PERSPEKTYWA
ZAYNA
– Zayn... – Eve urwała z pierścionkiem w swojej
dłoni. Patrzyła na niego z niedowierzaniem. Zamrugała kilka razy, zapewne
sprawdzając czy dobrze widzę, westchnąłem.
– To nie jest na teraz. – powiedziałem jej. – Mój
tata dał mi go, ponieważ to ten sam, który mój dziadek dał mojej babci, Nie
zapytam się ciebie, czy za mnie wyjdziesz w tym momencie naszego związku. Nie
martw się.
– Ale...
– Eve po prostu zapomnij o tym pierścionku. Pomyśl
o tym jak o dowodzie, że biorę nas na serio, to znaczy wszystko co ci
powiedziałem. – ostrożnie wziąłem pierścionek z jej dłoni i z powrotem
umieściłem go w kieszeni.
– Nie potrzebuję żadnego dowodu.– Eve potrząsnęła
swoją głową, podeszła bliżej mnie i owinęła swoje ręce wokół mojej szyi. – Ale
kocham cię. Przepraszam za przekopanie twojej kieszeni.
Zaśmiałem się i pocałowałem jej nos.
– Wszystko w porządku. Nie szkodzi, poza elementem
zaskoczenia. – teraz wiedziała o pierścionku, jeśli to ma znaczenie. Sądzę, że
nie mam potrzeby się z tym kryć, chodziło tylko o pierścionek. Teraz ta
propozycja musi być spektakularna. Na szczęście, mam sporo czasu żeby o tym
pomyśleć.
– Myślę, że powinniśmy zejść na dół. – Eve
zaproponowała.
– Wolałbym raczej zostać z tobą na korytarzu i
całować twój nos milion razy.
PERSPEKTYWA
EVE
Dzień po tym jak znalazłam pierścionek w kieszeni
Zayna wszystko wróciło do normy. Starałam się o tym zapomnieć i jak na razie
szło mi wystarczająco dobrze.
– Dzień dobry, kochanie. – głęboki, senny głos
Zayna obudził mnie. Aidena nie było w pokoju z jakiś dziwnych powodów, wiec
Zayn przytulał się do mnie z rękami wokół mojej tali.
– Gdzie Aiden? – zapytałam.
– Moja mam przyszła i go zabrała, ponieważ chciała
żebyś się wyspała tego ranka. – powiedział i pocałował mnie w policzek.
– To słodkie z jej strony. Jest aniołem. –
westchnęłam. Trisha naprawdę była aniołem, za to, że pozwoliła mi dłużej
posapać. To była rzadka okazja, a ja całkowicie ją kochałam. Musiałam naprawdę
długo spać, skoro to Zayn mnie budził.
Wcześniej w nocy, po tym całym wydarzeniu z
pierścionkiem, Trisha i ja, rozmawiałyśmy o tym jak mało spałam. Wiedział
dokładnie co czuję. Powiedziała mi, że będzie lepiej kiedy Aiden dorośnie.
Nauczy się jak przespać całą noc, co brzmiało tak dobrze, że nie mogłam
uwierzyć, że to może stać się prawdom.
– Co będziemy dziś robić? – zapytałam. Byliśmy już
w połowie naszej wycieczki, byłam smutna, że koniec zbliżał się tak szybko.
– Pomyślałem, że możesz spędzić trochę czasu z
moimi siostrami, a ja wezmę Aidena i moich rodziców na zewnątrz. Odpowiada ci?
Przytaknęłam.
– Brzmi świetnie.
– Jesteś pewna, że to okej, jeśli zostawię cię sam
na sam z moimi szalonymi siostrami? – zapytał.
Nie.
– Tak.
– Jesteś pewna?
Nie, nie jestem.
– Tak, jestem pewna. – odpowiedziałam.
– Super. – Zayn podniósł się z łóżka. – Pójdę
powiedzieć Doniya’e.
