wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 7


PERSPEKTYWA EVE
Tak wyglądał mój poranek.
Wstałam, zwymiotowałam, wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie, zwymiotowałam ponownie, ubrałam się i znowu stałam się głodna.
Uniknęłam spotkania z chłopcami, którzy też się przygotowywali. Nie widziałam jeszcze nikogo, chociaż było prawie wpół do jedenastej. Danielle i Eleanor miały przyjść za około dwie godziny. Czułam się strasznie chora, tak jakbym miała wymiotować w każdej chwili, ale w tym samym czasie byłam głodna. Udało mi się spiąć włosy w kucyk i  nałożyć lekki makijaż. Mój strój składał się z ulubionej bluzy i pary legginsów.  Nieważne jak bardzo starałabym się ukryć to, że jestem chora i tak każdy to zauważy. Dlaczego dzisiaj?
Tak bardzo chciałam wyglądać na tyle dobrze, by móc stanąć obok dziewczyn Liama i Louisa, ale oczywiście musiałam zachorować i wyglądać jak gówno.
Przejrzałam niektóre kuchenne szafki, wybierając do jedzenia coś, co bardziej mi nie zaszkodzi.
Będąc tak pochłoniętą „śniadaniem” nie zauważyłam, kiedy Harry i Zayn weszli do kuchni.
Zayn miał na sobie białą koszulkę i jakieś chinosy, a Harry koszulkę Ramones i ciemne dżinsy. Oboje wyglądali sexy.
– Dzień dobry – jęknęłam.
– Dobry Eve –  Harry uśmiechnął się, zanim znalazł się przy otwartej lodówce.
– Hej Eve – powiedział Zayn ze swoim akcentem. Był taki atrakcyjny.
Kiedy tak na niego patrzyłam, on patrzył na mnie, ale ze śmiesznym wyrazem twarzy.
– Wszystko w porządku? Nie wyglądasz dobrze.
– Dzięki. – odpowiedziałam stanowczo, słysząc chichot Harry’ego.
– Nie, to znaczy wyglądasz świetnie, ale na chorą – powiedział Zayn.
– Tak, wymiotowałam rano jakieś trzy razy. Dlatego jem krakersy, a nie normalne jedzenie. – wyjaśniłam bez śladu wesołości w głosie.
Zayn posłał mi znaczące spojrzenie. Zdawał sobie sprawę z mojej niepewności, co sprawiało, że czułam się gorzej.
– Nadal jesteś piękna, tylko chora – powtórzył Zayn – One zrozumieją – powiedział niższym tonem, podchodząc bliżej.
– Aww, popatrzcie na siebie – Harry uśmiechnął się bezczelnie, powodując, że Zayn odsunął się ode mnie.
Zayn chrząknął.
– Dobra, zostawię was w spokoju – powiedział Harry zwiększając niezręczność – I nie powiem Liamowi – wyszeptał.
Face palm.
– Nie przejmuj się nim – powiedział Zayn, gdy zostaliśmy sami. – Lubi nabijać się ze wszystkiego.
– Właśnie widzę – zachichotałam.
– Wiesz, ja ciągle zapominam, że masz tylko siedemnaście lat – wspomniał Zayn, gdy wybrał już sobie coś do jedzenia.
– Wiesz co? Ja też. Byłam zmuszona dorosnąć znacznie szybciej – odpowiedziałam.
– Myślę, że to tylko pokazuje jak bardzo silna jesteś. Radzenie sobie ze złym samopoczuciem, zmiany i poświęcenia. Nie wiem czy mógłbym kiedykolwiek zrobić cos takiego. – powiedział, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Westchnęłam trzymając głowę na dłoniach. Nie chciałam już nawet myśleć.  Czułam się tak ociężale.
– Hej, jeśli czujesz się tak źle, masz czas, by trochę odpocząć. Mogę cię obudzić kiedy El i Dani przyjdą. – zaproponował słodko.
– Dziękuję – uśmiechnęłam się i jak mięczak wczołgałam do swojego pokoju, na łóżko, wracając do swojego świata.

