wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 11

Ostatnie tygodnie były dla mnie trudne. Fakt, że jestem w ciąży stawał się bardziej oczywisty. Oczywiście fani wiedzieli, ale ja nie była gotowa by mieć większy brzuch.
Spędzałam większość swojego czasu na czytaniu książek, dla przyszłych matek, robieniu badań online, oglądaniu filmów, telewizji i jedzeniu. Chłopcy dość często wychodzili na wywiady czy spotkania, dlatego przez większość dnia byłam sama. Po tygodniu moja relacja z Zaynem wróciła do normy. Louis zawsze dawał mi znaczące spojrzenia. Nie miałam jeszcze okazji porozmawiać z nim o moich uczuciach co do Zayna.
Danielle i Eleanor przyszły dwa razy by dotrzymać mi towarzystwa. Zrobiłyśmy naprawdę dobre ciastka i oglądałyśmy całą masę filmów. Zmusiły mnie, bym opowiedziała im o mnie i Zaynie, oraz o „prawie pocałunku”. Były przekonane, że on mnie lubi, ale ja nie chciałam słuchać.
Zayn zachowywał się naprawdę słodko w stosunku do mnie. Powiedział, że gdybym kiedykolwiek czegoś potrzebowała mogę się do niego zwrócić.  To było naprawdę słodkie i miłe. Oczywiście miałam Liama i resztę chłopców, ale sytuacja z Zaynem była inna.
Leżałam na łóżku, po długim dniu nie robiąc zupełnie nic, jak zawsze.  Patrzyłam na sufit, mając nadzieję, że usnę, ale nic z tego. Miałam nagłą ochotę na milkshake’a. Naprawdę chciałam jednego.
Mój pierwszy głód.
Wiedziałam, że nie będę w stanie zasnąć, dopóki nie dostanę jednego, ale gdzie miałam znaleźć shake’a?
Nagle zaczęłam powtarzać sobie w głowie „Mój milkshake prowadzi wszystkich chłopców do stoczni…” (Kelis - Milkshake). Cała piosenka po prostu grała w mojej głowie, czułam jakby mijały godziny, więc wyskoczyłam z łóżka.  Nie mogłam już tego znieść. Zrobiłabym wszystko by go dostać.
Starałam się nie robić hałasu, gdy skierowałam się do pokoju Zayna. Cicho otworzyłam drzwi i wsunęłam się do środka. Zobaczyłam go śpiącego, jak spokojne dziecko, otulonego w swoim łóżku. A ja jestem tutaj, by to zrujnować.  Prawie zawróciłam, ale naprawdę chciałam tego shake’a.
Zanim go obudziłam, zaczęłam przyglądać się jego cechom. Mimo, że nie były one dobrze widoczne w ciemnościach mogłam dostrzec jego idealne usta, jak jego pierś delikatnie unosiła się i opadała. Jego włosy były oklapłe i jego.. Czekaj! Milkshake! Chciałam milkshake’a!
– Zayn – syknęłam, potrząsając nim lekko. Nawet nie drgnął.
– Zayn – powtórzyłam, trącając go mocniej.
– Zayn – powiedziałam normalnym głosem. Uderzyłam dłonią jego ramię, a on tylko się poruszył. Ugh.
Kiedy moje zachcianki stały się silniejsze, przybyło mi sił. Starałam się obudzić go przez dwie minuty, zanim zdałam sobie sprawę, że muszę zrobić coś innego. Podobno był całkowicie odporny na przemoc.
Utwór Kelis, Milkshake cały czas siedział w mojej głowie,  dzięki czemu wpadłam na pomysł.  Podciągnęłam koszulkę Zayna i poprowadziłam swoją dłoń wzdłuż jego nagiej, wspaniałej klatki piersiowej, aż do równie wspaniałego brzucha.  Wydawało mi się, że dzięki temu Zayn trochę bardziej zaczął się ruszać. Wzięłam głęboki oddech.
Wolno zjechałam dłonią dalej, na biodra. Poruszał się trochę, jednak wciąż spał.
– Zayn – szepnęłam wbijając palce w dolną część jego żołądka.
– Zayn – powtórzyłam przenosząc swoje dłonie jeszcze niżej. Znajdowały się… Ugh… Prawie na TYM obszarze.
– Zayn – szepnęłam znowu i zsunęłam palce niżej…
– Co? – Zayn zestrzelony ze snu przyłożył dłoń do swoich oczu. Spojrzał na moją dłoń i posłał mi mylące spojrzenie.
– Eve, co ty robisz?
– Budzę cię – odpowiedziałam nieśmiało. Co do cholery właśnie zrobiłam? Co gdybym zjechała dłonią jeszcze niżej?! Wszystko z powodu koktajlu? Chyba oficjalnie oszalałam.
– Co jest ci potrzebne o.. – spojrzał na telefon, by sprawdzić czas – trzeciej w nocy?