Od razu kiedy Zayn wyszedł westchnęłam. Boże, co
ja zrobię? Lubiłam Waliyha i Safaa, a Doniya’e jeszcze bardziej, ale nie
wiedziałam co one myślą o mnie. Co jeśli skrycie mnie nienawidzą i próbują
namówić Zayna, żeby ze mną zerwał albo coś?
To oczywiste, że kochały Aidena, ale kto nie
kochał dzieci? Mnie było trochę trudniej polubić. Mam na myśli, młoda mama,
która nagle zaczęła się umawiać z ich ukochanym bratem? Co mnie opętało, że się
na to zgodziłam?
W tym momencie oficjalnie uznałam, że oszalałam.
Dziewczynki zawsze były takie kochane i nigdy nie
dały mi powodu by myśleć, że mnie nie lubią. Po prostu popadałam w paranoję i
niepokój. Przysięgam, że to przyszło wraz z macierzyństwem.
Parę godzin później Zayn wyszedł z Aidenem i
swoimi rodzicami, a ja zostałam z jego siostrami.
To był ten dziwny moment ciszy, kiedy drzwi się
zamknęły, a my patrzyłyśmy się na siebie nawzajem, czekając aż ktoś rozpocznie
rozmowę.
W końcu Safaa przemówiła. To było okej, do czasu
kiedy zaczęłam mówić, a ja modliłam się żeby cisza powróciła.
– Czy ty i Zayn...robiliście to?
– Safaa! – Waliyha i Doniya wrzasnęły wspólnie.
Czułam jak zjeżdżam w dół na moim krześle. Co powinnam powiedzieć tej małej
dziewczynce?
– Erm… – zaczęłam, jednak Doniya na szczęście mi
przerwała.
– Nie odpowiadaj na to pytanie. Myślę, że nikt z
nas nie chce sobie tego wyobrazić. – uśmiechnęłam się do jej przerażonej buzi,
wiedząc, że przez powiedzenie tego i tak miała w głowie ten obrazek.
– Czemu w ogóle zadałaś to pytanie? – Waliyha
wzdrygnęła się.
– Chciałam wiedzieć skąd się wziął Aiden. – Safaa
odpowiedziała i spojrzała na mnie, czekając na moją odpowiedź.
Westchnęłam.
– Zayn nie jest prawdziwym tatą Aidena, ale zawsze
jest w jego pobliżu, więc jest teraz jego tatą. Tylko nie biologicznym. –
to było zbyt skomplikowane, by dało się to wytłumaczyć w zrozumiały sposób. To
było najlepsze co mogłam powiedzieć i to wciąż było prawdą. – Czy to ma sens?
– Tak jakby. – Safaa powiedziała.
– Naprawdę się cieszę, że ty Zayn jesteście razem.
– Waliyha powiedziała do mnie. Uniosłam swoje brwi. Nie spodziewałam się, że to
powie, ale cieszyłam się, że to zrobiła.
– Dziękuję. – uśmiechnęłam się.
– Cieszę się również, że nie śmierdzi już
papierosami. – Safaa dodała. – Nienawidziłam tego zapachu.
– Ja też. – Waliyha zmarszczyła swój nos. – Mama
płakała cały tydzień, kiedy znalazła papierosy Zayna, prawda Doniya?
– Taa, to było okropne. Była wrakiem. – Doniya
potrząsnęła swoją głową.
Moje myśli powróciły do momentu, kiedy poznałam
Zayna i do tego jak delikatnie pachniał papierosami. Z jakiś powodów to mi nie
przeszkadzało. Było coś seksownego w zbuntowanej naturze Zayna, więc nie
przejmowałam się jak niebezpieczne to było. Trochę tak jakbym wiedziała, że był
delikatny.
– Bardzo się zmienił, nawet jeśli był cudowną
osobą wcześniej. Myślę, że kocham tego Zayna jeszcze bardziej. – Doniya
uśmiechnęła się do mnie.
– Ja też. – Waliyha zgodziła się z nią.
– I ja. – Safaa dorzuciła.
Nasza czwórka skończyła rozmawiając cały czas,
śmiejąc się, opowiadając zabawne historie i po prostu będąc dziewczynami.
