wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 48


PERSPEKTYWA EVE

Z poznawaniem rodziny Malików, było mnóstwo zabawy, ale tydzień dobiegł końca i nadszedł czas naszego powrotu do Londynu. Bardzo tęskniłam za chłopcami, zwłaszcza za Liamem, Eleanor i Danielle, Alfiem i nawet za naszym łóżkiem. Poranek był ponury, szczególnie odkąd zaczęło mżyć. Rodzice Zayna nie przestawali mówić mu, aby jechał bardzo ostrożnie, a dziewczynki, nie dawały Aidenowi żadnej przestrzeni, co było dobre dla mnie. Z Doniyą wymieniłyśmy się numerami i powiedziałam jej, aby odwiedziła nas w Londynie, kiedy tylko będzie chciała.
– Masz wszystko? – zapytałam Zayna po raz dwudziesty, po tym jak włożyłam Aidena do jego siodełka.
– Tak. – westchnął, nieco zirytowany.
– Przepraszam, przepraszam.
Zayn kiwnął głową i posłał mi uśmiech, obracając się wokół własnej osi. – Wszytko w porządku.
Żegnaliśmy się z jego rodziną, obiecując, że niedługo znowu ich odwiedzimy. Naprawdę bardzo ich polubiłam. Biedny Aiden został zaatakowany setkami pocałunków, przez co zaczął trochę popłakiwać. Jakoś udało mi się go uspokoić i włożyć do samochodu, bez większego problemu. Usiadłam na miejscu pasażera i pomachałam do rodziny Zayna stojącej na zewnątrz, machającej do nas.
– Do widzenia! – krzyknęłam. – Dziękujemy za wszystko.
Po tym Zayn przyspieszył, ja zdecydowałam, że muszę trochę odpocząć. Nasza wycieczka była cudowna, ale byłam wycieńczona. Bycie mamą, stawało się coraz bardziej wyczerpujące, nawet jeśli uwielbiałam każdą chwilę spędzoną z moim synkiem. Wiedziałam, że to trudna robota, a dziecko naprawdę zabierało cały twój czas i energię. Pewnie dlatego nie jest to przeznaczone dla młodych dziewczyn, które jeszcze nie są gotowe. Posiadanie Zayna obok siebie, było naprawdę cudowne, w tym sensie, że miałam na kim polegać, kiedy nie byłam w stanie zmienić już ani jednej pieluchy, albo kiedy potrzebowałam tylko kilku minut dla siebie. Wsparcie chłopców, również było niesamowite, dopóki Aiden nie robił się nieznośny. Niemniej jednak, zdecydowałam się na trochę odpoczynku, dopóki wracaliśmy do Londynu.

***

– Skarbie, jesteśmy w domu. – obudziłam się na dźwięk delikatnego głosu Zayna. Powoli otworzyłam swoje oczy i zorientowałam się, że nie byłam już w samochodzie, a w naszym łóżku. byłam bardzo skonfundowana.
– Huh?
Usłyszałam chichot Zayna, z powodu mojej dezorientacji.
– Jesteśmy w domu już od kilku minut i jest już późno. Zdążyłem już położyć Aidena, ponieważ nie chciałem cie budzić.
– Więc zdecydowałeś się obudzić mnie teraz? – jęknęłam.
Czasami jego działania były takie bezsensowne. Pocałował mnie w policzek. Zadrżałam delikatnie, kiedy poczułam drapanie jego zarostu na skórze. Uwielbiałam go takiego, wyglądał wtedy jak prawdziwy mężczyzna, nie żeby było źle, kiedy był ogólny, bo też było super.
– Chcę, żebyś jutro miała dzień tylko dla siebie. Odpocznij, może zrób sobie paznokcie czy coś, nie wiem. Co tylko chcesz. A ja zaopiekuję się Aidenem. – wyjaśnił.
– Nie wiem, naprawdę nie lubię go zostawiać. – powiedziałam niepewnie.
– Dawaj, zasługujesz na to. A ja dam radę się nim sam zaopiekować.
– Ale co jeśli..
– Nie. – przerwał mi natychmiast.
– Ale..
– Nie.
– Ale...
– Po prostu się zgódź. – nalegał. Zaczęłam myśleć. To mogłoby być całkiem dobre i dla mnie i dla niego, ale szczerze, nie byłam pewna czy Zayn by sobie poradził. Z dzieckiem było mnóstwo pracy, wysiłku, roboty, a ta była ona przeznaczona dla dwóch osób. Ale jeśli myślał, że da sobie radę, to czemu nie?
– Okej.
– Super. – jeszcze raz pocałował mnie w policzek i wykręcił się do mnie plecami. Wzdychając, przekręciłam się na swoją stronę i zamknęłam oczy.