– Ja po prostu mam bardzo dużą ochotę na koktajl – powiedziałam mu – Mówiłeś, że zawsze mogę prosić cię o pomoc…
– Tak powiedziałem? – Zayn skarcił się. Zaśmiałam się, chwytając go za ręce i wyciągając z łóżka.
– Chodź, zrobisz mi shake’a. Tylko to, później obiecuję, że zostawię cię w spokoju – przyznałam.
Westchnął i wstał prowadząc  mnie do kuchni.
– Musimy być bardzo cicho, blender może obudzić chłopców.
– Przynajmniej mam pretekst. Dziecko chce milkshake’a.  Robimy milkshake’a. A teraz chop, chop! – powiedziałam mu, a on niepewnie spojrzał na mój brzuch, a następnie nasze oczy się spotkały.
– Czy mogę? – skinął ku mojej wypukłości i przybliżył się do mnie. Skinęłam głową, choć nie byłam pewna co chce zrobić.
Podniósł moją koszulkę do góry, pochylił się przesunął dłońmi po moim brzuchu. Potem pocałował go lekko, przez co poczułam motylki w brzuchu. Naprawdę próbowałam utrzymać moje emocje na wodzy, ale było ciężko.
– Awww – gruchałam. Nie mogłam na to poradzić, był taki słodki.
Cofnął się i uśmiechnął ciepło do mnie, a ja poczułam zmieszanie.
Na szczęście  dźwięk blendera nikogo nie obudził, a mój głód został zaspokojony. Zayn siedział przy mnie kiedy piłam mojego shake’a. Rozmawialiśmy trochę.  Opowiadał mi o swoim życiu w Bradford i o przyjaciołach Antym i Dannym.  Wydawali się dobrymi facetami.
Skończyłam mój pyszny koktajl i przetarłam brzuch.
– Teraz zadowolony? – zapytałam, kierując pytanie do brzucha.
Zayn zachichotał, a ja zwróciłam się do niego.
– Bardzo dziękuję. Jesteś niesamowity. Przepraszam że cię obudziłam. Idź spać.
Zayn pokręcił głową.
–  Wolałbym zostać z tobą.
Uśmiechnęłam się do siebie, gdy tak siedzieliśmy sami w kuchni.  Słychać było tylko nasze głosy.
– Właśnie uświadomiłam sobie, że nie znamy podstaw o sobie. To co nam się podoba, a co nie, nasze szkolne doświadczenia. Rzeczy o których normalni przyjaciele powinni wiedzieć. – powiedział, a ja skrzywiłam się lekko na słowo „przyjaciele”.
Czy to wszystko czym jesteśmy?  Niczym więcej? Czy on kiedykolwiek myślał o mnie w ten sposób? Czy wciąż żałuje, że prawie się pocałowaliśmy?
– Okej. To jaki jest twój ulubiony kolor? – zapytałam. Starałam się nie pokazywać rozczarowania co do jego doboru słów.
– Niebieski. Twój? –odpowiedział.
– Żółty – powiedziałam.  Zayn zmarszczył brwi.
– Naprawdę? Żółty?
Skinęłam głową.
– Ten kolor jest po prostu wesoły, a ja lubię czuć się szczęśliwa.
– Wystarczająco jasny. Ulubiona pora roku?
– Lubię lato, ale gdy przychodzi, wolę zimę. Zwykle chcę to, czego nie mogę mieć – kiedy to mówiłam, spojrzałam w jego oczy, pragnąć uświadomić mu, że nie chodziło mi tylko o pory roku.
– Co chcesz, a tego nie masz? – spojrzała mnie i czekał na odpowiedź.  Westchnęłam, spuszczając wzrok.
– C-chcę ojca dla mojego dziecka. Kogoś, kogo można nazwać ojcem – uśmiechnęłam się słabo i zaczęłam bawić paznokciami.
– Nigdy nie wiadomo. Czasami to czego chcesz, jest tuż przed tobą – odpowiedział niższym głosem. Natychmiast niosłam głowę, by spojrzeć mu w oczy, ale on zmienił temat.
– Ulubione jedzenie?
– Um, lubię jedzenie włoskie, ale ostatnio nie wygląda zbyt apetycznie – spojrzałam figlarnie na brzuch, co wywołało chichot Zayna.
– Jestem za kurczakiem.  Pomyślałem, że powiem to, w razie gdybyś kiedykolwiek chciała bym przyrządził kolację – Zayn mrugnął do mnie. Teraz przyszła moja kolej, by się śmiać.
– Byłoby świetnie, biorąc pod uwagę, ze nie umiem gotować. W ogóle.  Moje biedne dziecko pewnie będzie głodować – pokręciłam głową – Jaka jest najlepsza rzecz, która ci się przytrafiła? –  zapytam.
– Zespół – nie zawahał się – A twoja?
– Wiesz co, myślę, że dziecko – nigdy tak naprawdę o tym nie myślałam, ale sądzę że to prawda.