Czułam się jak część ich rodziny. Zawsze chciałam mieć siostrę, więc to było
wspaniałe. Poznałyśmy się nawzajem w parę godzin.
Zayn wrócił z Aidenem i swoimi rodzicami przed
czasem na obiad. Jeśli mam być szczera naprawdę stęskniłam się za moim
dzieckiem. Jak tylko przeszli przez drzwi, wyrwałam Aidena z ramion Zayna i od
razu zaczęłam do niego mówić.
– Tęskniłam za tobą moje słodkie ciasteczko.
Tęskniłeś za mamusią? Hmm? – wymamrotałam do jego ucha moim dziecinnym głosem.
Uśmiechnął się, kiedy pocałowałam jego policzki. – Czy tata wykonał dobrze
swoją robotę? Założę się, ze nie był tak dobry jak mamusia.
– Właściwie, to wykonałem zdumiewającą robotę. –
Zayn urwał. – Nie płakał, ani razu.
Uniosłam swoje brwi.
– Naprawdę?
– Nie. Tak naprawdę płakał przez połowę czasu. –
Trisha powiedziała mi, śmiejąc się z Zayna, który posłał jej mordercze
spojrzenia, za powiedzenie mi.
Wywróciłam oczami i usiadłam z Aidenem w moich
ramionach.
– Miał swoją drzemkę?
– Tak.
– Wypił całą swoją butelkę?
– Tak.
– Miał cały czas na głowie swoją beanie?
– Tak.
– Zakrywała uszy?
– Tak.
– Jak dużo włosów miał na głowie?
– Jesteś niemożliwa. – Zayn potrząsnął swoją
głową.
– Jak. Dużo? – powtórzyłam, starając się utrzymać poważną
twarz.
– Jakieś siedemnaście. – zmrużył swoje oczy i
spojrzał na prawie łysą głowę Aidena.
– Poprawnie. Zdałeś. – uśmiechnęłam się.
– Co dostanę w nagrodę? –wyszczerzył się.
– Zależy co byś chciał.
– Co powiesz na buziaka. – Zayn zaproponował.
– Mogę na to przystać.
Uśmiech zagrał na moich ustach, kiedy on pochylił
się aby połączyć nasze usta. Jego wargi wygięły się w uśmiechu w połowie drogi,
nie mogłam nic poradzić i tez się uśmiechnęłam. Sposób w jaki mnie całował
nigdy mi się nie znudzi. Nigdy. Jedynym powodem dla którego przerwaliśmy było,
to że jego siostry wydawały z siebie odgłos dławienia, a Aiden chwycił moją
koszulkę jakby chciał mleka.
Z przykrością odsunęłam się od Zayna i wskazałam
na wiercące się dziecko w moich ramionach.
– Naprawdę?
– Musze go nakarmić. Zaraz wrócę.
Kiedy karmiłam Aidena usłyszałam, że ktoś puka w
drzwi. Spodziewając się, że to Zayn zawołałam
– Wejdź.
Byłam zaskoczona widząc Trishę wchodzącą do
pokoju. Przebywała ze mną w pokoju, kiedy karmiłam piersią, ponieważ czułam się
komfortowa w jej obecności i to, że również była mamą nie zawadzało mi.
– Przepraszam za niepokojenie, skarbie. – weszła
głębiej do pokoju i usiadła na krawędzi łóżka Zayna, naprzeciwko krzesła na
którym siedziałam. – Myślałam, że mogłybyśmy trochę pogadać.
– To nie problem, zaufaj mi. – uśmiechnęłam się do
niej, siadając prosto an krześle. – Czuję się samotna, kiedy go karmię.
Trisha posłała mi mały uśmiech i spojrzała w dół,
na Aidena z podziwem w oczach.
– Jest kochany, prawda?
– Prawda. Nie jestem pewna jak zrobiłam kogoś tak
słodkiego. Jego tata był całkiem atrakcyjny. Na początku taki uroczy, –
zaczęłam mówić. – mam na myśli, to, że nigdy nie wiadomo z niektórymi osobami.
