję.
– Dobrze, teraz USG – powiedział ustawiając ekran komputera i wyjmując końcówkę urządzenia.
Bardzo zimny żel na moim brzuchu spowodował, że pisnęłam, co przyprawiło Zayna o chichot. Chwyciłam jego dłoń i ścisnęłam z podekscytowania, zdając sobie sprawę, że za chwile zobaczę moje własne dziecko.
Doktor poruszył urządzeniem na moim brzuchu, a na ekranie wyświetlił się czarno biały obraz, na którym gdzieś miało być dziecko.
– Tutaj – zwrócił uwagę, na białe, rozmyte coś. – To jest twoje dziecko. Jak widać jest słabo rozwinięte. Wraz z upływem czasu on, lub ona będzie rosnąć.
Łzy wypełniły moje oczy, zrozumiałam, że to wszystko dzieje się naprawdę. Mimo, że w większości obraz był tylko białą plamą, dla mnie był całym światem. Spojrzałam na Zayna, który szeroko uśmiechał się do mnie.
Doktor Cooley wydrukował obraz i podał mi go, zaraz po starciu żelu z mojego brzucha. Trzymałam w rękach zdjęcie zadowolona. Nie spodziewałam się, że USG tak na mnie podziała.
Wizyta była udana i w zasadzie wszystko było w porządku. Doktor powiedział mi, że jestem w około drugim miesiącu ciąży, a za miesiąc zacznie być to bardziej widocznie. Wspomniał też, że będziemy mieć regularne badania, a ja poznam płeć dziecka w czwartym miesiącu. Było bardzo dużo rzeczy do zapamiętania, ale doktor powiedział, bym myślała o innych rzeczach takich jak opcje porodu.
Wiedziałam, że na pewno będę rodziła w szpitalu i ze znieczuleniem zewnątrzoponowym.
– Przepraszam Li – powiedziałam Liamowi, gdy wyszliśmy z gabinetu.
– W porządku. Nikt nie chciał mnie wpuścić, ale jestem pewny, że było dobrze.
– Tak z wyjątkiem tego, że doktor Cooley automatycznie założył, że Zayn jest ojcem – wywróciłam oczami.
Nie mogłam odczytać wyrazu twarzy Liama. Wkrótce jednak uśmiechnął się i zmienił temat.
– Tak więc, wszystko jest w porządku?
– Tak – uśmiechnęłam się i wystawiłam zdjęcie USG przed jego twarz. Wyraz twarzy Liama był bezcenny. Jego uśmiech był nawet szerszy niż Zayna w gabinecie.
– Wracajmy do domu.  Jestem pewny, że chłopcy grają w gry video, ale mimo wszystko będą podekscytowani by zobaczyć dziecko.
Kiedy weszliśmy do domu powitała nas zaskakująca cisza.
– Halo? – Liam zawołał.
– Tutaj – powiedział Harry z salonu. On, Louis i Niall siedzieli rozłożeni w salonie, a każdy z nich czytał jedną z moich książek o dzieciach.
Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
– To nie jest śmieszne, te książki są edukacyjne – żachnął się Lou, ale potem podskoczył, gdy podałam mu zdjęcie USG. – To niesamowite – przytulił mnie, a następnie podał zdjęcie Harry’emu.
– Naprawdę? Czego się nauczyłeś? – uniosłam brew.
– To  dziecko musisz trzymać w brzuchu przez nieco mniej niż rok – powiedział Harry. Spojrzał na zdjęcie i uśmiechnął się tak jak inni. – Aw, spójrzcie tylko. Nawet jeśli to jeszcze nie jest dziecko, to i tak jest słodkie.
– To akurat wiem – udałam, że ziewam.
– Prawdopodobnie będziesz mieć dziwne zachcianki, takie jak ogórki z lodami, czy coś – powiedział Louis. To też wiedziałam.
– Nie powinno się pić czy palić, bo to szkodzi zdrowiu dziecka. No i dym tytoniowy. – zauważył Niall a potem zobaczył USG – Wow! – patrzył z podziwem – To jest w tobie? – skinęłam głową, a wtedy uświadomiłam sobie co właśnie powiedział o paleniu.
Nawet o tym nie myślałam. Nie byłam palaczem czy pijakiem. Ale bierne palenie? Wszystkie nasze oczy dyskretnie były utkwione w Zaynie. Patrzył dość krzywo.
Miałam powiedzieć, że Zayn jest wolny, to jego wybór i ja nie chcę być kłopotem, ale Zayn zaskoczył mnie mówiąc;
– Rzucę.
Myślę, że oczy wszystkich niemal wypadły z orbit. Byłam zszokowana.
– Co? – Liam  wyglądał na zirytowanego.
– Powiedziałem, że rzucę – powtórzył Zayn tracąc cierpliwość.
– Zayn nie musisz t…
– Eve, chcę. Dla dziecka i dla ciebie. Tak będzie najlepiej – zapewnił mnie, kładąc dłoń na moim ramieniu. Prąd przeszył moje ramię i nie zniknął, gdy Zayn opuścił rękę.
O boże, mój hormonalny umysł musi odpocząć.
– Bardzo, bardzo ci dziękuję Zayn – przytuliłam go. Pachniał jak połączenie wody kolońskiej i tytoniu. Czułam się źle, że musiał rzucić, ale również mi ulżyło. Nie tylko dla mnie. W większej perspektywie chodziło również o jego zdrowie.
– Proszę bardzo – uśmiechnął się i odsunął.
Jego uśmiech był tak cudowny i oryginalny. Zmarszczył nos, a pod oczami miał małe zmarszczki. Chciałam tam umrzeć.
Dobra, naprawdę potrzebowałam odpocząć, zanim rzucę się na biednego faceta.
– Cóż, myślę, że muszę się zdrzemnąć – ogłosiłam, przenosząc się z ich obecności do mojego pokoju.
Zamknęłam drzwi i opadłam na łóżko. Dlaczego nie mogę przestać zauważać jak atrakcyjny jest Zayn? Dlaczego? Jak nieodpowiedzialne i dziwne to jest? Zamierzam być mamą! Cholera jasna, cały czas się zapominam! Będę gruba! Jęknęłam w moją poduszkę, zanim zamknęłam oczy i  popadłam w nie do końca spokojny sen.

PERSPEKTYWA HARRY’EGO

Czy ja dobrze słyszę? Zayn chce rzucić palenie? I nie dla siebie tylko dla Eve i dziecka? Od roku próbujemy go do tego przekonać! I to nic nie dawało! A teraz nagle jest za. Widziałem jak Liam się skrzywił, gdy Eve i Zayn byli połączeni w długim uścisku, zanim wyparował do swojego pokoju. 
Właśnie wtedy zawitało gówno.

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Coś czuję ,że Zayn i Eve mają się ku sobie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.

    Ps. Bardzo podoba mi się twój styl pisania.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Ja tylko tłumaczę, więc to nie do końca mój styl ;)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  2. Genialne, Czekam z niecierpliwością aż przetłumaczysz następne :) FUCK YEAH!! Jestem pierwsza!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się twoje tłumaczenie. Równeż tłumaczę i wiem, że to nie jest takie łatwe jakie się wydaje ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. suuuper kocham kocham kocham rozdział zajebisty ae mam nadzieję że Liam nie będzie uprzedzony do Zayna xx

    @SylviaS_99

    OdpowiedzUsuń