PERSPEKTYWA EVE
Z poznawaniem rodziny Malików, było mnóstwo
zabawy, ale tydzień dobiegł końca i nadszedł czas naszego powrotu do Londynu.
Bardzo tęskniłam za chłopcami, zwłaszcza za Liamem, Eleanor i Danielle, Alfiem
i nawet za naszym łóżkiem. Poranek był ponury, szczególnie odkąd zaczęło mżyć.
Rodzice Zayna nie przestawali mówić mu, aby jechał bardzo ostrożnie, a
dziewczynki, nie dawały Aidenowi żadnej przestrzeni, co było dobre dla mnie. Z
Doniyą wymieniłyśmy się numerami i powiedziałam jej, aby odwiedziła nas w Londynie,
kiedy tylko będzie chciała.
– Masz wszystko? – zapytałam Zayna po raz
dwudziesty, po tym jak włożyłam Aidena do jego siodełka.
– Tak. – westchnął, nieco zirytowany.
– Przepraszam, przepraszam.
Zayn kiwnął głową i posłał mi uśmiech, obracając
się wokół własnej osi. – Wszytko w porządku.
Żegnaliśmy się z jego rodziną, obiecując, że
niedługo znowu ich odwiedzimy. Naprawdę bardzo ich polubiłam. Biedny Aiden
został zaatakowany setkami pocałunków, przez co zaczął trochę popłakiwać. Jakoś
udało mi się go uspokoić i włożyć do samochodu, bez większego problemu.
Usiadłam na miejscu pasażera i pomachałam do rodziny Zayna stojącej na
zewnątrz, machającej do nas.
– Do widzenia! – krzyknęłam. – Dziękujemy za
wszystko.
Po tym Zayn przyspieszył, ja zdecydowałam, że muszę
trochę odpocząć. Nasza wycieczka była cudowna, ale byłam wycieńczona. Bycie
mamą, stawało się coraz bardziej wyczerpujące, nawet jeśli uwielbiałam każdą
chwilę spędzoną z moim synkiem. Wiedziałam, że to trudna robota, a dziecko
naprawdę zabierało cały twój czas i energię. Pewnie dlatego nie jest to
przeznaczone dla młodych dziewczyn, które jeszcze nie są gotowe. Posiadanie
Zayna obok siebie, było naprawdę cudowne, w tym sensie, że miałam na kim
polegać, kiedy nie byłam w stanie zmienić już ani jednej pieluchy, albo kiedy
potrzebowałam tylko kilku minut dla siebie. Wsparcie chłopców, również było
niesamowite, dopóki Aiden nie robił się nieznośny. Niemniej jednak,
zdecydowałam się na trochę odpoczynku, dopóki wracaliśmy do Londynu.
***
– Skarbie, jesteśmy w domu. – obudziłam się na
dźwięk delikatnego głosu Zayna. Powoli otworzyłam swoje oczy i zorientowałam
się, że nie byłam już w samochodzie, a w naszym łóżku. byłam bardzo
skonfundowana.
– Huh?
Usłyszałam chichot Zayna, z powodu mojej
dezorientacji.
– Jesteśmy w domu już od kilku minut i jest już
późno. Zdążyłem już położyć Aidena, ponieważ nie chciałem cie budzić.
– Więc zdecydowałeś się obudzić mnie teraz? –
jęknęłam.
Czasami jego działania były takie bezsensowne.
Pocałował mnie w policzek. Zadrżałam delikatnie, kiedy poczułam drapanie jego
zarostu na skórze. Uwielbiałam go takiego, wyglądał wtedy jak prawdziwy
mężczyzna, nie żeby było źle, kiedy był ogólny, bo też było super.
– Chcę, żebyś jutro miała dzień tylko dla siebie.
Odpocznij, może zrób sobie paznokcie czy coś, nie wiem. Co tylko chcesz. A ja
zaopiekuję się Aidenem. – wyjaśnił.