Posłała mi spojrzenie pełne sympatii.
– To co zrobił było okropne, jednak myślę, że
bezpiecznie mogę powiedzieć, że nie byliście sobie przeznaczeni.
–Zgadzam się. – przytaknęłam.
– Coś co zauważyłam podczas bycia mama, to to, że
nigdy nie mogłabym zrobić tego moim własnym dzieciom. Wiesz co mam na myśli?
– Tak, zdecydowanie. Miałam szczęście z Zaynem.
– A on ma szczęście z tobą.
Nastąpił moment ciszy zanim powiedziałam,
– Myślałam o przyszłości. Wiesz, kiedy Aiden
trochę podrośnie. Nie mam pojęcia co zrobię.
– Byłam w tej samej sytuacji z Doniya, jednak
kiedy dorosła mój instynkt kierował moim decyzjami. wiedziałam co mam robić,
kiedy coś się wydarzyło. Teraz to jest nawet prostsze. Teraz mamy Google. Nie
żebym wiedziała jak tego używać. – Trisha powiedziała.
Zachichotałam, wyobrażając sobie jak Trisha robi
co w jej mocy by dowiedzieć się czegoś z Google.
– Zayn wspomniał o tym co zdarzyło się ostatniej
nocy.
Domyśliłam się, że chodzi jej o sytuację z
pierścionkiem.
– Zrobił to?
Przytaknęła.
– Eve chcę żebyś wiedziała, że mój syn nie pragnie
niczego bardziej, niż poślubienia ciebie, oczywiście kiedy przyjdzie odpowiedni
czas.
– Wiem.
– Tak długo jak zdajesz sobie z tego sprawę, mam
zapewnienie, że będziecie razem szczęśliwi.
PERSPEKTYWA
ZAYNA
Spędziłem naprawdę świetny czas z moimi rodzicami
i Aidenem, nawet jeśli Aiden większość czasu spał lub płakał. Kulminacyjny
moment nastał kiedy mama zdecydowała się wziąć Aidena i spróbować go uspokoić z
pomocą butelki, zostawiając mnie i tatę sam na sam, a on postanowił porozmawiać
ze mną o byciu ojcem.
– Wiem, ze nie masz pojęcia co robić, kiedy Eve
nie ma obok. – zachichotał.
– Aż tak źle?
Przytaknął. – Miałem tak samo z Doniya’ą, ale
kiedy ty się pojawiłeś było już lepiej. Ilekroć Doniya zaczynała płakać ja też
chciałem, ponieważ to sprawiało mi ból głowy i nie mogłem sprawić żeby
przestała.
Westchnąłem, przebiegając dłońmi wzdłuż twarzy.
– Wszystko jest okej, kiedy ona jest obok, jest
gorzej kiedy jej nie ma.
– Rozumiem, synu. Wszystko co możesz zrobić, to go
kochać, wspierać Eve i patrzeć co ona robi. Podchwyć rzeczy, które ona robi, a
Aiden lubi. – zasugerował.
To miało sens.
– Dzięki tato.
– Moja przyjemność. – powiedział, a następnie
dodał. – Nie mogę uwierzyć, że już jesteś tatą. Spodziewałem się, ze to się
wydarzy za jakieś pięć, sześć lat.
Zachichotałem.
– Właściwie ja również nie mogę uwierzyć.
***
Kiedy nadeszła noc ja i Eve leżeliśmy w ciszy w
łóżku. Jedynymi słyszalnymi dźwiękami w pokoju były oddechy. Aiden był
miedzy dwoma poduszkami na środku łóżka, a my leżeliśmy na jego końcach. To
było najlepsze wyjście dla Aidena, jednak sprawiło mi trudność by poczuć ciało
Eve idealnie pasujące do mojego.
– Psst. – syknąłem do niej.
– Co? – odpowiedziała. – Nie obudź dziecka.
– Nie obudzę. – upewniłem ją. – Chciałem ci po
prostu powiedzieć, że cię kocham.
