PERSPEKTYWA EVE
– Eve? – zbyt dobrze usłyszałam północny akcent, który wypełnił pokój.
– Tak, Zayn? – westchnęłam, podnosząc się na łóżku.
Było prawdopodobnie południe, a ja miałam mdłości od rana.
Wymiotowałam tak wiele razy, że prawie się do tego przyzwyczaiłam.
Od moich urodzin minęły dwa tygodnie, w ciągu których niewiele się
zdarzyło. Zayn zabrał mnie na dwa kursy, dzięki którym dowiedzieliśmy się o
technikach oddychania i roli mężczyzny podczas porodu. Zayn oddychał wtedy tak
chaotycznie, ale pocieszające było to, że robił to dla mnie. Był najsłodszy.
– Po prostu chciałem cię sprawdzić – jego uśmiech był mały,
ale czysty.
Brązowe oczy patrzyły prosto w moje i zdawały się być rozjaśnione
większą ilością miodu.
– Dziękuję – mój uśmiech różnił się od jego.
Mój był słaby i zbyt miękki, jednak on nie zdawał się tym
przejmować.
– Chcesz, bym się z tobą położył?
Potrząsnęłam głową.
– Nie chcę żebyś zachorował.
– Wolałbym byś poczuła się lepiej – nalegał – Poza tym w czerwcu
ruszamy w trasę, pamiętasz? Wolę być chory teraz, niż później.
Przewróciłam oczami i podciągnęłam kołdrę, by mógł wczołgać się na
miejsce obok mnie. Poczułam jego ciepło od razu, gdy przytulił się do moich
pleców.
– Jesteś ciepły – wyszeptałam.
– Wolę określenie gorący – dokuczał.
– Jesteś idiotą.
– To nie było zbyt miłe – żachnął się.
– Kto powiedział, że jestem miła? – żartowałam, niemal zapominając, że
przed tą rozmową dużo wymiotowałam. Miałam nadzieję, że mój oddech nie
śmierdział.
– Po prostu idź spać. – Zayn prychnął, najwyraźniej nie wiedząc co
powiedzieć.
Westchnęłam, wciąż czując niepowtarzalne mdłości. Zacisnęłam powieki,
próbując pozbyć się okropnego uczucia.
– Nienawidzę bycia w ciąży. Bardzo.
– Nie mów tak – Zayn gaworzył.
Przysięgam, czasami zapominałam, że nie jesteśmy parą, bo zawsze był
dla mnie taki miły. Może było mu mnie szkoda, ale moje uczucia były czyste.
Pragnęłam, by był mój bardziej niż czegokolwiek innego i myślałam o tym cały
czas.
– Jest do bani. Codziennie czuję się jak gówno, staję się coraz
większa, to tak jakbym była pompowana! Mój nastrój
ciągle się zmienia, a ja zawsze jestem głodna. To jest po prostu
straszne! – narzekałam.
– To wszystko pewnie jest prawdą, ale każda kobieta w ciąży
to przeżywa. Widziałaś te wszystkie kobiety na kursie. Każda czuje
to samo, co ty. Ale kiedy to się skończy, zobaczysz, że było warto.
– Łatwo ci mówić – mruknęłam.
– Tak, masz rację, ale robię wszystko, by było ci łatwiej i mam
nadzieję, że to dostrzegasz. – Zayn szepnął mi do ucha, wysyłając
przy tym dreszcze, które rozeszły się po moim kręgosłupie, które znacznie
różniły się od tych przy chorobie.
Nudności powrócił, przez co automatycznie wstałam z łóżka i pobiegłam
do łazienki. Kolejny powód do nienawidzenia wszystkiego i wszystkich.
Zgaduję, że mogłoby być gorzej. Może.
PERSPEKTYWA
LIAMA
– W porządku z nią? – Niall zapytał mnie,
kiedy włóczyliśmy się dookoła domu.
Harry pojechał na spotkanie z przyjacielem, Louis poszedł odwiedzić
Eleanor na Uniwersytecie, więc byłem tylko ja i Niall.
– Zgaduję, że jak zwykle. Mdłości. – wzruszyłem ramionami
przypominając sobie moją wcześniejszą rozmowę z Zaynem na ten temat.
Powiedział, że sobie z tym poradzi, więc się nie sprzeczałem. Wiedziałem, że
nie powinienem tego robić. To i tak nie ma sensu.
– Mam nadzieję, że niedługo poczuje się lepiej – rzeczą, którą lubię w
Niallu jest to, że zawsze szczerze interesuje się
czyimś samopoczuciem.
– Może jutro. Codziennie jest inaczej.
PERSPEKTYWA
ZAYNA
Czekałem w naszym pokoju, po tym gdy Eve zdecydowała się pójść pod
prysznic. Bolało mnie, gdy widziałem ją chorą, złą, ale starałem się
zrobić wszystko by temu zaradzić, choć trochę.
