Ostatnie tygodnie były dla mnie trudne. Fakt, że
jestem w ciąży stawał się bardziej oczywisty. Oczywiście fani wiedzieli, ale ja
nie była gotowa by mieć większy brzuch.
Spędzałam większość swojego czasu na czytaniu
książek, dla przyszłych matek, robieniu badań online, oglądaniu filmów,
telewizji i jedzeniu. Chłopcy dość często wychodzili na wywiady czy spotkania,
dlatego przez większość dnia byłam sama. Po tygodniu moja relacja z Zaynem
wróciła do normy. Louis zawsze dawał mi znaczące spojrzenia. Nie miałam jeszcze
okazji porozmawiać z nim o moich uczuciach co do Zayna.
Danielle i Eleanor przyszły dwa razy by dotrzymać
mi towarzystwa. Zrobiłyśmy naprawdę dobre ciastka i oglądałyśmy całą masę
filmów. Zmusiły mnie, bym opowiedziała im o mnie i Zaynie, oraz o „prawie
pocałunku”. Były przekonane, że on mnie lubi, ale ja nie chciałam słuchać.
Zayn zachowywał się naprawdę słodko w stosunku do
mnie. Powiedział, że gdybym kiedykolwiek czegoś potrzebowała mogę się do niego
zwrócić. To było naprawdę słodkie i
miłe. Oczywiście miałam Liama i resztę chłopców, ale sytuacja z Zaynem była
inna.
Leżałam na łóżku, po długim dniu nie robiąc
zupełnie nic, jak zawsze. Patrzyłam na
sufit, mając nadzieję, że usnę, ale nic z tego. Miałam nagłą ochotę na
milkshake’a. Naprawdę chciałam jednego.
Mój pierwszy głód.
Wiedziałam, że nie będę w stanie zasnąć, dopóki
nie dostanę jednego, ale gdzie miałam znaleźć shake’a?
Nagle zaczęłam powtarzać sobie w głowie „Mój
milkshake prowadzi wszystkich chłopców do stoczni…” (Kelis - Milkshake). Cała
piosenka po prostu grała w mojej głowie, czułam jakby mijały godziny, więc
wyskoczyłam z łóżka. Nie mogłam już tego
znieść. Zrobiłabym wszystko by go dostać.
Starałam się nie robić hałasu, gdy skierowałam się
do pokoju Zayna. Cicho otworzyłam drzwi i wsunęłam się do środka. Zobaczyłam go
śpiącego, jak spokojne dziecko, otulonego w swoim łóżku. A ja jestem tutaj, by
to zrujnować. Prawie zawróciłam, ale
naprawdę chciałam tego shake’a.
Zanim go obudziłam, zaczęłam przyglądać się jego
cechom. Mimo, że nie były one dobrze widoczne w ciemnościach mogłam dostrzec
jego idealne usta, jak jego pierś delikatnie unosiła się i opadała. Jego włosy
były oklapłe i jego.. Czekaj! Milkshake! Chciałam milkshake’a!
– Zayn – syknęłam, potrząsając nim lekko. Nawet
nie drgnął.
– Zayn – powtórzyłam, trącając go mocniej.
– Zayn – powiedziałam normalnym głosem. Uderzyłam
dłonią jego ramię, a on tylko się poruszył. Ugh.
Kiedy moje zachcianki stały się silniejsze,
przybyło mi sił. Starałam się obudzić go przez dwie minuty, zanim zdałam sobie
sprawę, że muszę zrobić coś innego. Podobno był całkowicie odporny na przemoc.
Utwór Kelis, Milkshake cały czas siedział w mojej
głowie, dzięki czemu wpadłam na
pomysł. Podciągnęłam koszulkę Zayna i
poprowadziłam swoją dłoń wzdłuż jego nagiej, wspaniałej klatki piersiowej, aż
do równie wspaniałego brzucha. Wydawało
mi się, że dzięki temu Zayn trochę bardziej zaczął się ruszać. Wzięłam głęboki
oddech.
Wolno zjechałam dłonią dalej, na biodra. Poruszał
się trochę, jednak wciąż spał.
– Zayn – szepnęłam wbijając palce w dolną część
jego żołądka.
– Zayn – powtórzyłam przenosząc swoje dłonie
jeszcze niżej. Znajdowały się… Ugh… Prawie na TYM obszarze.
