PERSPEKTYWA EVE
W drodze do szpitala, czułam jakbym umierała.
Skurcze powtarzały się co cztery minuty, a ja byłam daleka od bycia gotowym do
porodu. Zayn i Liam byli ze mną i
próbowali mnie uspokoić, ale ja nie słuchałam tego, co do mnie mówili.
W samochodzie Liam po raz pierwszy złamał prawo,
przekraczając dozwoloną prędkość. Zayn robił ze mną ćwiczenia oddechowe,
których nauczyliśmy się podczas naszych kursów. Szczerze mówiąc, jedyną rzeczą
która pomagała, był fakt, że trzymał mnie za rękę. Nie obchodził mnie oddech,
gdy zrozumiałam, że niedługo będę musiała wypchać z siebie dziecko.
Oddałabym wszystko za podanie mi leków i
zmniejszenie bólu, który miał nadejść. Nim się zorientowałam, siedziałam na
wózku inwalidzkim, pchana przez szpitalny korytarz, tak jak w filmach. Czy moje
życie naprawdę będzie jak jeden z tych oklepanych, dramatycznych filmów?
Cholera.
Płakałam z bólu, gdy czułam kolejne skurcze i
złapałam za dłoń spoczywającą na wózku. Dotarliśmy w końcu do pokoju w którym
miałam rodzić, Liam uparł się by był prywatny. Zayn i Liam zostali wypchnięci
za drzwi, podczas gdy pielęgniarki szybko przebrały mnie w szpitalną koszulę.
– Proszę pani, położymy panią na łóżku, a poród
zajmie kilka godzin. Chce pani znieczulenie zewnątrzoponowe? – pielęgniarka
zapytała mnie spokojnie.
– Tak, poproszę – odetchnęłam kiedy zostałam
położona.
– A kogo chcesz zaprosić do pokoju? – zapytała
pisząc coś na jakiejś tabliczce.
Nawet nie musiałam dwa razy myśleć nad swoją
odpowiedzią.
– Zayna Malika. Czeka tam.
Wskazałam na drzwi, za którymi czekali.
– Mój kuzyn, Liam Payne też tam jest. –
powiedziałam.
– Przykro mi, ale możesz zaprosić tylko jedną
osobę do pokoju, zanim dziecko się urodzi. – poinformowała mnie.
– Eee, w takim razie tylko Zayn. To ten z ciemnymi
włosami i ciemniejszą skórą. – uśmiechnęłam się na myśl o nim.
– Ok. Dziękuję. Niedługo dostaniesz znieczulenie. –
pielęgniarka podeszłą do drzwi, zostawiając mnie z dwoma innymi kobietami,
które ustawiały wokół mnie rzeczy.
Nie mogłam uwierzyć, że mój syn nadchodzi i to z
tygodniowym wyprzedzeniem. Jak dam mu na imię? Jak będzie wyglądać? To wszystko
działo się tak szybko.
– Hej, jak się czujesz? – zostałam wyrwana ze
swoich myśli, gdy wszedł Zayn.
– Jak na razie w porządku. – odpowiedziałam z
uśmiechem, gdy stanął obok mojego łóżka patrząc na mnie i również się
uśmiechając.
– To dobrze. Liam zaczął wariować na korytarzu,
próbując wszystkich złapać i wypytać. – zaśmiał się Zayn.
Pokręciłam głową, bo z pewnością mogłam wyobrazić
sobie Liama wydzwaniającego do wszystkich na mojej liście kontaktów, by
powiedzieć im, ze rodzę.
– Jestem z ciebie dumny – powiedział, ściskając
moją dłoń.
Ledwo mogłam oddać uścisk, bo ból znowu powrócił.
– Ugh! – jęknęłam, chwytając się za brzuch.
– Przykro mi, że musisz przez to przechodzić.
– To nie jest
twoja wina. Nienawidzę Andrewa nawet bardziej niż przedtem. Powinien dostać
pakiet zemst. – wściekałam się.
Zayn wypuścił melodyjny śmiech i powiedział:
– Myślę, że moglibyśmy coś zorganizować – posłałam
mu słaby uśmiech i ścisnęłam jego dłoń.
– Czy wiesz, że cię kocham? – roześmiałam się.
Wydawało mi się, że zesztywniał trochę i chwycił
moją drugą dłoń. Wszystkie jego ruchy stały się poważne, a jego oczy patrzyły
prosto w moje.
