środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 40


PERSPEKTYWA EVE

– Jesteś gotowa, kochanie?
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i jęknęłam w myślach. Nie udało mi się jeszcze zrzucić wagi po urodzeniu dziecka, więc wyglądałam jak ptasie mleczko w białej sukience, którą miałam na sobie
Zayn i ja wychodzimy dzisiaj na randkę zostawiając Aidena z Liamem i Danielle. Nie wiedziałam, czy jestem roztrzęsiona z powodu zostawienia dziecka, czy  randki z Zaynem kiedy wyglądam, jak wyglądam. Być może jedno i drugie.
– Uh, tak. Idę. – odpowiedziałam ubierając sandałki.
Dałam Liamowi kilka wskazówek, kiedy Aiden ma iść do łóżka, a potem powtórzyłam to samo Danielle, ponieważ znam Liama na tyle, by wiedzieć, że szybko zapomni o czym mówiłam.
Nadszedł czas, by wyjść.
Wybiegłam z naszego pokoju, by zobaczyć jak Zayn cierpliwe czeka za drzwiami, z uśmiechem grającym na jego ustach.
– Wyglądasz pięknie.
– Dzięki, ty um.. – zeskanowałam mojego pysznie wyglądającego chłopaka – Ty też wyglądasz fajnie.
Wydawało się, że Zayn mógłby powiedzieć coś nie tak, jego uśmiech drżał.
– Co się stało?
– Nic, po prostu jestem nieco zdenerwowana, zostawiając Aidena.
– Słuchaj, będzie dobrze, tak długo jak Liam i Danielle będą się nim opiekować. Powinniśmy iść, albo przegapimy naszą rezerwację.
Zayn powiedział, że mamy zarezerwowaną kolację, a później pooglądamy gwiazdy. Podobało mi się, że nie chował tego w tajemnicy, ponieważ nie byłam fanem niespodzianek.
– Daj mi się tylko pożegnać z Aidenem – zbiegłam po schodach do pokoju i zobaczyłam Liama i Danielle bawiących się w „akuku” z moim synem.
Liam spojrzał na mnie zdezorientowany, odwracają swoją uwagę od Aidena.
– Jeszcze nie wyszliście?
– Nie, chciałam pożegnać się z moim synem – wyjaśniłam i umknęłam do łóżka, by dać Aidenowi buziaka i wyszeptać, że go kocham.
– Dziękuję, że robicie to dla nas. Zawdzięczam wam to.
– Nie jesteś nam nic winna, a teraz zmykaj, zanim Zayn pójdzie bez ciebie! – Dani przegoniła mnie, wiedząc, że Zayn trochę się niecierpliwi.
– Teraz jesteś gotowa? – zapytał, chwytając moją dłoń.
– Tak – potwierdziłam.

– Rezerwacja, sir? – recepcjonistka zapytał, gdy tylko się zbliżyliśmy.
– Malik – odpowiedział Zayn i wziął mnie za rękę.
Mogłam stwierdzić, że kilka osób go rozpoznało, po wzrokach skierowanych na nas.
– Tędy – kobieta zaprowadziła nas do zacisznego pokoju, w którym nie będzie nam przeszkadzano. Zazdrościłam jej chudego ciało, które było dalekie od mojej figury mamy.
– Co jest? – zapytał Zayn zza stolika.
On zawsze musi powiedzieć kiedy coś jest źle, a ja wciąż staram się ustalić czy to złą czy dobra cecha.
Westchnęłam, ale potrząsnęłam głową.
– Nic, nie martw się. Skupmy się na naszej pierwszej randce – sięgnęłam ręką przez stół i splotłam nasze palce. – To miejsce jest piękne.
– Cieszę się, że ci się podoba – powiedział.
Widać było, że Zayn wciąż próbuje rozgryźć co się stało, gdy w rzeczywistości to nie było nic wielkiego. Patrzyłam jak obserwuje mój język ciała i wszystko. Jakby mógł rozgryźć mnie tak łatwo.
– Zayn mówię poważnie. Przestań się o to martwić.
– Mogę powiedzieć o czym myślisz, Eve – przycisnął.
Jęknęłam wewnętrznie. Ścisnęłam jego dłoń i powiedziałam:
– Martwię się o moją figurę, to wszystko. Teraz możemy po prost-
– Dziecko nie wprowadziło niczego złego w twojej figurze. Myślę, że jesteś doskonała, nawet jeśli mi nie wierzysz. Nie mógłbym powiedzieć tego, gdybym tak nie myślał. Nie mogę znieść, ze tak bardzo się martwisz, to sprawia, ze ja też się martwię. – Zayn przerwał mi.
Skinęłam głową bezwładni, chcąc skończyć temat.
– Czy możemy porozmawiać o czymś innym?
– Oczywiście – zgodził się i pochylił bliżej mnie, oddzielał nas stół – Chcę porozmawiać o tym, że-
– Cześć, mam na imię Daniel i będę państwa dzisiaj obsługiwać – ekstrawagancki, szczupły mężczyzna przerwał naszą rozmowę. Nawet go nie zauważyłam.  – Co życzą sobie państwo do picia?
– Poproszę tylko wodę – odezwałam się, wiedząc, ze to jest w moim interesie.
– A pan? – Daniel zwrócił się do Zayna, po spisaniu mojego zamówienia.
– Eh… To samo, dziękuję.
Kelner ruszył w stronę wyjścia, zostawiając nas w spokoju.
– Gdzie skończyliśmy? – zapytał zalotnie się uśmiechając.
– Nie jestem pewna. Byłeś w połowie zdania. – wzruszyłam ramionami.
– Wiem, co chciałem powiedzieć.
– Co?
– O tym, że kocham cię bardziej niż jakąkolwiek dziewczynę wcześniej. – szepnął mi do ucha, łaskotają moją skórę nosem.
– Hmmm, to śmieszne – uśmiechnęłam się.
– Co jest śmieszne?
– Kocham cię bardziej niż jakiekolwiek faceta wcześniej. Mamy wiele wspólnego. – odpowiedziałam – To tak jakbyśmy byli dla siebie stworzeni.
– Jesteśmy. – głos Zayna był pełen ufności, którą byłam absolutnie zachwycona. Był tak pewny, sprawiając, ze ja również byłam pewna

