PERSPEKTYWA
ZAYNA
Po bardzo długim dniu w podróży i dotarciu do Los Angeles, wreszcie
rozdzieliliśmy się, by pójść do swoich pokoi w hotelu. Lou i Eve dogadywały się
naprawdę dobrze, po części dlatego, że Lou kiedyś przeżywała to samo co Eve.
Wsunąłem klucz do drzwi i otworzyłem je, podczas gdy Eve stała za mną.
Domyśliłem się, że jest zmęczona, ponieważ nic nie mówiła. Po otwarciu
drzwi ujrzałem ładny i przytulny pokój, w którym już znajdowały się nasze
walizki. Niestety były dwa łóżka, co oznaczało, że nie uda mi się przytulać się
z nią, tak jak zwykle.
– To jest niesamowite – Eve uśmiechnęła się zmęczona, zanim otworzyła
walizkę, by wyjąć piżamę.
– Tak, jest świetnie – mruknąłem, zdejmując koszulkę i dżinsy,
zostając w samych bokserkach. Ponieważ było lato, zawsze było mi gorąco,
zwłaszcza w nocy. Czułem, że Eve na mnie patrzy.
– Podoba ci się, to co widzisz? – dokuczałem.
Mogłem zgadnąć, że się rumieni. Choć, to pewnie tylko hormony.
– Tak, dla twojej wiadomości, śpię w twoim łóżku, bo nie
mogę funkcjonować, bez tulenia mojego kumpla. – powiedziała, sprawiając,
że się uśmiechnąłem.
– Nie mam nic przeciwko – wzruszyłem ramionami, starając się grać na
luzie.
Eve posłała mi mały, ale słodki uśmiech i powoli położyła się na
łóżku. Jej dziecko było już w drodze i mogłem powiedzieć, że była gotowa je
urodzić. Choć, w trakcie kursów, na które mnie zaciągnęła, nie wydawała się być
zachwycona. Jej oczy szerzej otwierały się na słowa instruktorki, a nos
marszczył się przy oglądaniu każdego zdjęcia, czy filmu.
– Boże, jestem padnięta – powiedziała, gdy wyłączyłem światło i
wsunąłem się do łóżka obok niej. Byłem lekko spocony, z powodu upału, a Eve z
jakiegoś powodu była zimna.
– Ja też. Czemu jesteś tak zimna? – zapytałem, przyciągając ją bliżej
mnie, by mogła mnie trochę ochłodzić.
– Nie wiem. Zazwyczaj jest mi albo gorąco, albo zimno. Nigdy pomiędzy.
– odpowiedziała powoli. Było jasne, że już usypia – Ale ty mnie rozgrzewasz.
– Cieszę się, że mogę pomóc – uśmiechnąłem się sam, do siebie.
– Myślisz, że wszystko będzie dobrze? – zapytała sennie. To brzmiało
prawie tak, jakby była pijana. Tak naprawdę nie wiedziałem, co miała na myśli.
Czy o dziecku, o swojej miłosnej relacji, o rodzicach? Liamie?
Ale nie zamierzałem dać jej znać, że nie mam pojęcia.
Powiedziałem jej dokładnie to, co przyszło mi do głowy.
– Oczywiście, że tak. A ja zawsze będę przy tobie, bez względu na to,
co będzie się dziać.
Mogłem poczuć, jak jej usta układają się w uśmiech. Miałem
nadzieję, że nie poczuła mojej gęsiej skórki. Była tak magiczna,
intrygująca, jedyna, słodka, idealna...
– Zayn – odetchnęła, czym zwiększyła moją gęsią skórkę. Podobało mi
się to, jak wymawiała moje imię.
– Tak? – wychrypiałem, chrząkając i starając się zabrzmieć męsko.
– Myślałam o tym wszystkim, co dla mnie zrobiłeś. I to
szalone, że robisz te wszystkie rzeczy, a nie dostajesz nic w zamian. – jej
głos był ponury, ale seksowny na swój sposób.
– Jest w porządku,mówiłem już, że kocham spędzać z tobą czas i to
nigdy nie było problemem. Nie potrzebuję niczego w zamian. –
gaworzyłem, choć mogłem myśleć, o wielu rzeczach, którymi mogłaby mi się
odpłacić. Na przykład, kochać mnie.
Eve siknęła głową i wtuliła się w zagięcie mojej szyi z jej wypukłym
brzuchem po mojej stronie.
– Dobranoc.
– Dobranoc Eve – wyszeptałem.
PERSPEKTYWA
EVE
Rankiem, panował chaos. Każdy musiał wstać o siódmej rano, by zjeść
śniadanie, a następnie chłopcy musieli spotkać się ze swoją stylistką
Caroline, oraz na spotkania i wywiady. A to był dopiero ranek.
Poznanie Caroline, było ciekawym doświadczeniem.
– Oh! Ty musisz być Eve – ona praktycznie wrzasnęła na mnie, gdy
weszłam do jej pokoju hotelowego, wraz z chłopakami.
Pokój był pełen szaf z ubraniami i niektórymi elementami
porozrzucanymi na podłodze. Moje oczy rozszerzyły się, gdy
zaatakowała mnie uściskiem, prawnie przewracając.