– Zayn – szepnęłam znowu i zsunęłam palce niżej…
– Co? – Zayn zestrzelony ze snu przyłożył dłoń do
swoich oczu. Spojrzał na moją dłoń i posłał mi mylące spojrzenie.
– Eve, co ty robisz?
– Budzę cię – odpowiedziałam nieśmiało. Co do
cholery właśnie zrobiłam? Co gdybym zjechała dłonią jeszcze niżej?! Wszystko z
powodu koktajlu? Chyba oficjalnie oszalałam.
– Co jest ci potrzebne o.. – spojrzał na telefon,
by sprawdzić czas – trzeciej w nocy?
– Ja po prostu mam bardzo dużą ochotę na koktajl –
powiedziałam mu – Mówiłeś, że zawsze mogę prosić cię o pomoc…
– Tak powiedziałem? – Zayn skarcił się. Zaśmiałam
się, chwytając go za ręce i wyciągając z łóżka.
– Chodź, zrobisz mi shake’a. Tylko to, później
obiecuję, że zostawię cię w spokoju – przyznałam.
Westchnął i wstał prowadząc mnie do kuchni.
– Musimy być bardzo cicho, blender może obudzić
chłopców.
– Przynajmniej mam pretekst. Dziecko chce
milkshake’a. Robimy milkshake’a. A teraz
chop, chop! – powiedziałam mu, a on niepewnie spojrzał na mój brzuch, a
następnie nasze oczy się spotkały.
– Czy mogę? – skinął ku mojej wypukłości i
przybliżył się do mnie. Skinęłam głową, choć nie byłam pewna co chce zrobić.
Podniósł moją koszulkę do góry, pochylił się
przesunął dłońmi po moim brzuchu. Potem pocałował go lekko, przez co poczułam
motylki w brzuchu. Naprawdę próbowałam utrzymać moje emocje na wodzy, ale było
ciężko.
– Awww – gruchałam. Nie mogłam na to poradzić, był
taki słodki.
Cofnął się i uśmiechnął ciepło do mnie, a ja
poczułam zmieszanie.
Na szczęście
dźwięk blendera nikogo nie obudził, a mój głód został zaspokojony. Zayn
siedział przy mnie kiedy piłam mojego shake’a. Rozmawialiśmy trochę. Opowiadał mi o swoim życiu w Bradford i o
przyjaciołach Antym i Dannym. Wydawali
się dobrymi facetami.
Skończyłam mój pyszny koktajl i przetarłam brzuch.
– Teraz zadowolony? – zapytałam, kierując pytanie
do brzucha.
Zayn zachichotał, a ja zwróciłam się do niego.
– Bardzo dziękuję. Jesteś niesamowity. Przepraszam
że cię obudziłam. Idź spać.
Zayn pokręcił głową.
– Wolałbym
zostać z tobą.
Uśmiechnęłam się do siebie, gdy tak siedzieliśmy
sami w kuchni. Słychać było tylko nasze
głosy.
– Właśnie uświadomiłam sobie, że nie znamy podstaw
o sobie. To co nam się podoba, a co nie, nasze szkolne doświadczenia. Rzeczy o
których normalni przyjaciele powinni wiedzieć. – powiedział, a ja skrzywiłam
się lekko na słowo „przyjaciele”.
Czy to wszystko czym jesteśmy? Niczym więcej? Czy on kiedykolwiek myślał o
mnie w ten sposób? Czy wciąż żałuje, że prawie się pocałowaliśmy?
– Okej. To jaki jest twój ulubiony kolor? –
zapytałam. Starałam się nie pokazywać rozczarowania co do jego doboru słów.
– Niebieski. Twój? –odpowiedział.
– Żółty – powiedziałam. Zayn zmarszczył brwi.
– Naprawdę? Żółty?
Skinęłam głową.
– Ten kolor jest po prostu wesoły, a ja lubię czuć
się szczęśliwa.
– Wystarczająco jasny. Ulubiona pora roku?
– Lubię lato, ale gdy przychodzi, wolę zimę.
Zwykle chcę to, czego nie mogę mieć – kiedy to mówiłam, spojrzałam w jego oczy,
pragnąć uświadomić mu, że nie chodziło mi tylko o pory roku.
