PERSPEKTYWA EVE
Jeśliby zabrać ten cały rozdzierający ból, presję, zirytowanie oraz
wrzaski i puścić to w nie pamięć, rodzenie dziecka nie było wcale takie złe.
Nawet Zayn nie mógł sprawić, żeby to doświadczenie było choć trochę
lepsze.
Doktor siedział na końcu szpitalnego łóżka, mówił mi, że muszę przeć
mocniej. Chciałam go udusić! Dlaczego on nie próbował wypchać cholernego
dziecka ze swojego ciała?
W sali ze mną były dwie pielęgniarki, doktor i oczywiście Zayn, który
pozwalał mi ściskać swoją dłoń tak mocno, że aż stała się niebieska.
Lekarz wciąż wypowiadał słowa na zachętę, abym parła, jednak nie byłam
na nich skupiona. Byłam zdeterminowana na tym, aby wypchać z siebie dziecko.
– To już prawie koniec. Widzę jego główkę. – lekarz poinformował mnie
podekscytowany. – Dalej, Eve. Przyj!
– Ugh! – jęknęłam głośno, kiedy użyłam całej swojej energii, aby przeć
tak mocno jak tylko mogłam.
– Jego główka jest na zewnątrz! Możesz to zrobić, Eve! To już prawie
koniec! – Doktor Cooley zachęcał mnie.
Skupiłam się na przeniu i ściskaniu ręki Zayna, tak ciasno jak tylko
mogłam. Dałam z siebie wszytko. To było absolutnie niesamowite, kiedy mój syn
był już po za moim ciałem.
– O mój Boże. – Oddychałam, kiedy moje plecy bezwładnie opadły na
łóżko. Byłam wyczerpana.
– Chcesz przeciąć pępowinę? – usłyszałam jedną z pielęgniarek pytającą
Zayna, który spojrzał na mnie z prośbą o zgodę. Pokiwałam głową, a on przeciął
niepewnie pępowinę. Chwilę później moje dziecko zaczęło płakać. Dałam się
ponieść emocją. Pozwoliłam aby łzy wypłynęły z moich oczu, Zayn podszedł do
mnie i przytulił mnie mocno. Nie mogłam uwierzyć, że on był tu. O 22:42,
02.08.2013 roku. Ważył 3,04kg* i był trochę małym chłopcem, ale miał pucołowate
policzki i co za tym szło pulchne ciałko.
Miał moje brązowe oczka, długie rzęsy, skórę, pełne usta Andrew oraz
perfekcyjny mały nosek. Moje dziecko było absolutnie urocze.
Pielęgniarka zabrała go i umyła, a następnie owinęła go w kocyk i
podała mi.
Nie ma wspanialszego uczucia na świecie, niż trzymanie swojego dziecka
po raz pierwszy, przyrzekam. Kiedy trzymałam swoje śpiące dziecko, a Zayn stał
obok mnie patrząc na jego dopiero co oczyszczoną twarz, czułam niewyobrażalne
szczęście i komfort.
Byliśmy rodziną.
– Jak chcesz go nazwać? – pielęgniarka zapytała mnie z podkładką w
swoich dłoniach. Myślałam nad tym przez długi czas. Miałam już coś na myśli i
było to idealne kiedy zobaczyłam moje dziecko. Pasowało do niego perfekcyjnie.
– Aiden Liam Payne. – odpowiedziałam. Pielęgniarka potwierdziła
pisownię, a następnie dała mi do podpisania parę papierów.
– Chcesz go potrzymać? – zapytałam Zayna. Pokiwał głową z podnieceniem
i ostrożnie wziął Aidena w swoje ramiona. Sposób w jaki Zayn popatrzył na niego
sprawił, że zachciało mi się płakać. Mogłam stwierdzić, że go kochał. – Jest
idealny, prawda?
– Tak, jest idealny. – Zayn nie przerwał patrzenia na Aidena, kiedy
zaczął go delikatnie kołysać. – Cześć Aiden. – zagruchał.
– Gratuluję. – Doktor Cooley uśmiechnął się do nas. Nie spostrzegłam
nawet, że wciąż był w sali.
– Dziękuję. – mocno uniosłam kąciki swoich ust.
– Zostaniesz tutaj na kilka dni, ale później będziesz mogła spokojnie
opuścić szpital. Możesz zaprosić gości, jeśli chcesz.– powiedział.
– Okej, dziękuję ponownie. – odpowiedziałam, a on wyszedł.Pielęgniarki
wciąż czyściły różne rzeczy lub coś wypisywały, jednak nie zwracałam na nie
uwagi. Był tylko Zayn, Aiden i ja.