– Delikatna Caroline – Zayn roześmiał się stojąc obok mnie, wyraźnie
rozbawiony moją reakcją.
Kiedy odsunęła się, posłała mi ogromny uśmiech.
– Gratulacje – wskazała na mój brzuch – I wciąż udaje ci się
utrzymywać styl. Sukienki Maxi wyglądają na tobie bardzo dobrze.
Podziękowałam jej nieśmiało, a ona odwróciła swoją uwagę ku chłopcom.
– Okej, więc dzisiaj macie wywiad, więc myślałam nad czymś
raczej przypadkowym, ale z klasą. – Caroline zaczęła przeglądać szafy i
wyciągnęła strój na wieszaku, z etykietką podpisaną imieniem Liam.
– Dla ciebie mój drogi.
Potem wyciągnęła inny strój i podała go Niallowi.
– Nie jestem pewna co do spodni, ale spróbuj.
Zaynowi podała dwa wieszaki.
– Możesz wybrać ten który bardziej ci pasuje.
– I Harry – powiedziała do siebie łapiąc kolejny wieszak w swoje
dłonie. – To jest twoje.
– Louis powiedz mi, czy kozula jest na ciebie dobra. Nie byłam pewna
co do rozmiaru. – powiedziała mu, a potem klasnęła w dłonie zwracając się do
mnie.
– Eve, kochanie, właśnie przeżyjesz to, o czym marzy każda dziewczyna –
uśmiechnęła się do mnie, a potem odwróciła do chłopców – Przebierzcie
się.
W jednej chwili zostałam powitana przez wiele umięśnionych brzuchów i
ramion, umięśnionych nóg i przez bieliznę. Zmusiłam się, by tam nie
patrzeć, mimo że Zayn mnie kusił. Zanim się zorientowałam
było już po wszystkim, a oni stali przebrani przed Caroline w
kolejce.
– Myślę, że koszula jest w porządku – powiedział Louis patrząc na
własny tors, zakryty koszulką z amerykańską flagą. Miał na sobie parę chinosów,
ale te były niebieskie w przeciwieństwie do spodni innych chłopców, które były
brązowe.
– Czy mogę dostać inną koszulkę? Ta jest trochę za ciasna – zapytał
Liam.
Caroline wróciła do swoich szaf pełnych elementów odzieży, by znaleźć
inną opcję.
– Tak naprawdę wolałbym koszulkę Liama – powiedział Harry zdejmując
swoją koszulę i zakładając Liama.
Oh, mogłabym się do tego przyzwyczaić.
* * *
Kiedy czekałam aż chłopcy skończą wywiad, mogłam spędzić
trochę czasu z Lou i Lux.
– Więc masz już pokój dla dziecka? – zapytała siadając na kanapie w
szatni obok mnie i układając sobie Lux na kolanach. Wyglądała tak
słodko ubrana w sukienkę.
– Chłopcy zaskoczyli mnie w moje urodziny i wszystko zrobili.
Pomalowali, umeblowali, kupili ubrania i zabawki wszystko. –
tryskałam – Nie wiem, jak to zrobili.
– To słodko z ich strony! – rozpromieniła się – Masz szczęście, że są
ludzie którzy tak o ciebie dbają.
– Wiem. Więc, ile ma Lux?
– Prawie dwa lata. Nie mogę w to uwierzyć.Mam wrażenie, że to wczoraj
brałam ją ze szpitala do domu – Lou westchnęła, bawiąc się włosami dziecka.
– Planujesz karmić piersią? – skinęłam głową.
– Czytałam, że to lepiej dla dziecka, choć jestem tym trochę
zaniepokojona. – spojrzałam na swoje pierwsi, wyobrażając sobie
te wszystkie komentarze.
– Nie martw się. Zaufaj mi. Jedyną rzeczą o jaką się martwię
to Harry. Jest dość bezczelny jeśli chodzi o tego typu rzeczy. – przewróciła
oczami.
– Tak, kupując laktator zaczął zadawać mi pytania, na szczęście
przerwał to Liam. – zaśmiałam się na wspomnienie zakupów z chłopcami.
– Chwała ci, Liam.
Miała rację. Bez Liama byłabym Bóg wie gdzie.
PERSPEKTYWA
ZAYNA
Po długim wywiadzie, pełnym pytań na które już odpowiadaliśmy, i
spotkaniu odnośnie nowego teledysku, dotarliśmy w końcu do hotelu. Nie byłem w
nastroju na zakupy, tak samo jak Eve. Greg, który na szczęście zachował dystans
do Eve i pytał co jakiś czas jak się czuła, poszedł do swojego pokoju.
Wszystko o czym dzisiaj myślałem to jak bardzo chcę powiedzieć Eve o
swoich uczuciach. Jak bardzo chciałem pomóc jej przy dziecku. I za każdym
razem, gdy chciałem jej powiedzieć rezygnowałem.
– Jak ci minął dzień? – zapytała Eve z uśmiechem na twarzy.
– Myślę, że jeszcze żyję – odpowiedziałem, sprawdzając puls.
Zachichotała i oparła ręce na brzuchu.