– Co chcesz, a tego nie masz? – spojrzała mnie i
czekał na odpowiedź. Westchnęłam,
spuszczając wzrok.
– C-chcę ojca dla mojego dziecka. Kogoś, kogo
można nazwać ojcem – uśmiechnęłam się słabo i zaczęłam bawić paznokciami.
– Nigdy nie wiadomo. Czasami to czego chcesz, jest
tuż przed tobą – odpowiedział niższym głosem. Natychmiast niosłam głowę, by
spojrzeć mu w oczy, ale on zmienił temat.
– Ulubione jedzenie?
– Um, lubię jedzenie włoskie, ale ostatnio nie
wygląda zbyt apetycznie – spojrzałam figlarnie na brzuch, co wywołało chichot
Zayna.
– Jestem za kurczakiem. Pomyślałem, że powiem to, w razie gdybyś kiedykolwiek
chciała bym przyrządził kolację – Zayn mrugnął do mnie. Teraz przyszła moja
kolej, by się śmiać.
– Byłoby świetnie, biorąc pod uwagę, ze nie umiem
gotować. W ogóle. Moje biedne dziecko
pewnie będzie głodować – pokręciłam głową – Jaka jest najlepsza rzecz, która ci
się przytrafiła? – zapytam.
– Zespół – nie zawahał się – A twoja?
– Wiesz co, myślę, że dziecko – nigdy tak naprawdę
o tym nie myślałam, ale sądzę że to prawda.
– Dobrze dla ciebie – skinął autentycznie.
Oboje mówiliśmy, wydawało się, krótką chwilę.
Rozmawialiśmy o komiksach, jego tatuażach, muzyce, jego nieistniejących
umiejętnościach tanecznych i o wszystkim innym.
Nie zdawałam sobie sprawy ile czasu minęło, dopóki nie zaczęło świtać.
– Wow, która godzina? – zapytałam Zayna.
Spojrzał na kuchenkę.
– Szósta rano.
Liam powinien wstać niedługo.
Wracasz spać? –zapytał.
– Nie, nie jestem zmęczona. Ale ty powinieneś,
wiem, że jesteś – nalegałam.
Zayn pokręcił głową.
– Jest w porządku,
zrobię nam herbatę, dobrze? – wstał i nastawił wodę w czajniku.
Kilka minut później podał mi parujący kubek.
Wzięłam łyk. Smakowała dokładnie tak jak lubiłam. Cała masa cukru i trochę
śmietany.
– Skąd wiesz, jaką lubię herbatę?
– Nie wiedziałem.
Zrobiłem taką jaką lubię – Zayn wzruszył ramionami. Wow.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, pijąc nasze
herbaty. Następnie Liam wparował do kuchni, otwierając lodówkę.
– Dzień dobry Li – uśmiechnęłam się i uniosłam
kubek w jego stronę.
Podskoczył lekko na dźwięk mojego głosu i wziął
głębszy wdech.
– Nawet nie wiedziałem, że tu jesteście. Co tak
wcześnie?
Spojrzałam na Zayna.
– Po prostu wstaliśmy niedawno w tym samym czasie,
więc zrobiłem herbatę. – Zayn odpowiedział szybko.
Oboje wiedzieliśmy, że Liam martwiłby się, gdyby
powiedział mu, że obudziłam go w środku nocy, przez moje hormony ciążowe. Nalegałby, bym to jego budziła następnym
razem. Jeśli miałam być szczera, wolałam
Zayna.
– To niezwykłe. Więc jesteś gotowy na dzień
wywiadów, spotkań i promowania filmu Zayn? – Liam nalał sobie soku
pomarańczowego.
Zayn otworzył szeroko oczy.
– Zupełnie zapomniałem. – czułam się źle.
Wiedziałam, że był wykończony, podczas gdy powinien być żywy.
– Wyjeżdżamy za trzy godziny. Może zaczniesz się
przygotowywać. – zaproponował Liam. Zayn
skinął głową, wstał, nawiązał ze mną kontakt wzrokowy i wyszedł się
przygotować.
– Jak dziecko? – Liam skinął na mój brzuch i zajął
miejsce Zayna.
– Dobrze, o ile wiem. – wzruszyłam ramionami.