– Aiden, pokochasz swoich wujków, ciocie i miłego pieska, który jest w
domu. A najbardziej pokochasz swoją mamusię. –wyszeptałam do jego malutkiego
uszka.
– Ahem. – Zayn odchrząknął dosadnie.
– Aiden, to jest twój tatuś. Bardzo cię kocha, mogę stwierdzić. Ty też
go mocno pokochasz. Jest świetnym facetem. – pochyliłam się i pocałowałam go w
obydwa policzki.
Życie było absolutnie perfekcyjne.
PERSPEKTYWA
ZAYNA
Aiden był najsłodszym dzieckiem na Ziemi, a najlepszą częścią tego
było to, że byłem jego tatą w jakiś dziwny sposób. Byłem bardzo szczęśliwy
przez to wszystko co się dziś wydarzyło. Eve była w końcu moja, mieliśmy
dziecko co tylko podsycało emocje. Zrobiła naprawdę dużo, włączając w to poród,
oprócz tego, ze prawie sprawiła, że odpadła mi dłoń. Zawołałem wszystkich, aby
dać im znać, że dziecko przyszło na świat po tym jak zapewniliśmy sobie chwilę
na osobności. Eve, to zaproponowała, nie ja.
Liam był pierwszym, który wbiegł do pokoju. Był pełen zachwytu, kiedy
dowiedział się, że Aiden został nazwany po nim, właściwie, to miał po nim
drugie imię. Kiedy Eve wypoczęła reszta weszła do sali. Louis, Harry, Niall,
Lou, Eleanor, Danielle, Ruth, Nicola, dosłownie każdy. Zwięźle poinformowałem
ich o moim związku z Eve i o tym, że w zasadzie byłem tatą Aidena.
Dziewczyny były szczególnie podekscytowane tym faktem, reakcja
chłopaków była podobna, jednak było w niej mniej pisków.
Normalnie nie przeszkadzało by mi to, jednak hałas obudził Eve.
– Cześć każdemu. – Eve uśmiechnęła się delikatnie, a następnie
zwróciła się do mnie. – Cześć. – pochyliłem się i pocałowałem ją w usta,
kochałem to uczucie w moim brzuchu, kiedy to robiłem.
– Cześć. – szepnąłem w jej usta.
– Awwww! – nasi przyjaciele zagruchali.
– Odwalcie się. – mruknęła żartobliwie. Tak mi się przynajmniej
wydawało.
Patrzyłem na każdego przyjaciela, członka rodziny, który przyszedł
zobaczyć Eve i dziecko dodając do tego swoje gratulacje. Harry kupił balony i
kwiaty dla niej, za co była bardzo wdzięczna.
– Jest taki słodki! – Eleanor zagruchała do Louisa.
– Aww, jest bardzo uroczym dzidziusiem. – Danielle uśmiechnęła się.
– Dziękuję. – Eve wyglądała przepięknie, nawet jeśli była wyczerpana.
– Jest bardzo malutki, ale w tym samym czasie jest taki pulchny. –
Niall zauważył. – Jest słodkim, małym kolesiem.
Chyba każdy wyciągnął swój telefon żeby zrobić zdjęcie śpiącemu
dziecku, a następnie wypowiadali swoje komentarze na temat tego jak słodki był.
Lou musiała wyjść szybciej żeby wrócić do Lux, jednak obiecała Eve spotkać się
z nią niedługo.
– Jak się czujesz? – poczułem jak ktoś klepie mnie w ramię, kiedy się
odwróciłem zobaczyłem Liama, który uśmiechał się dumny ze mnie.
– Fantastycznie.
– Wszystko idzie poprawnie?
– Yeah, idealnie. – przytaknąłem ze wzrokiem wciąż skierowanym na Eve.
Każdy po raz kolejny porozmawiał z Eve i potrzymał dziecko, a
następnie zdecydowali się wyjść. Było bardzo późno, a ona potrzebowała
odpoczynku.
Pielęgniarka weszła do pokoju i oznajmiła, że Aiden musi zostać
nakarmiony, więc poprosiła abym wyszedł na chwilę żeby mogła spróbować nakarmić
go piersią. Zdecydowałem się do bufetu i wziąć sobie coś do jedzenia, nie
miałem nic w ustach od wieków. Byłem zbyt skupiony ma mojej pięknej dziewczynie
i drogocennym dziecku.
Poczułem dumę w sercu, kiedy nazwała mnie tatą Aidena. Naprawdę
chciała, żebym nim był, pomijając to, ze nie byłem jego biologicznym ojcem.
Mimo to czułem się jakby był mój.
Skupiłem się na jedzeniu paskudnej kanapki, która smakowała jakby
miała dziesięć lat, dlatego popijałem ją mlekiem.Bufet był praktycznie pusty,
pewnie dlatego, że było późno. Na szczęście była otwarta dwadzieścia cztery
godziny na dobę.