– Dobrze dla ciebie – skinął autentycznie.
Oboje mówiliśmy, wydawało się, krótką chwilę. Rozmawialiśmy o komiksach, jego tatuażach, muzyce, jego nieistniejących umiejętnościach tanecznych i o wszystkim innym.  Nie zdawałam sobie sprawy ile czasu minęło, dopóki nie zaczęło świtać.
– Wow, która godzina? – zapytałam Zayna.
Spojrzał na kuchenkę.
– Szósta rano.  Liam powinien wstać niedługo.  Wracasz spać? –zapytał.
– Nie, nie jestem zmęczona. Ale ty powinieneś, wiem, że jesteś – nalegałam.
Zayn pokręcił głową.
– Jest w porządku,  zrobię nam herbatę, dobrze? – wstał i nastawił wodę w czajniku.
Kilka minut później podał mi parujący kubek. Wzięłam łyk. Smakowała dokładnie tak jak lubiłam. Cała masa cukru i trochę śmietany.
– Skąd wiesz, jaką lubię herbatę?
– Nie wiedziałem.  Zrobiłem taką jaką lubię – Zayn wzruszył ramionami. Wow.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, pijąc nasze herbaty. Następnie Liam wparował do kuchni, otwierając lodówkę.
– Dzień dobry Li – uśmiechnęłam się i uniosłam kubek w jego stronę.
Podskoczył lekko na dźwięk mojego głosu i wziął głębszy wdech.
– Nawet nie wiedziałem, że tu jesteście. Co tak wcześnie?
Spojrzałam na Zayna.
– Po prostu wstaliśmy niedawno w tym samym czasie, więc zrobiłem herbatę. – Zayn odpowiedział szybko.
Oboje wiedzieliśmy, że Liam martwiłby się, gdyby powiedział mu, że obudziłam go w środku nocy, przez moje hormony ciążowe.  Nalegałby, bym to jego budziła następnym razem.  Jeśli miałam być szczera, wolałam Zayna.
– To niezwykłe. Więc jesteś gotowy na dzień wywiadów, spotkań i promowania filmu Zayn? – Liam nalał sobie soku pomarańczowego.
Zayn otworzył szeroko oczy.
– Zupełnie zapomniałem. – czułam się źle. Wiedziałam, że był wykończony, podczas gdy powinien być żywy.
– Wyjeżdżamy za trzy godziny. Może zaczniesz się przygotowywać. – zaproponował Liam.  Zayn skinął głową, wstał, nawiązał ze mną kontakt wzrokowy i wyszedł się przygotować.
– Jak dziecko? – Liam skinął na mój brzuch i zajął miejsce Zayna.
– Dobrze, o ile wiem.  – wzruszyłam ramionami.
– Dobrze słyszeć. Rozmawiałem z Dani ostatniej nocy. Ona i Eleanor przyjadą dzisiaj tutaj.  My będziemy w domu późnym wieczorem.  Wspominała coś o manicure i zakupach.  Myślę, ze nadszedł czas kupić trochę luźniejsze ubrania.  – Liam zaśmiał się, wskazując na mój wypukły brzuch.
Wywróciłam oczami.
– Nie osądzaj. O której przychodzą?
– Powiedziała, że po południu, ale w języku Danielle to oznacza południe. Ona zawsze jest wcześniej.  – odpowiedział, a ja zachichotałam.
– Okej, w takim razie idę przygotować się na dzisiejszy dzień.
Kilka godzin później chłopców już nie było, a ja wraz z El i Dani siedziałam w samochodzie.
– Coś nowego z Zaynem?  – Dani zabawnie poruszyła brwiami.
Wahałam się przez chwilę, a koniec końców poddałam.
– Tak.
Obie wymieniły roztrzepane spojrzenia.
– Wyciek! –krzyknęła Eleanor.
Westchnęłam, próbując ukryć uśmiech, gdy pomyślałam o ostatniej nocy i porannych wydarzeniach.
– Cóż miałam swój pierwszy głód i chciałam milkshake’a, więc go obudziłam. Potem wstał i-
Przerwały mi dramatycznym westchnięciem.
– Obudziłaś Zayna? Ten chłopak musiał się zakochać! – powiedziała Danielle.
Przewróciłam oczami i kontynuowałam.
– Pocałował mój brzuch.  To było zaskakujące, ale słodkie. Miałam motyle.
– Awww! – gruchały.
– Potem rozmawialiśmy o wszystkim. Straciliśmy poczucie czasu i skończyło się tak, że rozmawialiśmy całą noc.
– Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że Zayn nie robi tego z każdym. – Eleanor uśmiechnęła się.
– Wiem. On traktuje mnie specjalnie, bo jestem w ciąży. – położyłam dłoń na wypukłym brzuchu, potwierdzając to.
– Nie kupuję tego – Danielle pokręciła głową i wjechała na parking.