PERSPEKTYWA ZAYNA
– El i Dani są tutaj – powiedział Niall z pełnymi ustami.
– Pójdę po Eve – powiedziałem, głównie do siebie. Czuła się niepewnie przed spotkaniem dziewczyn i również była chora. To nie był jej dzień.
Po cichu wszedłem do jej pokoju i ujrzałem najpiękniejszy widok w moim życiu. Leżała na plecach, z rękoma złożonymi na brzuchu, jej usta były lekko rozchylone, a włosy ułożone na poduszce. Słyszałem słaby oddech dochodzący od niej. Wyglądała tak doskonale i delikatnie. Czułem się źle wiedząc, że musze ją obudzić.
– Eve – szepnąłem. Nawet nie drgnęła.
– Eve –  trąciłem ją lekko, ale ona tylko westchnęła.
– Eve – powiedziałem normalnym głosem, potrząsając nią mocniej, ale nie chciała się ruszyć. Cholera, miała głęboki sen.
Słyszałem odgłosy dochodzące z głównej części domu, co oznaczało, że dziewczyny już dotarły i prawdopodobnie czekały na to, by poznać Eve.
Próbowałem wszystkiego, by ją obudzić.  I mam na myśli dosłownie wszystko. Nawet uderzyłem ją poduszką, ale to nic nie dało.
Wreszcie wpadłem na pomysł. Eve miała łaskotki.  Ostrożnie wspiąłem się na łóżko, siadając na niej okrakiem. Kiedy tylko zacząłem łaskotać jej brzuch, zaczęła się wiercić.
– Czas wstawać, Eve – zawołałem, łaskocząc ją jeszcze bardziej.
– Stop! – roześmiała się.
– Nie dopóki…
Przerwało mi chrząknięcie. Oboje odwróciliśmy głowy, by zobaczyć Louisa, Harry’ego, Nialla, Eleanor, Danielle i bardzo rozczarowanego Liama.
– To nie jest to, na co wygląda – powiedziałem szybko, zdając sobie sprawę, że właśnie siedzę okrakiem na Eve w jej łóżku. Nawet nie zauważyłem gdy weszli.
– Tak. On tylko próbował mnie obudzić – Eve zapewniła wszystkich, nie odrywając wzroku od Liama.
Liam nic nie mówił, głównie dlatego, że wyglądał na wkurzonego. Odkąd cała sprawa z rzucaniem palenia ucichła, było tak samo, mimo, że wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Szybko zszedłem z Eve, podążając za wszystkimi na korytarz. Eve szła obok mnie.
– To było, hm, ciekawe – powiedział Louis, choć i tak wszyscy go zignorowali. Najlepiej zostawić całą sprawę i iść dalej.
– Jestem Danielle – powiedziała Dani do Eve, która chciała uścisnąć jej dłoń. Zamiast tego Dani pociągnęła ją, przytulając mocno.
– A ja jestem Eleanor – El zrobiła to samo.
– Jestem Eve – powiedziała im, jakby już tego nie wiedziały.
– Bardzo miło cię poznać – uśmiechnęła się Eleanor.
– Was też. – uśmiech z twarzy Eve nie znikał. Szkoda, że nie mogła zobaczyć, jak doskonała jest. Chciałbym móc jej to powiedzieć, ale to byłoby niezgodne z regulaminem Liama.
Przez cały dzień, dziewczyny doskonale się dogadywały, poznając siebie nawzajem, a chłopcy żartowali po drodze. Dziewczyny chciały pizzę, więc zaproponowałem, że my po nią pójdziemy, a one zostaną w domu, by miały trochę czasu dla siebie. Martwiłem się o Eve, ale wiedziałem, że Danielle i Eleanor to świetne dziewczyny.
Czułem dumę, że oparłem się pokusie zapalenia papierosa, jak to miałem w zwyczaju przez cały dzień. Próbowałem specjalnych plastrów i jak na razie działały.
Najlepsze, co pomagało mi nie myśleć o paleniu, to bycie rozkojarzonym przez Eve. Była stale w mojej głowie, dzień i noc.