Kiedy czekałem, badałem pokój w którym się znajdowałem.
Zdjęcia z USG były oprawione i zawieszone na ścianie, w kolejności od
najstarszego do najwcześniejszego. Ten mały facet, naprawdę zaczynał się
rozwijać.
Usłyszałem brzęczenie mojego telefonu z szafki nocnej i natychmiastowo
go podniosłem.
To była wiadomość od mamy, która była na bieżąco w sprawie mnie i Eve,
od naszej ostatniej rozmowy.
Od Mama: Cześć Zayn. Tylko sprawdzam co u ciebie. Jak idzie z Eve?
Przewróciłem oczami uznając, że jest strasznie
wścibska, jeśli chodzi o nasze relacje. Wiedziała, że coś do niej
czuję, a ja zdawałem sobie sprawę, że nie da mi spokoju, dopóki nie podejmę
decyzji w sprawie tych uczuć. To było jasne, że chce bym się ustatkował, dał
jej wnuki, ale nie pamiętam by zachowywała się w ten sposób, gdy umawiałem się
z innymi dziewczynami.
Do Mama: Dobrze, zgaduję. Jej 18 urodziny były kilka tygodni temu.
Cały dzień była chora, sfrustrowana i gotowa by urodzić dziecko.
Od Mama: To przypomina mi czasy, gdy byłam w ciąży z Doniyą. Ile
jeszcze jej zostało?
Do Mama: Około trzech miesięcy. Termin na 8 sierpnia, tuż po powrocie
z trasy.
Od Mama: Biedactwo, ale przynajmniej ma ciebie, prawda? Lepiej dbaj o
nią dobrze.
Do Mama: Robię co w mojej mocy. Jak dziewczynki?
Od Mama: Saffa i Waliyah są cudowne! Zawsze sprawdzają w internecie,
co ich starszy brat robi. Doniya jest ostatnio dość zajęta szkołą.
Wszyscy za tobą bardzo tęsknimy.
Miałem odpowiedzieć, kiedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi.
Uniosłem spojrzenie, by zobaczyć Eve zawiniętą w ręcznik z mokrymi włosami.
– Zapomniałam wziąć ubrań – przyznała.
Uśmiechnąłem się i machnąłem ręką.
– W porządku – pozwoliłem sobie spuścić wzrok na telefon, by
móc odpowiedzieć mamie.
Do Mama: Ja też za wami tęsknię. Mam nadzieję, że niedługo przyjadę do
domu. Kocham cię.
Od Mama: Też cię kocham, skarbie. Do usłyszenia.
Odkładając telefon zobaczyłem Eve, która chwyta jakieś ubrania i
ponownie znika za drzwiami, wróciła kilka minut później ubrana w parę legginsów
i za dużą koszulkę.
– To Liama? – zapytałem, uśmiechając się.
Była taka słodka i naprawdę szkoda, że to nie moją koszulkę miała na
sobie.
– Tak – uśmiechnęła się – ukradłam ją kilka dni temu.
Skinąłem głową, posyłając jej kolejny uśmiech.
– Czujesz się lepiej?
Wzruszyła ramionami.
– Myślę, że tak. Dzięki za bycie ze mną.
– Nie ma problemu. Kocham... Um... Kocham spędzać z tobą czas. –
potknąłem się w swoich słowach, nie do końca myśląc co mówię.
– Ja też kocham spędzać z tobą czas.
Eve podeszła i ułożyła się na łóżku obok mnie, ale nie leżeliśmy w
takiej pozycji jak wcześniej. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ jej włosy wciąż
były mokre, po prysznicu.
– Wiesz co? – wyszeptała.
– Co? – odpowiedziałem, tym samym tonem.
– Nie miałabym nic przeciwko dużej misce makaronu z serem – zaśmiałem
się, słysząc to. Oczywiście.
– Jestem za. – ogłosiłem, niczym super bohater, zeskoczyłem z łóżka i
pognałem do kuchni, doskonale wiedząc gdzie trzymamy makaron i ser.
– Popatrz, kto nareszcie się pojawił – Niall powiedział Liamowi, gdy
grali w Fifę.
– Co z nią? – zapytał Liam.
– Właśnie wzięła prysznic i czuje się lepiej, ale chce trochę makaronu
z serem – wyjaśniłem, włączając palnik, by woda mogła się
zagotować. Robiłem to tak wiele razy w dzieciństwie, że
zasługuję na nagrodę za bycie pro.
– Kiedy Louis i Harry wracają? – zapytałem, nikogo w szczególności.
– Ciężko powiedzieć. Louis może być później niż Harry, ale Harry jest
kiepski jeśli chodzi o komunikację, wiec nie wiem kiedy będą. – Liam zaśmiał
się.
Pokręciłem głową. Ci chłopcy.