W mgnieniu oka nasze wody przyszły i zamówiliśmy jakieś wyszukane potrawy, i wsunęliśmy je niczym zwierzęta. Cóż, nie do końca jak zwierzęta, ale jedliśmy mniej właściwie niż pozostali goście restauracji.
– Czy zostawiliście miejsce na deser? – zapytał kelner, gdy talerze zostały wyczyszczone. Czekałam, aż zada to pytanie.
Spojrzałam na Zayna z uśmiechem.
– Tak.
– Co mogę przynieść?
– Poprosimy popisowy sernik. – odpowiedziałam, mniej niż sekundę po tym, jak kelner skończył zdanie. Zaśmiał się cicho, gdy spisywał zamówienie, i pobiegł powrotem, tam gdzie chodzą kelnerzy.
– Jesteś podekscytowana tym sernikiem? – Zayn uśmiechnął się.
– Bardzo. Czuję, jakbym znów była w ciąży. Tak jak ekscytowałam się przypadkowymi rzeczami.
Zayn wytrzeszczył oczy, gdy dotarło do niego, to co powiedziałam.
– Nie jesteś… Jesteś?
– Zayn! – klepnęłam go w ramię – Oczywiście, że nie!
Bycie w ciąży było absolutnie niemożliwe, biorąc pod uwagę to, że ja i Zayn tylko się całujemy, a ja w życiu go nie zdradziłam.
– Sposób w jaki to powiedziałaś, po prostu…
Przerwałam mu, nie pozwalając by dokończył zdanie.
– Nie Zayn, nie jestem. Chciałam trochę sernika i po prostu się tym ekscytuję.
– Dobrze, dobrze – Zay uniósł dłonie w geście kapitulacji.


PERSPEKTYWA LIAMA

– Dlaczego nie chce przestać płakać? – jęknąłem, trzymając Aidena w ramionach, próbując ukołysać do snu.
– Pewnie chce od mamy – Danielle siedziała w bujanym fotelu ze skrzyżowanymi ramionami. Czułe presję. Mógłbym stwierdzić, że obserwuje mnie by ocenić jakim ojcem byłbym w przyszłości. Również nie chciałem by Zayn i Eve wrócili do domu, powitani przez krzyk dziecka, stwierdzając że jestem bzdurną opiekunką.
– Dani, mogłabyś? – błagałem, starając się zrobić twarz szczeniaczka. Od godziny próbowałem przekonać ją, by go wzięła.
Na szczęście wstała i wzięła Aidena z moich ramion, kołysząc się we właściwy sposób.
– Podaj mi pluszaka, który śpiewa głosem Zayna – kazała.
Sięgnąłem do jego łóżeczka, chwytając zabawkę i przekazując ją Dani tak szybko jak mogłem.
Tak szybko, jak głos Zayna zaczął wychodzić z wypchanego zwierzaka, Aiden zaczął się uspokajać.  Jego głośne krzyki, zamieniły się w cichy płacz.  To był cud.
– Jakim cudem… – mruknąłem.
– Nie wiem, nie wiem – Dani odmruknęła, kiedy odgarnęła włosy z twarzy Aidena – Ale Zayn nas uratował.