PERSPEKTYWA EVE
Okazało się, że Eleanor i Danielle to naprawdę miłe i oryginalne dziewczyny. Wiedziałam, że będziemy świetnymi przyjaciółkami.
Gdy chłopcy pojechali po coś do jedzenia, zostałyśmy tylko we trójkę. Wydawało mi się, że obydwie chciały mnie o coś zapytać, co chwila wymieniając spojrzenia.
– Czy jest coś, co chcecie powiedzieć?
– Co jest między tobą, a Zaynem? – zapytała Eleanor, a jej oczy, aż prosiły o odpowiedź.
Westchnęłam i pokręciłam głową, choć czułam ciepło na policzkach.
– Aww, ona się rumieni! – Danielle klasnęła w dłonie.
– Nie, nie. Nic nie jest pomiędzy nami, jesteśmy tylko przyjaciółmi. – nalegałam.
– Nie wyglądaliście na przyjaciół, gdy weszliśmy do was wcześniej – Danielle poruszyła brwiami.
– On po prostu próbował mnie obudzić.
– Nie musiał siadać na tobie, by cię połaskotać – powiedziała Eleanor.
– To prawda –  Danielle przytaknęła.
Westchnęłam.
–  On naprawdę jest gorący – poddałam się.
– Tak, wiemy to. Każdy to wie – Danielle machnęła ręką.
– I słodki.
– Mów dalej.. – powiedziała Eleanor.
– On rzucił palenie dla mnie i dziecka – wypaliłam.
Oboje zamarły patrząc na mnie.
– Co? – wykrzyknęły chórem.
– Powiedziałam, że on..
– O nie, słyszałyśmy cię kochanie – zapewniła mnie Danielle – To jest po prostu.. Wow.
Wyglądały na zupełnie zszokowane.
– Zayn nie zrobiłby tego dla każdego. Nie zrobił tego nawet dla siebie. Musi cię lubić. Bardzo. – wyjaśniła Eleanor.
Moja twarz stawała się coraz bardziej gorąca.
– Ale ja jestem w ciąży. I nie jestem gotowa by być z nim w związku. Do tego Liam…
– Zapomnij o Liamie – powiedziała Danielle – Ale jeśli nie jesteś gotowa, to poczekaj.  Mówię ci, jeśli zależy mu na tyle, by rzucić palenie, to bardzo troszczy się o ciebie i dziecko. A zawsze można zrobić krok do przodu.
Oparłam głowę o swoje dłonie.
– Jest mi tak ciężko powstrzymywać swoje hormony, gdy jest blisko. Nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni.
– Dobrze widzieć, jak jest przy tobie i troszczy się o dziecko.  Jest najsłodszym facetem, oczywiście prócz Louisa. – El uśmiechnęła się do mnie.
– Tak, myślę, że musimy po prostu zobaczyć…
– Jesteśmy w domu! – krzyknął Harry od progu. Zapach świeżej pizzy wypełnił moje nozdrza i przyciągnął do pudełka.
– Mniam – oblizałam swoje wargi, gdy Niall otworzył pudełko.
Wszyscy dostaliśmy talerz i kawałek, lub dwa pizzy i usiedliśmy w salonie. Louis i Eleanor siedzieli na kanapie razem z Danielle i Liamem. Niall siedział przed jednym z krzeseł na podłodze, a Harry przed drugim. Ja siedziałam po turecku na podłodze widząc wszystkich,  Zayn siedział tak samo, tylko o stopę dalej ode mnie. Nikt tak naprawdę nie mówił, gdyż wszyscy byli zajęci jedzeniem.
– Więc… – powiedział w końcu Harry – Eee…
– Nie mogłabym wyrazić tego lepiej Harry – wywróciłam oczami.
Niall roześmiał się głośno podczas gdy inni cicho zachichotali.
– Chciałem zapytać czy Dani i El zostają na noc – Harry rzucił na mnie okiem.
– Oczywiście. – powiedziała Danielle.
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Bardzo polubiłam dziewczyny, niezależnie od tego, że są ode mnie ładniejsze i o wiele bardziej atrakcyjniejsze.
– Paul przyjeżdża jutro, na chwilę – ogłosił Liam – Chce wyjaśnić parę spraw i poznać Eve.
To była dla mnie nowość.  Wiedziałam o nim, ale nie o tym, że przyjeżdża.  Byłam lekko zdenerwowana, ale też podekscytowana.  Chciałam wiedzieć co się stanie.
– Ok. – powiedziałam.
– Musimy wstać około dziesiątej. Paul ma być tutaj na jedenastą.
– Tak więc, kto ma ochotę na maraton filmowy? – Niall zapytał, gdy skończyliśmy omawiać przyjazd Paula.
– Ja! – krzyknęli wszyscy chórem.
Po kilkunastu kłótniach, zdecydowano, że pierwszym filmem będą Wredne Dziewczyny . Swego czasu był to mój ulubiony film. Po dwóch godzinach śmiechu zdecydowaliśmy się na Avengers. Kochałam superbohaterów. Kapitan Ameryka, jest naprawdę świetny.
Robiło się dość późno, ale wszyscy zgodzili się obejrzeć jeszcze jeden film.
– Paranormal? – zasugerował Louis trzymając płytę DVD.
Wszyscy pokiwali głowami, ja nic nie powiedziałam. Straszne filmy nie były moją mocną stroną, ale pomyślałam, że będzie dobrze. To tylko film.  Wszyscy pozmieniali swoje miejsca. Pary wciąż siedziały przytulone na kanapie, ale Harry i Niall opierali się o siebie nawzajem, opatuleni kocem. Zayn i ja siedzieliśmy przed kanapą, dość blisko siebie. Mieliśmy również wspólny koc, ponieważ nie było wystarczająco dużo, by mieć własne.
Moje ciało napięło się, zaraz kiedy film się zaczął. Już się bałam. Myślę, że Zayn poczuł moje spięcie, bo spojrzał na mnie i szepnął mi do ucha.
– Wszystko w porządku?
Skinęłam głową, patrząc na ekran. Nie zapytał ponownie, a mi udało się powstrzymać od krzyku, skakania lub kręcenia się przez większość filmu. Ale w końcu zaczęłam wariować. Krzyknęłam i podskoczyłam w tym samym momencie, co spowodowało, że Zayn się odsunął.
– Eve jesteś pewna, że się nie boisz? – zapytał mnie.
Zaczęłam kiwać głową, ale przerwała mi kolejna straszna scena w filmie, więc podskoczyłam ponownie i odetchnęłam chwiejnie.
– Oczywiście, że nie – Zayn odpowiedział za mnie.
Nim zdążyłam pojąć co się dzieję, byłam oparta o ciepłą klatkę piersiową, która dawała mi poczucie komfortu. Zayn przytulił mnie i zaczął gładzić moje włosy, otulając bardziej kocem.
– No i proszę – szepnął nie zwracając uwagi na film.
– Dziękuję Zayn – uśmiechnęłam się słabo. Było tak późno, a ja powoli się uspokajałam. Czułam się sennie, a moje powieki powoli opadały. Ledwie mrugałam podczas oglądania filmu. Wtedy mój umysł nastrojony z Paranormal Activity rzucił mnie w objęcia tęczy i jednorożców.
* * *
Poczułam, że unoszę się w powietrzu, dzięki silnym ramionom.
– Wezmę ją do łóżka. Dobranoc. – usłyszałam głos Zayna.
Trzymając oczy zamknięte, czułam, jak Zayn przechodzi z salonu do mojego pokoju. Wiedziałam, że to mój pokój, gdyś pachniało wtyczkami od odświeżaczy powietrza, które tam umieściłam. Mmm, wanilia.
Zayn ostrożnie położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą. Kiedy myślałam, że już poszedł, poczułam mokre usta, całujące moje czoło. Zaczęłam otwierać oczy, jednak Zayna już nie było.
Zayn Malik właśnie pocałował moje czoło.
Pocałował. Moje. Czoło.
Pocałował.
Moje czoło zostało pocałowane przez Zayna Malika.
Od tłumaczki: I jak? Słodko? ♥ Bo jak dla mnie tak :D Ten rozdział mimo, że długi, to szybko przetłumaczony. Mam nadzieję, że moje tłumaczenie Wam się podoba. Pozdrawiam i za dwa/trzy dni postaram się opublikować rozdział 8.