– Dobrze słyszeć. Rozmawiałem z Dani ostatniej
nocy. Ona i Eleanor przyjadą dzisiaj tutaj.
My będziemy w domu późnym wieczorem.
Wspominała coś o manicure i zakupach.
Myślę, ze nadszedł czas kupić trochę luźniejsze ubrania. – Liam zaśmiał się, wskazując na mój wypukły
brzuch.
Wywróciłam oczami.
– Nie osądzaj. O której przychodzą?
– Powiedziała, że po południu, ale w języku
Danielle to oznacza południe. Ona zawsze jest wcześniej. – odpowiedział, a ja zachichotałam.
– Okej, w takim razie idę przygotować się na
dzisiejszy dzień.
Kilka godzin później chłopców już nie było, a ja
wraz z El i Dani siedziałam w samochodzie.
– Coś nowego z Zaynem? – Dani zabawnie poruszyła brwiami.
Wahałam się przez chwilę, a koniec końców
poddałam.
– Tak.
Obie wymieniły roztrzepane spojrzenia.
– Wyciek! –krzyknęła Eleanor.
Westchnęłam, próbując ukryć uśmiech, gdy
pomyślałam o ostatniej nocy i porannych wydarzeniach.
– Cóż miałam swój pierwszy głód i chciałam
milkshake’a, więc go obudziłam. Potem wstał i-
Przerwały mi dramatycznym westchnięciem.
– Obudziłaś Zayna? Ten chłopak musiał się
zakochać! – powiedziała Danielle.
Przewróciłam oczami i kontynuowałam.
– Pocałował mój brzuch. To było zaskakujące, ale słodkie. Miałam
motyle.
– Awww! – gruchały.
– Potem rozmawialiśmy o wszystkim. Straciliśmy
poczucie czasu i skończyło się tak, że rozmawialiśmy całą noc.
– Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że Zayn
nie robi tego z każdym. – Eleanor uśmiechnęła się.
– Wiem. On traktuje mnie specjalnie, bo jestem w
ciąży. – położyłam dłoń na wypukłym brzuchu, potwierdzając to.
– Nie kupuję tego – Danielle pokręciła głową i
wjechała na parking.
PERSPEKTYWA ZAYNA
Chłopcy i ja przeszliśmy kolejny pracowity dzień. Otrzymaliśmy
pytania o Eve, a to wcale nie pomogło mi w skupieniu się na pracy.
Nie wierzę, że z nią zostałem. Nie dlatego, że
było to złe, ale dlatego, że nie miałem energii. Potrzebowałem Red Bulla, lub
czego takiego, ale nie mieliśmy przerw. To w jakimś sensie to dobrze, bo
odczuwałem głód nikotynowy.
– Wszystko w porządku, stary? – usłyszałem pytanie
Louisa. Wszyscy zajęliśmy już miejsca w samochodzie
i nareszcie ruszyliśmy do domu.
– Tak, po prostu jestem wykończony –
odpowiedziałem zmęczonym głosem.
– Wydajesz się ekstra wykończony – trącił mnie
sugestywnie.
Westchnąłem.
– Tak między nami? – Louis skinął głową i pochylił
się nieco bliżej.
– Byłem z Eve – mruknąłem. Dał mi szelmowski
uśmiech, ale trzymał język za zębami.
– Mieliście trochę zabawy? – w końcu zapytał.
Pchnąłem go.
– Nie. Nie tak jak ty, dupku – syknąłem.
Louis poniósł ręce do góry, dając mi znak, że jest
niewinny.
– Cokolwiek powiesz.
– Obudziła mnie o trzeciej w nocy, bo była głodna.
A skończyło się na rozmowie do rana. Więc spałem tylko do trzeciej. –
powiedziałem mu.
– Wow, to śmieszne, bo gdy ktoś próbuje cię
obudzić, ty nawet nie drgniesz. – uśmiechnął się.
– Cóż – przypomniałem sobie, jak mnie obudziła – Ona rzeczywiście zrobiła coś ciekawego, by
mnie obudzić. Ale to nie oto chodzi. Próbuję powiedzieć, że jesteśmy tylko
przyjaciółmi, okej?
Louis skinął głową. Ale w niższym tonem
powiedziałem.
– Przynajmniej na razie.
– Hmmm.