– Właściwie, to chciałem o tym porozmawiać.
Co?
– Co? – zapytałam głośno.
Zayn odchrząknął i wziął głęboki wdech.
– Jest coś, co chcę powiedzieć ci od jakiegoś
czasu. Czekałem na odpowiedni moment. Chciałem powiedzieć to dziś rano, ale
kiedy wszedłem do naszego pokoju, puściły ci wody. – zatrzymał się i zaśmiał –
Jakie są szanse, prawda?
Zaczęłam się naprawdę bać. Co on do diabła ma do
powiedzenia? Czy on umiera? Wyprowadza się? Czy on mnie nienawidzi?
– Zayn proszę, powiedz mi o co chodzi.
Moje serce uderzało z niecierpliwości, gdy
przełknął ślinę i otworzył usta. No dalej Zayn! Wykrztuś to!
– Jestem w tobie zakochany, Eve. Kocham cię od tak
dawna, bałem się, że Liam mnie zastrzeli, albo będzie cię przytłaczać, ale on dał
mi swoje błogosławieństwo i wiem, że jesteś wystarczająco silna, by ze
wszystkim sobie poradzić. Jesteś najpiękniejszą, najmilszą, najbardziej
kochającą i zabawną dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem. Nie masz pojęcia
jak długo chciałem cię pocałować, a kiedy w końcu to zrobiłem, było magicznie. Czułem
te fajerwerki, o których wszyscy mówią. Naprawdę cie kocham i rzecz w tym, że
wiem o tym, że ty też mnie kochasz. Chcę zająć się tym dzieckiem razem z tobą,
kochać go i zmieniać mu pieluchy, bo wiem, że nie chcesz robić tego sama. Ten
dupek, który cie zostawił, popełnił błąd, ale cieszę się, że to zrobił, bo mam
cię teraz. Wiem, że nie chcesz by twój syn dorastał bez ojca, ale ja obiecuję
ci teraz, że zrobię wszystko by zastąpić to miejsce. Eve, kocham cie tak
bardzo. – po przemówieniu, Zayn oddychał
ciężko, szukając na mojej twarzy każdego rodzaju emocji.
Posłuchałam mojego instynktu i chwyciłam jego
koszulę, przyciągając go bliżej. Tu i teraz, w szpitalnym łóżku pocałowałam
go. I cieszyłam się tego każdą chwilą. Nasz pocałunek był pełen pasji
i potrzeby siebie nawzajem, że nie mogłam nawet myśleć o tym co się działo. Kiedy
się odsunęłam, zdałam sobie sprawę, że Zayan oczekuje odpowiedzi, choć pocałunek
powinien wszystko wyjaśnić.
– Ja też cie kocham. – uśmiechnęłam się od ucha do ucha, łzy zaczęły
formować się w moich oczach, gdy widziałam jego uśmiech. – Nie mogę uwierzyć,
że to w końcu się stało.
– Ja też nie – zgodził się Zayn. Po daniu mi kolejnego
buziaka w usta, zapytał;
– Czy zostaniesz moją dziewczyną?
– Oczywiście – teraz niekontrolowanie płakałam,
chyba ze względu na wszystkie wydarzenia, które miały miejsce na raz – Chcę, żebyśmy
byli rodziną. Ty, ja, maluch i Alfie.
– Jak dla mnie, to brzmi idealnie. Absolutnie
doskonale. – Zayn uśmiechnął się, znowu ściskając
moją dłoń.
Miał rację. To było idealne. Z Zaynem, wiedziałam,
że wszystko byłoby niesamowite.
Godziny mijały, gdy Zayn był przy mnie, planując
ze mną przyszłość. Palnął tyle żartów, że nie mogłam zliczyć, a ja nie czułam
się tak źle z powodu znieczulenia. Zayn i ja byliśmy ze sobą dopiero od kilku
godzin, ale wydawało się, że od bardzo dawna. To niesamowite, że mogę pocałować
go i powiedzieć, że go kocham. Reczy po prostu szły dobrze.
Nie mogłam doczekać się, aż mój syn przyjdzie na
świat, by mógł zobaczyć niesamowite życie, które dla niego mam. Nie martwiłam
się już o ojca. Miał go. Może nie był biologicznym, ale był.
Zayn i ja byliśmy tak pochłonięci przez własny
świat, że byłam zaskoczona, gdy doktor Cooley wszedł do pokoju z rękawiczkami i
maską.