PERSPEKTYWA ZAYNA

Chłopcy i ja przeszliśmy kolejny pracowity dzień. Otrzymaliśmy pytania o Eve, a to wcale nie pomogło mi w skupieniu się na pracy.
Nie wierzę, że z nią zostałem. Nie dlatego, że było to złe, ale dlatego, że nie miałem energii. Potrzebowałem Red Bulla, lub czego takiego, ale nie mieliśmy przerw. To w jakimś sensie to dobrze, bo odczuwałem głód nikotynowy.
– Wszystko w porządku, stary? – usłyszałem pytanie Louisa.  Wszyscy zajęliśmy już miejsca w samochodzie i nareszcie ruszyliśmy do domu.
– Tak, po prostu jestem wykończony – odpowiedziałem zmęczonym głosem.
– Wydajesz się ekstra wykończony – trącił mnie sugestywnie.
Westchnąłem.
– Tak między nami? – Louis skinął głową i pochylił się nieco bliżej.
– Byłem z Eve – mruknąłem. Dał mi szelmowski uśmiech, ale trzymał język za zębami.
– Mieliście trochę zabawy? – w końcu zapytał. Pchnąłem go.
– Nie. Nie tak jak ty, dupku – syknąłem.
Louis poniósł ręce do góry, dając mi znak, że jest niewinny.
– Cokolwiek powiesz.
– Obudziła mnie o trzeciej w nocy, bo była głodna. A skończyło się na rozmowie do rana. Więc spałem tylko do trzeciej. – powiedziałem mu.
– Wow, to śmieszne, bo gdy ktoś próbuje cię obudzić, ty nawet nie drgniesz. – uśmiechnął się.
– Cóż – przypomniałem sobie, jak mnie obudziła –  Ona rzeczywiście zrobiła coś ciekawego, by mnie obudzić. Ale to nie oto chodzi. Próbuję powiedzieć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, okej?
Louis skinął głową. Ale w niższym tonem powiedziałem.
– Przynajmniej na razie.
– Hmmm.
– Dziś rano powiedziała, że pragnie, by dziecko miało kogo nazwać ojcem. Myślę, myślę, że kiedyś to mógłbym być ja. Czy to brzmi, jakbym zwariował? – zapytałem, niemal zaskakując samego siebie.
– Nie jestem pewien. – Louis uniósł brwi. – Wystarczy spojrzeć jak to działa.  Spróbuj jej pomóc, jak tylko możesz, teraz, kiedy jest w ciąży i kiedy dziecko przyjdzie na świat.
Skinąłem głową i spojrzałem za okno, pogrążając się w myślach. Czy naprawdę chcę podjąć się takiej odpowiedzialności? To dla dziecka, czy Eve?  Co z Liamem?
Najprawdopodobniej, całe to myślenie było dla mnie zbyt ciężkie, bo usnąłem, aż ktoś obudził mnie, by powiedzieć, ze jesteśmy już w domu. Czułem się taki wyczerpany, nawet do nikogo się nie odezwałem. Padłem na moje łóżko twarzą i wróciłem z powrotem do snu.
 