Bycie samym dało mi czas, żeby napisać do mamy i dać jej znać, że Eve
urodziła dziecko i że byliśmy razem. Oczywiście dwie sekundy po tym jak
wysłałem jej SMS–a zadzwoniła do mnie.
– Halo?
– Zayn, dlaczego nie zadzwoniłeś wcześniej? – mama zapiszczała
radośnie do telefonu.
– Przepraszam, byłem naprawdę zajęty. Eve karmi dziecko, więc
poszedłem coś zjeść. – wyjaśniłem.
– Jak się nazywa? – zapytała.
– Aiden Liam.
– To słodkie. – mama zagruchała. – Musisz wysłać mi zdjęcie, kiedy
wrócisz, okej?
– Oczywiście mamo. – zgodziłem się potulnie i wyrzuciłem śmieci do
kosza, więc mogłem wrócić.
– Wasza dwójka jest w końcu razem? Jestem taka szczęśliwa, kochanie.
Będziesz pomagał?
– Jestem tak jakby tatą Aidena. Eve powiedziała to do niego
wcześniej.Powiedziała poznaj swojego tatę. Będę traktował go jak własne
dziecko. – nie mogłem powstrzymać tego, ze uśmiechałem się w tym momencie jak
idiota.
– Mój syn dorasta. – mogłem stwierdzić, że w tym momencie płakała.
Westchnąłem.
– Nie martw się mamo. – wracałem z powrotem do sali, pragnąc ponownie
zobaczyć moja rodzinę. Było dziwne tak mówić, ale kochałem to. – Zadzwonię do
ciebie później, okej?
– Okej. Kocham cię. Powiedz Eve, że mówię cześć.
– Też cię kocham, mamo, powiem jej. Do zobaczenia.
– Do zobaczenia. – odpowiedziała i rozłączyła się
Wiedziałem, że moja mam będzie chciał poznać Eve tak szybko, jak to
będzie tylko możliwe. Reszta mojej rodziny również będzie chciała. Będą chcieli
też zobaczyć Aidena. Może pojedziemy do nich na Święta Bożego Narodzenia.
Tak czy inaczej, chciałem wrócić do dwóch najważniejszych osób w moim
życiu, więc szybko wszedłem do pokoju. Zobaczyłem Aidena śpiącego na klatce
piersiowej Eve, ona również spała. Świadomość, że obydwoje są moi, to najlepsze
uczucie na świecie. Zrobiłem zdjęcie, więc mogłem wysłać je mamie.
Usiadłem obok szpitalnego łóżka i patrzyłem na śpiącego Aidena i Eve,
dopóki sam nie poczułem się senny, czułem się całkowicie zadowolony.
Wszystko szło idealnie.
* Waga Aidena była podana w funtach, jednak postanowiłam ją zamienić na kilogramy, żeby było Wam łatwiej sobie ją wyobrazić. Dziecko ważyło 6,7lbs.
– jeśli przeczytałeś/łaś zostaw komentarz :))
Nominowałam cię do Libster Blog Awards . Więcej u mnie na http://przyjaciele-to-wszystko-co-mam.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBzbshdhcislakbdkxkdikdbsjs czekam na next
OdpowiedzUsuńlokurwazajebiaszczetojestdziekujezetlumaczycie xx
OdpowiedzUsuńwowwwwwwwwwwww *-*
OdpowiedzUsuńBoże poplakalam sie, to było takie cudne. awwww<3
OdpowiedzUsuńOooo jak słodko <3
OdpowiedzUsuńswietny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńCudo! Aaaaaaaaaaaaaaaaa! Powinnam iść spać ale musiałam to przeczytać :) Boże jaki dumny i dojrzały Zayn! Aaaaaaaaaaaaaaaaa! Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńJEEEEEEEEEJ! <3
OdpowiedzUsuńcuuudny *_* nareszcie urodziła! jak się cieszę! <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn :D boski rozdział <3
Cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńBoski ;***<3 kiedy NN?
OdpowiedzUsuńSłodziutka rodzinka! <33 Lubię komentarz Nialla o małym Aidenie. ^^ To takie fajne że Eve i Zayn są razem i Eve traktuje Malika jak prawdziwego ojca, superowo!
OdpowiedzUsuńKurczę, od trzech czy tam czterech dni czytam tego bloga i jest... Świetny! Gdyby nie nauka i ten ogólny syf, przeczytałabym wszystko w jeden dzień, bo opowiadanie mnie tak cholernie do siebie przyciąga.. Jest świetne! Czekam na kolejny rozdział z życia rodzinki Eve :D
OdpowiedzUsuń