PERSPEKTYWA EVE

– Nie mogę uwierzyć, że przez ciebie miałem sernik na twarzy – Zayn zaśmiał się, gdy wyszliśmy z restauracji.
– Niestety Słodki Chłopczyku – dokuczałam.
Zayn i ja postanowiliśmy nakarmić siebie nawzajem sernikiem, co było bardzo romantyczne na początku, dopóki nie zaczęłam robić bałaganu, umieściłam sernik na jego nosie a później na policzku.
– W porządku. Podobało mi się, gdy scałowałaś go ode mnie – otworzył mi drzwi od samochodu i obszedł go, zajmując miejsce kierowcy.
– Czy mogę zadzwonić do Dani i Li, by sprawdzić jak sobie radzą? – zapytałam, gdy wycofywał z parkingu.
– Kochanie, jest w porządku, przestań się martwić, a zacznij cieszyć. – Zayn ściągnął jedną dłoń z kierownicy, by spleść nasze palce, patrząc na mnie z pocieszającym uśmiechem.
Wzdychając postanowiłam odpuścić temat.
– Więc gdzie dokładnie jedziemy – zmieniłam temat.
– Jest takie świetne urwisko, zwłaszcza w nocy.  Możemy pooglądać gwiazdy i-
– Chwileczkę, powiedziałeś urwisko? – przerwałam mu z niepokojem.
– Jest bezpiecznie. Chciałbym zabrać cię wszędzie tam, gdzie cie nie było.
Myślałam przez minutę.
– Poważnie, kochanie? – machnął na mnie ręką, zawiedzony, utrzymując swój wzrok na drodze.
– Przepraszam, przepraszam. Przestanę się martwić. Bycie mamą zobowiązuje mnie do myślenia o wszystkim, tak sądzę.
– W porządku, po prostu chcę, żebyś się zrelaksowała – powiedział Zayn stając przed klifem – Musimy przejść się, by się tam dostać.
– Zayn – jęknęłam, gdy wysiedliśmy z samochodu.
– Chodź tu – rozkazał, nie dając mi nawet czasu na zastanowienie się co chce zrobić. Zanim się zorientowałam, byłam niesiona w stylu ślubnym, przez chłopaka moich marzeń.
– Zayn! – pisnęłam. Nie mogę sobie wyobrazić jak ciężka byłam, ale Zayn wszedł na wzgórze nie okazując żadnych oznak zmęczenia.
Zajęło mu około minuty, by dostać się na górę, gdzie był już rozłożony koc , z kilkoma świecami dookoła niego.
– Ty to zrobiłeś? – uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
– Oczywiście – odwzajemnił uśmiech, stawiając mnie delikatnie.
– Nie musiałeś tego robić, kochanie – spojrzałam wzdłuż kilku metrów i zobaczyłam urwisko, które było tak głębokie, że zdawało się ciągnąć w nicość. Nad nami świeciły jasne gwiazdy i piękny pół księżyc.
– Zrobię dla ciebie wszystko. Wszystko. – powiedział, gdy usiedliśmy we dwójkę na kocu.
– Jesteś najsłodszą osobą, jaką kiedykolwiek znałem. – przewróciłam się z pleców na bok, wiec leżałam twarzą twarz z Zaynem.
– Kocham cię – wyszeptał.
– Ja też cię kocham.
– Wiesz, to naprawdę seksowne, gdy mówisz to mnie kochanie – Zayn wyciągnął dłoń  by odgarnąć włosy z mojej twarzy, tak jak ja robiłam to Aidenowi.
– Naprawdę? – przygryzłam wargę.
– I kiedy przygryzasz wargę.
Uśmiechnęłam się i szybko pocałowałam jego nos.
– Wiesz co jeszcze? – Zayn dumał. – Nie miałbym nic przeciwko, gdyś była ponownie w ciąży – położył dłoń na dolnej partii moich pleców, byśmy byli bliżej – Tak długo, jakby to dziecko było moje.

– jeśli przeczytałeś/łaś zostaw komentarz ;)

24 komentarze:

  1. Świetne <3
    To trochę okropne, ale mam nadzieję że Zayn i Eve kiedyś wreszcie zostaną rodzicami raz jeszcze :P
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. jak oni sobie słodzą, haha :D nie no kocham tą dwójkę!
    Liam i Dani to chyba nie najlepsi opiekunowie, jednak scena z tą przytulanką, która śpiewa głosem Zayna, totalnie mnie rozczuliła!
    łoo, niech się tak nie rozpędzają. znowu w ciąży? nienienie, ja mam coś przeciwko temu xd ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwww <333 cudowny i taki sweet ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo słodki rozdział czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To była propozycja o tej ciąży :-) haha

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Strasznie słodki. Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chce next htidyndhvgjh

    OdpowiedzUsuń
  9. Oni są słodcy <3 Taki romantyczny Zayn <3 Aww :') Fajnie by było jakby zostali ponownie rodzicami ;) Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  10. oni są tacy słodcy . oooooo !!
    czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  11. Liam to beznadziejna opiekunka. Nie widzę go w roli ojca ;pp
    Czuję że w 41 rozdziale będzie coś wiecej niż tylko buziaki? ;>

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyno... jak ty slodzisz.... kocham to ;) z zniecierpliwieniem czekam na nastepny ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. next bicz plisss

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja chcę już kolejny :) To co Zayn pwoiedział na końcu było nbdccvzyfexdugf <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Qhdjrhzhdhdjdduudndjfhfhdehdhhddhhgrjjd*-*

    OdpowiedzUsuń