PERSPETYWA EVE
 

Chłopcy wrócili do domu, zaraz po tym, jak Danielle i Eleanor go opuściły. Obiecały, ze przyjdą dotrzymać mi towarzystwa jutro, gdy chłopców nie będzie.
– Eve! Jesteśmy w domu! – krzyknął Louis, a jego głos rozniósł się echem po domu.
– Hej chłopcy. – uśmiechnęłam się z kanapy. Podeszli by mnie przywitać, wszyscy, z wyjątkiem Zayna, który poszedł prosto do łóżka. Biedny facet, pewnie był wykończony.
– Jak było na zakupach? – zapytał Liam.
– Dobrze. Mam całą masę ubrań dla ciężarnych, Danielle załatwiła mi świece i sole do kąpieli.  – byłam zadowolona z dzisiejszych zdarzeń. Danielle i Eleanor były naprawdę słodkimi dziewczynami. Według nich, Zayn traktował mnie jak księżniczkę.
Żadnego palenia, wstawanie, noce filmowe, prawie pocałunek. To wszystko nie trzymało się normy.
– Świetnie. Przynieść ci coś? – zapytał Liam. Zawsze był skłonny do pomocy, ale ja nigdy nie chciałam niczego, gdy pytał.
– Trochę wody, poproszę – poprosiłam, tylko po to, by nie czuł się niepotrzebny.
– Już się robi – powiedział i pobiegł do kuchni. Położyłam się na kanapie, kładąc ręce na brzuch. To było takie dziwne, spojrzeć w dół i wiedzieć, ze rozwija się tam nowe życie. Chciałabym zdobyć kolejne zdjęcie USG od lekarza i położyć je obok tego pierwszego, by je porównać.  Dziecko stale rośnie i byłam za to wdzięczna.
– Tu jesteś – Liam delikatnie podał mi kubek wody. Podziękowałam mu siadając i wzięłam łyk.
– Jak minął dzień? – zapytałam go. Reszta chłopców pognała do swoich pokoi nawet mnie nie zauważając.
– Męczący, ale nie mogę narzekać. Jednak jest późno.  Idę do łóżka. Też powinnaś odpocząć – odpowiedział.
– Branoc Li – machnęłam ręką, patrząc w sufit. Chciałabym pójść do łóżka, jednak jestem zbyt leniwa, by wstać z kanapy.
Problemy dziewczyny w ciąży.

7 komentarzy:

  1. Aww pocałował jej brzuch :* i jeszcze to że ktoś kto mógłby być ojcem jej dziecka może być blisko :) niezła aluzja

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww... To było słodkie <3
    Zayn jest taki fhhdgnjnxsymlfd *_*
    Czekam na nexta :) /Darcy69

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny. <33333
    Niech oni będą już razem. Aj. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na swojego bloga!
    Niewierne-uczucia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Przeczytałam kilka rozdziałów i są fenomenalne! Strasznie mi się podobają :) !

      Usuń
  5. Malik nadaje sie na ojca :) czekam na kolejny<3

    OdpowiedzUsuń