– Nie wiem, naprawdę nie lubię go zostawiać. –
powiedziałam niepewnie.
– Dawaj, zasługujesz na to. A ja dam radę się nim
sam zaopiekować.
– Ale co jeśli..
– Nie. – przerwał mi natychmiast.
– Ale..
– Nie.
– Ale...
– Po prostu się zgódź. – nalegał. Zaczęłam myśleć.
To mogłoby być całkiem dobre i dla mnie i dla niego, ale szczerze, nie byłam
pewna czy Zayn by sobie poradził. Z dzieckiem było mnóstwo pracy, wysiłku,
roboty, a ta była ona przeznaczona dla dwóch osób. Ale jeśli myślał, że da
sobie radę, to czemu nie?
– Okej.
– Super. – jeszcze raz pocałował mnie w policzek i
wykręcił się do mnie plecami. Wzdychając, przekręciłam się na swoją stronę i
zamknęłam oczy.
Tego ranka, obudziłam się sama w łóżku. Pokój
zalany był blaskiem słońca, ciszą, zapachem wafli i syropu stojących obok mnie.
Chwila, chwila. Dlaczego nie zostałam obudzona w środku nocy? Gdzie jest ten
hałas, który normalnie robią rano chłopcy? Gdzie mój poranny pocałunek na dzień
dobry? I kto zadecydował, że dobrym pomysłem jest położyć dwa zatopione w
syropie wafle obok mnie? Byłam bliska rzuceniu się na nie. Potem przypomniałam
sobie nocną rozmowę z Zaynem. Dał mi dzień dla siebie. Już to kochałam.
PERSPEKTYWA ZAYNA
– Dlaczego myślałem, że mogę to zrobić. –
wymamrotałem do siebie, kiedy walczyłem, próbując wyciągnąć Aidena z samochodu
i włożyć do spacerówki.
Przekonałem Eve, aby dała mi zająć się Aidenem
cały dzień i zajęła się sobą. Wiedziałem, że pracuje bardzo ciężko jako mama i
chciałem jej podziękować, za to że pojechaliśmy razem do Bradford, więc
zrobiłem jej kilka wafli i upewniłem się, żeby chłopcy wyszli z domu, zanim się
obudzi. Jazda do parku, to był tylko kawałem tortu,* prawdziwym wyzwaniem było
zająć się dzieckiem. Nie mogłem sobie wyobrazić bycia samotnym ojcem i
przeżycia.
Na szczęście, Aiden był wyluzowany tego ranka,
więc nie musiałem zmagać się z płaczem. Oboje mieliśmy na sobie skórzane kurtki
i jeansy. Próbowałem postawić jego króciutkie włosy, więc wyglądaliśmy bardzo
podobnie. To było takie słodkie, że zrobiłem kilka zdjęć, zanim wyszliśmy z
domu.
– W porządku, mały mężczyzno, chodźmy zobaczyć
kaczki i przespacerować się i dać mamusi trochę ciszy i spokoju. – powiedziałem
do Aidena, tak jak Eve.
On był taki słodki, I byłem bardzo zadowolony, że
miał ciemne włosy, więc był trochę do mnie podobny. Zamknąłem samochód i
pchnąłem spacerówkę na ścieżkę w cichym parku, podziwiając zapach świeżego
powietrza. Często myślałem, że jestem w bardzo dogodnej sytuacji. Zespół Eve,
Aiden, wspaniała rodzina, wspaniali przyjaciele, wszystko. Zdecydowanie, brałem
z życia pełnymi garściami. Aiden zaczął gaworzyć, kiedy szliśmy. Uśmiechnąłem
się, zatrzymałem się i przeszedłem na przód wózka, żeby powiedzieć mu
"cześć".
– Hej tam. – uśmiechnąłem się szeroko. – Co tam?
Jak życie? Lubisz ten park? Założę się, że chcesz zobaczyć kaczki. Pójdziemy
nad staw i zobaczymy je? Tak? Okej.