5 komentarzy:

  1. Pierwsza! :)
    Odkryłam twojego bloga dopiero wczoraj, i żałuję, że tak puźno.
    Oryginał czytałam już jakiś czas temu, dość szybko go jednak porzuciłam. Nie wciągną mnie na tyle, bym miała chęć się przy nim dłużej zatrzymać. Ale mimo to muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem Twojego tłumaczenia, i że po przeczytaniu tych sześciu poprzednich rozdziałów kilkukrotnie sprawdzałam, czy nie zamieściłaś czegoś więcej. Jest naprawdę dobrze napisane, i co ważniejsze, nie jest takie płaskie i suche, jak dużo innych tłumaczeń, które można znaleźć w sieci. Chodzi mi o to, że jest przemyślane, dlatego z taką łatwością się je czyta. Mam nadzieję, że rozumiesz, co mam na myśli. Naprawdę mi się podoba, i wydaje mi się, że zostanę z Tobą na dłużej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodko, słodko..<3
    Opowiadanie jest świetne. *.*
    Tłumacz jak najszybciej. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohhh, ale Zayn jest słooooodki :3
    A co do tłumaczenia to - jak zawsze - genialne <3
    Zniecierpliwiona czekam na nextaa :>

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie jest po prostu piękne ;) szkoda, że w realu jest tak mało takich facetow

    OdpowiedzUsuń