Tego ranka, obudziłam się sama w łóżku. Pokój zalany był blaskiem słońca, ciszą, zapachem wafli i syropu stojących obok mnie. Chwila, chwila. Dlaczego nie zostałam obudzona w środku nocy? Gdzie jest ten hałas, który normalnie robią rano chłopcy? Gdzie mój poranny pocałunek na dzień dobry? I kto zadecydował, że dobrym pomysłem jest położyć dwa zatopione w syropie wafle obok mnie? Byłam bliska rzuceniu się na nie. Potem przypomniałam sobie nocną rozmowę z Zaynem. Dał mi dzień dla siebie. Już to kochałam.


PERSPEKTYWA ZAYNA

– Dlaczego myślałem, że mogę to zrobić. – wymamrotałem do siebie, kiedy walczyłem, próbując wyciągnąć Aidena z samochodu i włożyć do spacerówki.
Przekonałem Eve, aby dała mi zająć się Aidenem cały dzień i zajęła się sobą. Wiedziałem, że pracuje bardzo ciężko jako mama i chciałem jej podziękować, za to że pojechaliśmy razem do Bradford, więc zrobiłem jej kilka wafli i upewniłem się, żeby chłopcy wyszli z domu, zanim się obudzi. Jazda do parku, to był tylko kawałem tortu,* prawdziwym wyzwaniem było zająć się dzieckiem. Nie mogłem sobie wyobrazić bycia samotnym ojcem i przeżycia.
Na szczęście, Aiden był wyluzowany tego ranka, więc nie musiałem zmagać się z płaczem. Oboje mieliśmy na sobie skórzane kurtki i jeansy. Próbowałem postawić jego króciutkie włosy, więc wyglądaliśmy bardzo podobnie. To było takie słodkie, że zrobiłem kilka zdjęć, zanim wyszliśmy z domu.
– W porządku, mały mężczyzno, chodźmy zobaczyć kaczki i przespacerować się i dać mamusi trochę ciszy i spokoju. – powiedziałem do Aidena, tak jak Eve.
On był taki słodki, I byłem bardzo zadowolony, że miał ciemne włosy, więc był trochę do mnie podobny. Zamknąłem samochód i pchnąłem spacerówkę na ścieżkę w cichym parku, podziwiając zapach świeżego powietrza. Często myślałem, że jestem w bardzo dogodnej sytuacji. Zespół Eve, Aiden, wspaniała rodzina, wspaniali przyjaciele, wszystko. Zdecydowanie, brałem z życia pełnymi garściami. Aiden zaczął gaworzyć, kiedy szliśmy. Uśmiechnąłem się, zatrzymałem się i przeszedłem na przód wózka, żeby powiedzieć mu "cześć".
– Hej tam. – uśmiechnąłem się szeroko. – Co tam? Jak życie? Lubisz ten park? Założę się, że chcesz zobaczyć kaczki. Pójdziemy nad staw i zobaczymy je? Tak? Okej.
Tak, o było dziwne, że gadałem w ten sposób do dziecka, i tak, to było szalone, że udawałem, że mi odpowiada, ale hej. Wróciłem na swoje miejsce i zacząłem pchać wózek w stronę sadzawki, żeby usiąść na ławce i pooglądać kaczki. Wziąłem ze sobą kilka kromek chleba z Tesco, więc będę mógł je nakarmić, zabawiając Aidena. Wyjęcie Aidena z wózka i danie mu chleba, w zasadzie tym samym czasie było wyzwaniem. Zastanawiałem się dlaczego nie zrobiłem tego osobno.
– No to jesteśmy. – zagruchałem Aidenowi do uszka, kiedy usiedliśmy. Zacząłem rzucać małe kawałki chleba w stronę kaczek w stawie. To było zabawne, patrzenie jak walczą o każdy kawałek. |Chciałem powiedzieć im, że mam wystarczająco dla nich wszystkich. Okazjonalnie, całowałem policzki Aidena, które były tak samo delikatne, jak te jego mamusi. Trzymał mojego palca całą swoją malutką rączką, z całą swoją dziecięcą siłą, co absolutnie uwielbiałem i kochałem. To był naprawdę miły moment z moim synem. Czasami nie czułem tego połączenia z nim, ale dlatego, że nie był moim biologicznym synkiem i nie miałem fizycznego wkładu w jego powstanie. Ale bycie z nim, oddalało wszystkie takie uczucia. To był taki moment, w którym się czuło, że nikt i nic nie może go zrujnować. To było nieodpowiednie, bo jak tylko przyszło, szybko odeszło. Usłyszałem kliknięcie z czegoś co znałem stanowczo za dobrze. Z kamery. I nie z jakiejś tam kamery, tylko kamery paparazzi. Mogłem to stwierdzić, bo po kliknięciu, pojawiły się kolejne i kolejne. Ktoś nas śledził i teraz już mieli zdjęcia Aidena, którego ukrywaliśmy przed nimi. On był taki malutki, więc z Eve zdecydowaliśmy się na prywatność. Ale to wszystko poszło się gonić, bo nie byłem wystarczająco ostrożny, chodząc po parku z Aidenem. nagle jeden paparazzi przeobraził się w piątkę, co zmieniło się w dziesiątkę, bezwstydnie robiących nam zdjęcia dziennikarzy. Nie wiedziałem co mam zrobić. ponieważ nie byłem sam i nie mogłem po prostu ich zignorować, ale nie mogłem uciec z dzieckiem w ramionach. Naprawdę nie chciałem niepokoić Aidena, bardziej niż już był. Maleństwo skręcało się w moich ramionach i mogłem powiedzieć, że był blisko płaczu. Wtedy nastały pytania. Ledwo mogłem zrozumieć co mówiąc, odkąd wszyscy zaczęli gadać na raz.
– Zayn! Popatrz tutaj! Czyje to dziecko?
– Jesteś ojcem dziecka?
– Czy to dziecko Eve?
– Zayn, czy ty i Eve jesteście parą?
– Zdradzasz Eve z inną dziewczyną?
Oni cały czas pytali, próbując uzyskać ode mnie jakąś odpowiedź. Trzymałem się jakoś, dopóki Aiden nie zaczął płakać. Kiedy to zrobił, wkurzyłem się.
– Przepraszam! Nie widzicie, że mój syn płacze? To tylko dziecko! Zejdźcie mi z drogi i przestańcie nas śledzić! – wydarłem się do nich. – TAK! Eve to moja dziewczyna, a to jest jej dziecko. Jest dla mnie jak syn, więc jeśli wy dalej będziecie go unieszczęśliwiać, to ja unieszczęśliwię was!
Myślenie, że może zamkną się, jeśli odpowiem na ich pytania, było głupotą, bo to tylko ich nakręciło. nie potrafiłem zrozumieć żadnego nowego pytania. Wstałem z ławki i ostrożnie wsadziłem Aidena do jego spacerówki, zanim energicznie udałem się w kierunku samochodu. Oczywiście, śledzili mnie dalej i robili zdjęcia, podczas gdy ja wkładałem krzyczące dziecko do wózka, składałem wózek i wkładałem go do bagażnika, wsiadałem do samochodu i wyjeżdżałem. Nawet już nie obchodziło mnie, czy kogoś potrącę czy nie. Byłem wkurwiony.
Zostaw to paparazzi, a zniszczą ci każdy, nawet najbardziej perfekcyjny dzień.
Teraz wiedziałem, że będzie jeszcze gorzej.