Tak, o było dziwne, że gadałem w ten sposób do
dziecka, i tak, to było szalone, że udawałem, że mi odpowiada, ale hej.
Wróciłem na swoje miejsce i zacząłem pchać wózek w stronę sadzawki, żeby usiąść
na ławce i pooglądać kaczki. Wziąłem ze sobą kilka kromek chleba z Tesco, więc
będę mógł je nakarmić, zabawiając Aidena. Wyjęcie Aidena z wózka i danie mu
chleba, w zasadzie tym samym czasie było wyzwaniem. Zastanawiałem się dlaczego
nie zrobiłem tego osobno.
– No to jesteśmy. – zagruchałem Aidenowi do uszka,
kiedy usiedliśmy. Zacząłem rzucać małe kawałki chleba w stronę kaczek w stawie.
To było zabawne, patrzenie jak walczą o każdy kawałek. |Chciałem powiedzieć im,
że mam wystarczająco dla nich wszystkich. Okazjonalnie, całowałem policzki
Aidena, które były tak samo delikatne, jak te jego mamusi. Trzymał mojego palca
całą swoją malutką rączką, z całą swoją dziecięcą siłą, co absolutnie
uwielbiałem i kochałem. To był naprawdę miły moment z moim synem. Czasami nie
czułem tego połączenia z nim, ale dlatego, że nie był moim biologicznym synkiem
i nie miałem fizycznego wkładu w jego powstanie. Ale bycie z nim, oddalało
wszystkie takie uczucia. To był taki moment, w którym się czuło, że nikt i nic
nie może go zrujnować. To było nieodpowiednie, bo jak tylko przyszło, szybko
odeszło. Usłyszałem kliknięcie z czegoś co znałem stanowczo za dobrze. Z kamery.
I nie z jakiejś tam kamery, tylko kamery paparazzi. Mogłem to stwierdzić, bo po
kliknięciu, pojawiły się kolejne i kolejne. Ktoś nas śledził i teraz już mieli
zdjęcia Aidena, którego ukrywaliśmy przed nimi. On był taki malutki, więc z Eve
zdecydowaliśmy się na prywatność. Ale to wszystko poszło się gonić, bo nie
byłem wystarczająco ostrożny, chodząc po parku z Aidenem. nagle jeden paparazzi
przeobraził się w piątkę, co zmieniło się w dziesiątkę, bezwstydnie robiących
nam zdjęcia dziennikarzy. Nie wiedziałem co mam zrobić. ponieważ nie byłem sam
i nie mogłem po prostu ich zignorować, ale nie mogłem uciec z dzieckiem w
ramionach. Naprawdę nie chciałem niepokoić Aidena, bardziej niż już był.
Maleństwo skręcało się w moich ramionach i mogłem powiedzieć, że był blisko
płaczu. Wtedy nastały pytania. Ledwo mogłem zrozumieć co mówiąc, odkąd wszyscy
zaczęli gadać na raz.
– Zayn! Popatrz tutaj! Czyje to dziecko?
– Jesteś ojcem dziecka?
– Czy to dziecko Eve?
– Zayn, czy ty i Eve jesteście parą?
– Zdradzasz Eve z inną dziewczyną?
Oni cały czas pytali, próbując uzyskać ode mnie
jakąś odpowiedź. Trzymałem się jakoś, dopóki Aiden nie zaczął płakać. Kiedy to
zrobił, wkurzyłem się.
– Przepraszam! Nie widzicie, że mój syn płacze? To
tylko dziecko! Zejdźcie mi z drogi i przestańcie nas śledzić! – wydarłem się do
nich. – TAK! Eve to moja dziewczyna, a to jest jej dziecko. Jest dla mnie jak
syn, więc jeśli wy dalej będziecie go unieszczęśliwiać, to ja unieszczęśliwię
was!