– Też cię kocham. – Eve wyszeptała.
– Tęsknię za tobą. – zaskamlałem.
– Jestem na wyciągniecie ręki, królowo dramatu. –
mogłem sobie wyobrazić jak wywraca oczami. – Dobranoc.
Uśmiechnąłem się do siebie.
– Dobranoc.
– jeśli
przeczytałeś/łaś zostaw komentarz :)) x
awwwwwwwwwww <3333 cudny ;). czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńawww słodziutki ten rozdział!!!!!! mega mega!
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńo boziu jak ja kocham tego bloga.Znakomity.
OdpowiedzUsuńOwwwwwww słodki !
OdpowiedzUsuńJejciu jak słodko
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział <33
OdpowiedzUsuńOooo..<33
OdpowiedzUsuńTa końcówka ;3
Hehehe...czytałam początek na Wattpadzie xDD
Lucky
Awww....kocham tego bloga :-)
OdpowiedzUsuńkocham <33
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńjak słodko ! *.*
OdpowiedzUsuńświetny <3
Słoodko :3 taka rodzinka
OdpowiedzUsuńawwww ich życie jest takie słodkie xx a końcówka jeszcze słodsza <3 Rozdział ogółem BOSKI! Jak zawsze z niecierpliwością wyczekuję nexta xx
OdpowiedzUsuń@Liam_My_Loves
końcówka najlepsza, hihi.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, czekam na kolejny ♥
Zayn jest taki słodki awwwww <3
OdpowiedzUsuńSweeet :3 Chociaż jeśli mam być szczera to to opowiadanie zaczyna się robić trochę nudne. Uwielbiam je, ale mam wrażenie że to całe opisywanie życia ,,codziennego" zabija całą akcję. Niemniej jednak uwielbiam je i czekam a kolejny rozdział! A w międzyczasie zapraszam tu: one-direction-half-a-heart.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTeraz może wydaje się trochę monotonne, ale zapewniam Cię, że akcja się rozkręci, a druga część opowiadania będzie 'aww'. ;') :D
UsuńAwww jak słodko.. ♥
OdpowiedzUsuńAle z nich fajna rodzinka. :D
Ciesze się że wszyscy z jego rodziny zaakceptowali Eve i Aiden'a.
Czekam na next.
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
Zostawiam komentarz.
OdpowiedzUsuńBoooski *.*
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za nowy rozdział,jak zawsze rewelacyjny :) Trzymam kciuki za dalsze tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster blog Award, więcej u mnie na blogu
OdpowiedzUsuńhttp://they-dont-know-babe.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award.html :)
Przeczytałam całość w 1 dzień nie mogłam sie oderwać. :)) Swietnie tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńSą trzy tłumaczki . :) Dziękujemy. :) x
UsuńJaki długi! ;d Zanim Zayn stanie się prawdziwym tatą to chyba troche minie. Znaczy w takim sensie, że Aiden raczy nie płakać cały czas kiedy obok nie ma Eve. No ale to dzieci... taaa. No i ogólnie to rodzice tak strasznie się nakręcają na ten ślub że ja cie kręce! Chyba trochę przesadzają xd No ale kiedyś do niego dojdzie i to im na razie wystarcza, dobrze że nie planują już wesela :D Ciekawa jestem czy w przyszłych rozdziałach będzie jakiś nawrót do wątku rodziców Eve i tego debila który ją zostawił, jak mu tam, Andrew? Chyba. Ugh.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :* xx
Ale słodko się zrobiło :) Rozmowa Zayna z tatą bardzo przypadła mi do gustu :) I mała,kochana Safaa,która nawet nie zdaje sb sprawy co mówi :) Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuń+
Zapraszam do zgłoszenia waszego bloga do Katalogu Opowiadań O Celebrytach :)
http://katalog-opowiadan-o-celebrytach.blogspot.com/
Przepraszam za spam!
Awww to takie piekne ;) dzieki ze tlumaczysz :D
OdpowiedzUsuń@MirrorPlz