– jeśli przeczytałeś/łaś zostaw komentarz ^^

21 komentarzy:

  1. Codo! Nie mogę doczekać się kolejnej części.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tego bloga <3 .!
    Nie mogę się doczekać następnej części ;)
    zaczęłam czytać twoje tłumacznie ok. 12 lutego
    i do teraz nie mogę się nim nacieszyć xd
    po prostu to jest cudowne :*
    Pozdrawiam Klaudia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. JEZU CO ZA DRAMA!
    BIEDNY ZAYN... BIEDNY AIDEN :(
    Świetnie tłumaczenie, czekam na następny rozdzial!

    Polecam też swojego bloga:
    http://his-dark-secret.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zayn zajmujący się dzieckiem, o jesu *o*
    Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Bedzie zla....a i jaki Zayn tu jest slodki

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialnyyyyyyyyyyyyyy! *-* Ale te paparazzi to mogły odpuścić....nie znają widocznie granic, ogółem naprawdę genialny i z niecierpliwością czekam na nexta xx
    @Liam_My_Loves

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny, jak ja to lubię :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Uroczy jest ten opis chwili Zayna z Aidenem <3 Ale na paparazzich to jestem wściekła! Ale szuje :/ Trochę smutno że tak się kończy ten rozdział, a zdjęcia z tego wyjścia obiegną świat, no ale cóż. Pewnie jeszcze dodatkowo odbije się to czkawką zarówno Zaynowi jak i Eve... Czekam na kolejny rozdział i zapraszam tu: one-direction-half-a-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. O mój boże.. gorzej? Czekam na następny. Jejuuu ; O

    OdpowiedzUsuń
  10. Papparazzi to szuje. Kurde, zero prywatności! Ja rozumiem że to ich praca, ale daliby se siana skoro widzą, że dziecko płacze. No litości.
    Taka mini sugestia do tej gwiazdeczki: piece of cake to nie kawałek tortu tutaj tylko bułka z masłem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O super, dzięki :) nie mogłam właśnie znaleźć słowa ;)

      Usuń
  11. :-) ekstra rozdział. Szkoda ze dzień zayna tak się skończył

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam to opowiadanko. Pisz pisz. Czekam na następny. ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. ciudooooooooowny !
    Głupi paparazzi

    OdpowiedzUsuń
  14. Paparazzi są wkurzający! Czyhają tylko żeby zmieszać cię z błotem i zniszczyć życie. Biedny Aiden :( Mam nadzieję,że Eve nie wścieknie się na Zayna za to,że odpowiedział na pyt i dał się im złapać,przez co mają teraz zdjęcie malucha...
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny :D
    Głupi paparazzi! Współczuję mu. Śledzili go nawet jak był z dzieckiem..
    Czekam na next.
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział.Rozwaliło mnie to jak Zayn ubrał Aidana.Nie on jest przesłodki.

    OdpowiedzUsuń