Myślenie, że może zamkną się, jeśli odpowiem na
ich pytania, było głupotą, bo to tylko ich nakręciło. nie potrafiłem zrozumieć
żadnego nowego pytania. Wstałem z ławki i ostrożnie wsadziłem Aidena do jego
spacerówki, zanim energicznie udałem się w kierunku samochodu. Oczywiście,
śledzili mnie dalej i robili zdjęcia, podczas gdy ja wkładałem krzyczące
dziecko do wózka, składałem wózek i wkładałem go do bagażnika, wsiadałem do
samochodu i wyjeżdżałem. Nawet już nie obchodziło mnie, czy kogoś potrącę czy
nie. Byłem wkurwiony.
Zostaw to paparazzi, a zniszczą ci każdy, nawet
najbardziej perfekcyjny dzień.
Teraz wiedziałem, że będzie jeszcze gorzej.
– jeśli przeczytałeś/łaś zostaw komentarz ^^
Codo! Nie mogę doczekać się kolejnej części.
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <3 .!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej części ;)
zaczęłam czytać twoje tłumacznie ok. 12 lutego
i do teraz nie mogę się nim nacieszyć xd
po prostu to jest cudowne :*
Pozdrawiam Klaudia :*
JEZU CO ZA DRAMA!
OdpowiedzUsuńBIEDNY ZAYN... BIEDNY AIDEN :(
Świetnie tłumaczenie, czekam na następny rozdzial!
Polecam też swojego bloga:
http://his-dark-secret.blogspot.com
Zayn zajmujący się dzieckiem, o jesu *o*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ♥
Bedzie zla....a i jaki Zayn tu jest slodki
OdpowiedzUsuńGenialnyyyyyyyyyyyyyy! *-* Ale te paparazzi to mogły odpuścić....nie znają widocznie granic, ogółem naprawdę genialny i z niecierpliwością czekam na nexta xx
OdpowiedzUsuń@Liam_My_Loves
Świetny, jak ja to lubię :D
OdpowiedzUsuńkocham, czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńBoski i akurat w moje urodzinki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam :3
OdpowiedzUsuńUroczy jest ten opis chwili Zayna z Aidenem <3 Ale na paparazzich to jestem wściekła! Ale szuje :/ Trochę smutno że tak się kończy ten rozdział, a zdjęcia z tego wyjścia obiegną świat, no ale cóż. Pewnie jeszcze dodatkowo odbije się to czkawką zarówno Zaynowi jak i Eve... Czekam na kolejny rozdział i zapraszam tu: one-direction-half-a-heart.blogspot.com
OdpowiedzUsuńO mój boże.. gorzej? Czekam na następny. Jejuuu ; O
OdpowiedzUsuńPapparazzi to szuje. Kurde, zero prywatności! Ja rozumiem że to ich praca, ale daliby se siana skoro widzą, że dziecko płacze. No litości.
OdpowiedzUsuńTaka mini sugestia do tej gwiazdeczki: piece of cake to nie kawałek tortu tutaj tylko bułka z masłem :)
O super, dzięki :) nie mogłam właśnie znaleźć słowa ;)
Usuń:-) ekstra rozdział. Szkoda ze dzień zayna tak się skończył
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanko. Pisz pisz. Czekam na następny. ;D
OdpowiedzUsuńciudooooooooowny !
OdpowiedzUsuńGłupi paparazzi
Paparazzi są wkurzający! Czyhają tylko żeby zmieszać cię z błotem i zniszczyć życie. Biedny Aiden :( Mam nadzieję,że Eve nie wścieknie się na Zayna za to,że odpowiedział na pyt i dał się im złapać,przez co mają teraz zdjęcie malucha...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Świetny :D
OdpowiedzUsuńGłupi paparazzi! Współczuję mu. Śledzili go nawet jak był z dzieckiem..
Czekam na next.
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
Oooo...<33
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.Rozwaliło mnie to jak Zayn ubrał Aidana.Nie on jest przesłodki.
OdpowiedzUsuń