– Dziś rano powiedziała, że pragnie, by dziecko
miało kogo nazwać ojcem. Myślę, myślę, że kiedyś to mógłbym być ja. Czy to brzmi,
jakbym zwariował? – zapytałem, niemal zaskakując samego siebie.
– Nie jestem pewien. – Louis uniósł brwi. –
Wystarczy spojrzeć jak to działa.
Spróbuj jej pomóc, jak tylko możesz, teraz, kiedy jest w ciąży i kiedy
dziecko przyjdzie na świat.
Skinąłem głową i spojrzałem za okno, pogrążając
się w myślach. Czy naprawdę chcę podjąć się takiej odpowiedzialności? To dla
dziecka, czy Eve? Co z Liamem?
Najprawdopodobniej, całe to myślenie było dla mnie
zbyt ciężkie, bo usnąłem, aż ktoś obudził mnie, by powiedzieć, ze jesteśmy już
w domu. Czułem się taki wyczerpany, nawet do nikogo się nie odezwałem. Padłem
na moje łóżko twarzą i wróciłem z powrotem do snu.
PERSPETYWA EVE
Chłopcy wrócili do domu, zaraz po tym, jak
Danielle i Eleanor go opuściły. Obiecały, ze przyjdą dotrzymać mi towarzystwa
jutro, gdy chłopców nie będzie.
– Eve! Jesteśmy w domu! – krzyknął Louis, a jego
głos rozniósł się echem po domu.
– Hej chłopcy. – uśmiechnęłam się z kanapy.
Podeszli by mnie przywitać, wszyscy, z wyjątkiem Zayna, który poszedł prosto do
łóżka. Biedny facet, pewnie był wykończony.
– Jak było na zakupach? – zapytał Liam.
– Dobrze. Mam całą masę ubrań dla ciężarnych,
Danielle załatwiła mi świece i sole do kąpieli.
– byłam zadowolona z dzisiejszych zdarzeń. Danielle i Eleanor były
naprawdę słodkimi dziewczynami. Według nich, Zayn traktował mnie jak
księżniczkę.
Żadnego palenia, wstawanie, noce filmowe, prawie
pocałunek. To wszystko nie trzymało się normy.
– Świetnie. Przynieść ci coś? – zapytał Liam.
Zawsze był skłonny do pomocy, ale ja nigdy nie chciałam niczego, gdy pytał.
– Trochę wody, poproszę – poprosiłam, tylko po to,
by nie czuł się niepotrzebny.
– Już się robi – powiedział i pobiegł do kuchni.
Położyłam się na kanapie, kładąc ręce na brzuch. To było takie dziwne, spojrzeć
w dół i wiedzieć, ze rozwija się tam nowe życie. Chciałabym zdobyć kolejne
zdjęcie USG od lekarza i położyć je obok tego pierwszego, by je porównać. Dziecko stale rośnie i byłam za to wdzięczna.
– Tu jesteś – Liam delikatnie podał mi kubek wody.
Podziękowałam mu siadając i wzięłam łyk.
– Jak minął dzień? – zapytałam go. Reszta chłopców
pognała do swoich pokoi nawet mnie nie zauważając.
– Męczący, ale nie mogę narzekać. Jednak jest
późno. Idę do łóżka. Też powinnaś
odpocząć – odpowiedział.
– Branoc Li – machnęłam ręką, patrząc w sufit.
Chciałabym pójść do łóżka, jednak jestem zbyt leniwa, by wstać z kanapy.
Problemy dziewczyny w ciąży.
Aww pocałował jej brzuch :* i jeszcze to że ktoś kto mógłby być ojcem jej dziecka może być blisko :) niezła aluzja
OdpowiedzUsuńAwww... To było słodkie <3
OdpowiedzUsuńZayn jest taki fhhdgnjnxsymlfd *_*
Czekam na nexta :) /Darcy69
świetny. <33333
OdpowiedzUsuńNiech oni będą już razem. Aj. <3
Zapraszam na swojego bloga!
OdpowiedzUsuńNiewierne-uczucia.blogspot.com
Ps. Przeczytałam kilka rozdziałów i są fenomenalne! Strasznie mi się podobają :) !
UsuńKocham tego bloga :) !
OdpowiedzUsuńMalik nadaje sie na ojca :) czekam na kolejny<3
OdpowiedzUsuń