– Witaj Eve, jak się czujesz? – zapytał i usiadł
na stołku, przy szpitalnym łóżku.
– Właściwie, czuję trochę bólu, ale jest o wiele
lepiej niż rano – poinformowałam go i uśmiechnęłam się do Zayna. Oczy doktora
spoglądnęły na nasze splecione dłonie i posłał nam uśmiech.
– Dobrze, dobrze. Cieszę się, ze znieczulenie zewnątrzoponowe
zadziałało – powiedział, a następnie kilka pielęgniarek weszło do pokoju – Czy
jesteś gotowa?
– Gotowa na co? – uniosłam brwi.
– Na to, by przeć.
– jeśli przeczytałeś/łaś zostaw komentarz :))
Aaaa! Jednak nie jestem taka beznadziejna z angielskiego! Czytałam wczoraj i zrozumiałam !!!!!!
OdpowiedzUsuńAle emocje większe po polsku xx
Jak słodko. Dodajcie jeszcze jedne dziś proszę <3
OdpowiedzUsuńoo super nie mogę się doczekać kolejnego tłumacz jak najszbciej
OdpowiedzUsuńawww <3 nie mogę się doczekać jak urodzi *-*
OdpowiedzUsuńjejku jakie to słodkie *.* !! ale to ostatnie zdanie mnie rozwaliło... dodałam se do tego taką dramatyczną otoczke i takie "NA TO, BY PRZEĆ" xD
OdpowiedzUsuńAwww <3
OdpowiedzUsuńkuzwa to jest pro! Mam takiego banana na pysku :D ONI SA RAZEM! APJAGJPJTPGPJAHJA HURRRAAAA!!! GJPTGJGTJTJAGTJAJTG NO BRAK SLOW NORMALNIE XX.
OdpowiedzUsuńPO 34 CHOLERNIE GENIALNYCH ROZDZIAŁACH NARESZCIE SĄ RAZEM! HDQUIDFWE!! :D Ale się jaaaaram :D
OdpowiedzUsuńKurde no !!! Wielkiego banana na buzi mam od co !!!! Jezu jak się ciesze !!! Wreszcie są razem .
OdpowiedzUsuńWOOOOOW <3
OdpowiedzUsuńSUPER <3 <3 <3 <3 <3
Zajebiście, że są w końcu razem ; *
Ciekawe jak nadadzą imię maluchowi ! <3
Kocham was, że tak szybko tłumaczycie jesteście cudowne :)
OdpowiedzUsuńSą razem! Nareszcie! Są tacy słodcy <3 I ta przemowa Zayna *.* A dzidziuś jest w drodze! Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńNominowałam Was do Libster Award :) Więcej na http://it-happens-fanfiction.blogspot.com/
UsuńO tak tak ! Nareszcie *.*
OdpowiedzUsuńto przemowienie Zayna bylo niesamowite, ah *.*
czekam na narodziny dzidziusia ! :>
Zayn i Eve beda tworzys idealna rodzinke :D
Czekam ma nastepny.
Pozdrawiam.
@blue_eyes_9
Jeju kocham to ;*)
OdpowiedzUsuńJej wreszcie wyznali swoje uczucia :) i to w takim momencie genialnym :D
OdpowiedzUsuńświetny :*
SĄ RAZEM! <3 W KOŃCU!
OdpowiedzUsuńdopisałabym coś więcej, ale chce mi się spać :c
więc czekam na 35-tke! :)
Są razem<3
OdpowiedzUsuńNareszcie syn Eve się rodzi! Już nie mogę się doczekać żeby dowiedzieć się jak ma na imię!
OdpowiedzUsuńNo i Zayn nareszcie dojrzał do tego żeby poważnie pogadać z Eve! Cieszę się że się kochają i są razem :)
Czekam ja zwykle na kolejny rozdział!
dodasz dzis rozdzial?
OdpowiedzUsuńKiedy NN?? Suuuper rozdział
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny? Czytam bloga od wczoraj wieczorem i on jest genialny <333 swietnie tlumaczysz jesli mozesz poinformuj mnie na tt o nastepnym rozdziale @barbara1202000 :****
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaa! masakra *-* awwwwwwwww <3
OdpowiedzUsuńrodzi! xd
cuuuuuudo ^^
pozdrawiam xx