– Muszę przebrać się w piżamę.
– Może usiądziesz, a ja ci ja przyniosę? – zaproponowałem.
– Byłoby świetnie. Dziękuję.
Przeszedłem przez pokój i zajrzałem do jej walizki. Ujrzałem
biustonosze i inną bieliznę porozrzucaną na innych ubraniach. Wyciągnąłem parę
dresów i pasującą do nich koszulkę, wiedząc, że je kocha.
– Tu jesteś – podałem jej miękką piżamę i patrzyłem jak znika
w łazience, by się przebrać.
To było słodkie, widzieć jej sposób chodzenia, który pewnie
był niewygodny.
Usiadłem na łóżku po przebraniu się w dresy i ściągnięciu koszulki, po
czym sprawdziłem mój telefon. Jak zwykle miałem
dużo wiadomości tekstowych, czy nieodebranych połączeń na które nie
miałem czasu.
– Chłopie, kocham je – Eve uśmiechnęła się, gdy wślizgnęła się do
naszego pokoju i jakoś udało jej się wczołgać do łóżka. Wyglądała na
gotową do porodu, a zostały jej jeszcze dwa miesiące. Biedna dziewczyna.
– Wiem, dlatego je wybrałem. – odpowiedziałem z uśmiechem.
Czułem jej wzrok, skanujący moje ciało, przez co
przeszedł mnie dreszcz.
– Masz zamiar ubrać koszulkę? – przygryzła wargę
i mogłem powiedzieć, że to hormony.
– Nie. Jest mi dobrze. – odpowiedziałem z diabelskim uśmiechem.
Eve nadal przygryzała nerwowo wargę, patrząc na mnie niczym
drapieżnik. Przyglądała mi się w ten sposób już wcześniej i zawsze starałem się
udawać, że tego nie widzę, gdyż wiedziałem, że to jej hormony
i nie mogła nic na to poradzić.
– Jesteś gotowa, by zobaczyć jutro najlepszy koncert swojego życia? –
zapytałem, chcąc zmienić temat.
– Technicznie nie, bo będę zajmować się Lux za sceną, ale z
pewnością usłyszę. – myśl, że spędzi z Lux kilka godzin napawała mnie
szczęściem, gdyż wiedziałem że kochała to dziecko tak jak każdy inny.
Nie mogłem się doczekać, by zobaczyć jej matczyne instynkty.
– Myślisz, że jesteś gotowa by wsiąść do autobusu po koncercie? – ostrzegłem ją.
– Nie, ale może nagle pokocham nudności i małe przestrzenie –
odpowiedziała sarkastycznie.
– Nie martw się, będę z tobą cały czas – zapewniłem ją, badając jej
piękne cechy, skórę, lśniące włosy. Zatracałem się w jej perfekcyjności
i wiedziałem, że nic tego nie zmieni.
Chciałem to zrobić. Chciałem jej powiedzieć, gdy tylko nadejdzie
odpowiedni moment.
–jeśli
przeczytałeś/łaś zostaw komentarz ;)
Jeeeeeej! W końcu się doczekałam,uwielbiam to opowiadanie! Jest takie urocze, a Zayn jest tutaj taki słodki i niewinny. Uwielbiaam :)
OdpowiedzUsuńKocham!Nie będę sie rozpisywać bo jestem spiaca i wgl nie do życia ...także ten..czekam na nn!
OdpowiedzUsuńBoskie! Niech oni już bd razem,no! Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńOj niech jej to w końcu powie :D Cudowny rozdział zwłaszcza jak chłopcy się przebierali xD I te momenty z naszymi zakochanymi xD Po prostu cudo czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńAwww. jak słodko, ale niech lepiej jej już to w końcu powie....
OdpowiedzUsuńOooooo kocham ich, niech oni sobie wyznają miłość <3
OdpowiedzUsuńSą słodcy! Świetny rozdział! :) xx @PollKlaudia
OdpowiedzUsuńJejku, oni są tacy cudowni *.*
OdpowiedzUsuńMyśle, że Zayn powinien jej wreszcie powiedzieć co do niej czuje.
Nie lubie patrzeć na to jak obydwoje sie 'męczą'.
Buziaczki ; *
Cuuudo. Żeby wszyscy faceci byli tacy troskliwi jak Zayn:-)
OdpowiedzUsuńaww ! Jakie to słodkie <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie! Zayn jest taki kochany *-*
Super ! <333
OdpowiedzUsuńKocham to czytać :*
Zajebisty. ♥
OdpowiedzUsuńZayn cały czas się nią zajmuję.. ♥ To takie słodkie. ♥ Uwielbuiam uroczego Zayna. ♥
Chłopcy beż koszulek... Mogłabym się z nią zamienić. :D
Czekam na next.
Pozdrawiam. <3
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
LOVE... AWW...*.* Jesteś świetna... ten rozdział jest taki boskie że... brak słów.
OdpowiedzUsuńOjeej aww *.* niech on jej to powie<3 weeny :D
OdpowiedzUsuńAww boskie *_* ale mógł by już jej powiedzieć co jest grane co do niej czuje
OdpowiedzUsuń