Dziesięć minut później byłem w naszej sypialni, wręczając Eve jedzenie
z uśmiechem na twarzy. Z jakiegoś powodu robiłem to ciągle, gdy była w pobliżu.
– Dziękuję – nie marnowała czasu, od razu zatapiając zęby w posiłku.
– Cieszę się, że ci smakuję – zachichotałem.
– Nie mogę uwierzyć, że to jem. Tydzień temu ser sprawiał, że chciało
mi się rzygać. – Eve zadrżała na słowo 'rzygać', gdy tylko wyszło z jej ust.
Siedząc obok niej, zrobiłem zdjęcie, kiedy praktycznie wsadzała twarz do
miski. Zdecydowałem zachować to dla siebie, gdy będę potrzebował się
pośmiać. Albo przypomnieć sobie, jak doskonała jest Eve. Kochałem dziewczynę,
która była prawdziwa i nie wstydziła się jeść przy chłopcach.
Potem spojrzałem na jej wypukły brzuch, o wiele bardziej rozwinięty
niż kilka miesięcy temu. Cały czas wyglądała na złą i to mnie zabijało.
Zwłaszcza, że nie tego nie planowała.
– Chciałabym być konikiem morskim – jęknęła.
Wybuchnąłem śmiechem, zupełnie zdezorientowany jej oświadczeniem, ale
bardzo rozbawiony.
– Co?
Wywróciła oczami, myśląc że powinienem zrozumieć ten kawałek
informacji, którym się ze mną podzieliła.
– Jeśli byłabym konikiem morskim, to ojciec nosiłby dziecko, nie ja.
To on znosiłby nieprzyjemności.
To było całkiem zabawne, ale też sprawiło, że poczułem smutek. Miała
na myśli tego ciotę, który ją opuścił, gdy okazało się, że jest w ciąży. Wyraz
mojej twarzy złagodniał gdy chwyciłem jej dłoń, by pokazać jej, że
jestem tu dla niej.
– Naprawdę mi przykro i wiem, że chciałabyś, by sprawy miały się
inaczej.
– Wiesz co? Jestem zadowolona, że sprawy potoczyły się w ten sposób. –
ujrzałem blask w jej oczach, gdy spojrzała na mnie i ścisnęła moją dłoń. – ale
nadal chcę, by ten dupek odczuwał jakiś ból.
– Myślę, że możemy razem coś zorganizować – zażartowałem.
Eve zaśmiała się, popychając mnie lekko opuszkami palców. I
właśnie dzięki temu lekkiemu kontaktowi, poczułem, że możemy rządzić światem
razem. Tylko nasza dwójka.
- jeśli
przeczytałeś/łaś zostaw komentarz ^^
Dziękuje Ci z aajdgm serducha, że zmieniłas szablon mobilny. Teraz biorę się za czytanie <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńCałego*
Usuńsuper a wiesz może jak wstawić szablon na bloga ?? mam z tej samej szablonowni co ty ale nie mam pojęcia jak go dodać Help My i czekam na Nexta <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńbiedna Eve a rozdział oczywiście Świetny :*
OdpowiedzUsuńChciałam dać znać, że czytam, rozdział świetny. :)
OdpowiedzUsuńOoo oni sa tacy uroczy^^
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny:)
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Jak zwykle jest świetny i świetnie przetłumaczony. xx
OdpowiedzUsuńBoże jak ja kocham to opowiadanie. Kocham Cię !! <3 świetnie tłumaczysz. Czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 Czekam na next.
OdpowiedzUsuńjezu! to jest takie sweet <3 oni są tacy przecudowni razem <3 czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńBoskie :D
OdpowiedzUsuńOjej ojej ojej! Jak sweet <3 ^^ dajesz nn :D
OdpowiedzUsuńCudowny <3 <3
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie<3
OdpowiedzUsuńJuz nie moge doczekac sie nastepnegoo rozdzialu:)
Uwielbiam ich są słodcy <3
OdpowiedzUsuńawwwwwh ! jaki cudowny *-* / Ryba
OdpowiedzUsuńZayna chciał powiedzieć że ją kocha ♥ Prawie powiedział.
OdpowiedzUsuńOni są razem tacy słodcy. ♥
Konik morski ? Serio ? Nie wiedziałam...
Świetny rozdział :)
Czekam na następny <3
Pozdrawiam ♥
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
Chcę cię poinformować, że twój blog został nominowany do Liebster Blog Award na moim blogu: http://best-song-ever-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTo jest .... BOOOSKIEEEE !
OdpowiedzUsuńCzytam i kocham to.!
OdpowiedzUsuńKlaudia.xd
O rany bosko tłumaczysz. Wgl wszystko jest boskie. Żeby każdy facet na świecie był tak odpowiedzialny jak Zayn. . .
OdpowiedzUsuńCudo :* Czytam na bieżąco i czekam na następny rozdział :* :D
OdpowiedzUsuńBecia :D